Witam, ostatni mój wpis był jeszcze w starym roku to pomyślałem ze coś wkoncu stworze w tym temacie. Na początku to nadmienię ze tekst będzie długi a fotki i ewentualne objaśnienia na końcu.
Na dzień dzisiejszy robota jest non stop, od 6 marca pracuje już w głównej firmie wiec trochę spokoju zawitało w moim życiu... zawodowym
. Kasa się wg mnie się zgadza, robota jest czasami ciężka czasami lajtowa ale zdrowie jest, to i się robi. Wyżej opisywałem coś tam z grubsza jak praca wygląda, dotychczas robiłem przerzut miedzy magazynem wiec wiele do pokazania nie było. W tym tygodniu "awansowałem" i drugi dzień robiłem dostawę do sklepu. Zacznijmy od tego ze każde auto jest przypisane do odpowiedniego numeru, zazwyczaj jest tak ze albo samochód robi tylko przerzut 24/7 i nic więcej albo za dnia sklepy a w nocy dostawy miedzy magazynami. W opisanym przypadku jest właśnie ta druga opcja, jest w niej o tyle dobrze ze zazwyczaj jest tak ze koleś który jedzie z nocki częściowo już zostawia dla ciebie załadowane jakąś część samochodu towarem "suchym" ja przychodzę rano i doładowuje coś tam świeżego na przyczepę i można dawać na sklep.
Plusem robieniem sklepu jest to ze konkretny samochód robi jeden i ten sam sklep wiec odpada poranny zonk w biurze ze trafi nam się jakaś "nowość". W moim przypadku jest to trasa Kallhall - Arninge - 30km z małym hakiem w jedna stronę.
Minusów już jest trochę więcej, największym jest to praktycznie wszystko zrzucasz ręcznie, w moim przypadku jest jeszcze gorzej bo jeżeli palety koleś weźmie od ciebie z windy to wózki już trzeba przeciągnąć na windę i opuścić na "rampę" i tak wszystkie po kolei. Kolejny minus to skanowanie każdej sztuki towaru co tez kur3wsko długo schodzi. Czas na zrobienie wszystkiego tez masz z deka napięty wiec o opi3rd4laniu się nie ma zbytnio mowy, na plus przemawia jeszcze to ze na sklepy zazwyczaj ładujesz okolo 50 sztuk wozkow/palet itd a na magazyn już zestaw na full którego jest do 125 a czasami więcej jak spietrujesz palety na aucie ale na magazynach tez zdarzy się np jechać tylko z załadowanym jednym poziomem przyczepy a na sklep z full zestawem - nie wyczujesz tego.Po rozładowanym towarze czas załadować powroty, są to puste wózki, pojemniki i palety które zrzucasz w Kallhall. Na deser (w tym przypadku) musisz jeszcze po wszystkim załadować puste palety i jechać z nim do Enköping do Chiquity po banany i to jeszcze trzeba zatargać do Kallhall, rozładować i święto. Prace zaczynasz o 6 rano a powinieneś skończyć o 15:30. Jeżeli wszystko dobrze się złoży i nie masz zestawu na full to czasu jest wystarczająco.
Tera czas na na kilka fotek
w drodze na sklep:
jeszcze przed 7:00 to ruch był jeszcze względny ale już po 8 to na pierwszych fotkach jest sajgon.
pozdrawiam tego buca za to wyjechanie mi przed samym nosem
oto i sklep:
"rampa"
tutaj PDA pokazuje:
po lewej to co jest a po prawej ile zostało do końca
skanowanie
a po rozładunku returny
przyczepa na bok, czas na samochód
co zostało z nocki i tego nie ładowałem rano
a to już podpinanie z pomocą telewizji na zywo
wracajac do Kallhall
ICA Kallhall
tutaj to potrafią kamiony stać po kilka dni
palety dla chiquity
i w drodze po banany
przyjeżdżając na zaladunek okazało się ze będzie trzeba czekać, jeden zestaw pod rampa a przedemna inny bring z dostawa. Na moje szczęście koleś zorganizował mi rampę i moglem roz i załadować nie przejmując się nimi
i po wszystkim czas na ostatnia prosta
to ta sama przeprawa co wczesniej ino z drugiej strony
tutaj jeszcze rozgruzic, zaparkować gdzieś na boku i mogę iść do domu
hej da!