wagaciezka.com - Forum transportu drogowego http://harnas.wagaciezka.com/ |
|
Opisy Tras - filippo, ex Jan Sawa http://harnas.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=24283 |
Strona 15 z 40 |
Autor: | Bauer [ 28 lis 2011, 19:14 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Jak inni i już mówili, szkoda samochodu. Nie ma to jak jeździć na pojeździe do którego się już przyzwyczaiło i którego się czuje. Ale niestety złośliwość rzeczy martwych. Jak za taki transport taka kwota to wcale nie tak źle. Mojemu tacie pod jednym z podjazdów na A4 w Niemczech (chyba przed albo za Dreznem) strzeliła turbina. Holownik przyjechał i za podholowanie do najbliższego parkingu (ok 3.5km) policzył sobie 850Euro. Opisy są bardzo przejrzyste. Mimo, że czasem baardzo długie i na pierwsze wrażenie odpycha taka ilość tekstu, to warto się przemóc i przeczytać tak wspaniałą lekturę. Powodzenia. Mam nadzieję, że Mesia zrobią i będziesz mógł jeszcze Nim dobić do miliona i jeszcze dalej |
Autor: | filippo [ 29 lis 2011, 17:35 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Ostatniej nocy przypłynęliśmy do Świnoujścia. Na promie było tak jak mówiłem - wyczepiliśmy się z naczepy a w Świnoujściu wyciągnięto nam ją na terminal i zaczepiliśmy ją z powrotem. Ze Świnoujścia dojechaliśmy na bazę gdzie zostawiliśmy naczepę. Actrosa z kolei zaciągneliśmy do ASO Mercedes-Benz Mojsiuk w Szczecin Dąbiu. Ja jestem na dwa dni w domu bo nie mam na razie czym jechać dalej. Nie ukrywam, że przesiadłbym się na takie coś, spotkane w ASO |
Autor: | Madziak [ 29 lis 2011, 19:32 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Namawiać szefa, namawiać może zakupi taki sprzęt, albo może już coś nad tym myśli? |
Autor: | mobil1994 [ 29 lis 2011, 21:15 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Cytuj: Namawiać szefa, namawiać może zakupi taki sprzęt, albo może już coś nad tym myśli?
Albo pójdzie dalej w Jelcze, których Filip nie bardzo chce dostać na stan.... Ale wiadomo że jak będzie musiał to cóż Albo na Niego zrobi wyjątek i taki prezencik pod choinkę mu sprawi |
Autor: | wojtas92 [ 30 lis 2011, 13:05 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Cytuj: No faktycznie szkoda maszyny, bo brała udział w wielu opisach Twoich tras, i zawsze była zachwalana.
Pewnie coś w tym jest że skoczek co raz to inny autem jeździł więc, myślał że jest okej, a jak jeszcze piszesz że parametry - moc - były w porządku to już całkiem... Cytuj: Jakoś musisz się przemęczyć.
Cytuj: Szkoda tylko merca, i po troszku też Ciebie to pewnie szykuje sie przesiadka na Dafa. Może dostaniesz jakąś wyjątkową sztukę, z która sie polubisz:-)
Cytuj: Albo pójdzie dalej w Jelcze, których Filip nie bardzo chce dostać na stan.... Ale wiadomo że jak będzie musiał to cóż
Rany, człowieku, skończ już filozofować, powinieneś się w starożytnej Grecji urodzić... Filipie, to był jedyny Roburek w firmie? Bo coś chyba kojarzyłem jeszcze jednego, albo ze dwa, ze zdjęć Andro? |
Autor: | filippo [ 30 lis 2011, 15:07 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Cytuj: Filipie, to był jedyny Roburek w firmie? Bo coś chyba kojarzyłem jeszcze jednego, albo ze dwa, ze zdjęć Andro?
Jeden jedyny i nigdy nie było innego. Chwilę w firmie był kiedyś jakiś MAN ale mnie wtedy jeszcze w niej nie było. Szef mówi, że za dwa tygodnie przychodzi pierwszy z zamówionych Mercedesów ale nie mam pojęcia czy chodzi o MPIII czy MPIV i nawet szczerze co raz mniej mnie to obchodzi bo finansowo praca w Andaro przestała mi się podobać. Nowym Actrosem rodziny nie utrzymam.Dostałem też dość ciekawą propozycję pracy z firmy którą mam dużo bliżej domu, za lepsze pieniądze i głównie po Skandynawii ze zjazdami do kraju. Dodatkowo również wtedy gdy jestem w domu nikt moim autem nie jeździ. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie bo obowiązuje mnie dwutygodniowy okres wypowiedzenia w którym może się wiele wydarzyć... |
Autor: | noga93 [ 30 lis 2011, 17:47 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Cytuj: ...Nowym Actrosem rodziny nie utrzymam...
Święte słowa Ważne żeby na chleb zarobić, a jeżeli masz korzystniejszą ofertę i finansowo i terminowo to czemu by nie skorzystać |
Autor: | Tomek_215 [ 30 lis 2011, 17:49 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Nie zdazylem jeszcze do konca przeczytac Twojej ostatniej recenzji i czegos naskrobac, a tu juz patrze nowy wpis... (mysle super) a tu sie okazuje ze Mercedesa popsules Co do recenzji: Jak zwykle na wielki +, Twoje opisy sa zupelnie inne od opisow prawo-fotelowcow (ktore tez lubie czytac), dobrze ze ukazujesz tyle negatywow i stresow zwiazanych z ta praca, czasem jak czytam jakie Ci sie sytuacje przytrafiaja, to ja bym chyba "wyszedl z siebie" albo ugryzl kierownice i zastanawiam sie czy naprawde chce to robic, ale jednak chce. Generalnie dochodze do wniosku, ze jak ktos nie wykonuje dobrze swojej pracy, to to sie pozniej bardzo odbija na innych (wiem ze ameryki nie odkrylem), i takich sytuacji w Twoich opisach widze duzo. Co do awarii Merca: Moral z tej bajki mozna by wyciagnac taki, ze jak widac teraz "wystarczy" byc kierowca tylko od krecenia kolkiem, na stan techniczny auta nie trzeba uwazac, zglaszac ew. zastrzezen. Ty zglosiles i co? Totalna ignorancja wg mnie, jak zwykle "jak sie popsuje to sie naprawi". Jak bedziesz mogl to napisz jak to sie wszystko skonczylo, co na to szef, czy rozmawial chociaz z tym kierowca co przed Toba jezdzil? Pozdrawiam |
Autor: | Madziak [ 30 lis 2011, 20:22 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Nie popieram takiego systemu, że kierowca jeździ po 3 tygodnie wraca do domu, a przez ten okres siada inny kierowca. Ja wyobrażam sobie tak, że kupuję dywaniki, firanki i inne rzeczy, a inny kierowca na moich oczach wchodzi z butami do środka z usmolonymi spodniami i przycina niechcącą firankę drzwiami. Wysiadł z samochodu trzasnął drzwiami i poszedł oblecieć autko, czy wszystko jest dobrze. Wyjeżdżając gaz do oporu i po krawężnikach. Nie wiem, czy bym się nie zwolnił szybciej jak się zatrudniałem. |
Autor: | filippo [ 30 lis 2011, 20:37 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Cytuj: Nie popieram takiego systemu, że kierowca jeździ po 3 tygodnie wraca do domu, a przez ten okres siada inny kierowca. Ja wyobrażam sobie tak, że kupuję dywaniki, firanki i inne rzeczy, a inny kierowca na moich oczach wchodzi z butami do środka z usmolonymi spodniami i przycina niechcącą firankę drzwiami. Wysiadł z samochodu trzasnął drzwiami i poszedł oblecieć autko, czy wszystko jest dobrze. Wyjeżdżając gaz do oporu i po krawężnikach.
Dla kierowcy jest to dobre gdy autem jeździ tylko on sam, jednak kiedyś robiliśmy takie dość luźne wyliczenie (gdy pracowałem w biurze) z którego wyszło nam, że jeden dzień postoju zestawu który jest w leasingu to dla firmy strata nawet do 60euro. Każdy z nas czy ja czy szef pracuje dla zysku więc należy znaleźć złoty środek który pogodzi chęci i wymagania nas obu.
Nie wiem, czy bym się nie zwolnił szybciej jak się zatrudniałem. |
Autor: | Edler [ 30 lis 2011, 21:54 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
A nie myśleliście, żeby zrobić takie grupy kierowców? tzn. kilki kierowców jest przydzielonych do określonych samochodów? A czy to się opłaca aż tak żeby zatrudniać więcej kierowców niż samochodów? Przecież trzeba płacić ZUS, podatek i inne sraty. |
Autor: | filippo [ 30 lis 2011, 22:09 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Cytuj: A nie myśleliście, żeby zrobić takie grupy kierowców? tzn. kilki kierowców jest przydzielonych do określonych samochodów? A czy to się opłaca aż tak żeby zatrudniać więcej kierowców niż samochodów? Przecież trzeba płacić ZUS, podatek i inne sraty.
Przecież to nie moja firma, więc nie ja muszę to czaszkować ale system jest dość prosty - auta muszą jeździć non-stop i tyle. Każdy ma swoje auto ale jak jedzie na tydzień do domu to na auto wsiada skoczek i jeździ tydzień po którym oddaje mi auto z powrotem i idzie na inne - takich skoków jest kilku tak by zachować ciągłość jazdy wszystkich aut. System gdy jest kilku kierowców na jedno auto na stałe jest równie ułomny bo generuje dokładnie te same problemy jak ze skoczkami - jeden dba drugi na to sra. |
Autor: | filippo [ 16 gru 2011, 12:09 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Jest nowa firma, jest inaczej, są jakieś perspektywy, jest auto tylko dla mnie, bez skoczków, podmian w deszczu i czekania nie wiadomo na co – czy będzie dobrze finansowo i jak się będzie układała współpraca to dopiero zobaczymy bo okazuje się zawsze dopiero po jakimś czasie. Tymczasem jednak musiałem wypełnić ustawowe obowiązki względem pracodawcy i dotrzymać czternastodniowego okresu wypowiedzenia co skutkowało wyjazdem w ostatnią trasę. Po ściągnięciu Mercedesa do Polski miałem dwa dni wolnego gdyż musiałem poczekać na serwisowego Dafa do którego miałem zaczepić swoją naczepę i jechać z załadowanym wcześniej papierem. Do Szczecina przyjechałem w czwartek rano gdyż musiałem przed wyjazdem złożyć szefowi wypowiedzenie i jechać na oględziny do PZU z naczepą. Auto które dostałem na najbliższe dwa tygodnie to Daf tzw. „serwisowy” – auto rezerwowe należące do Andaro, które używane jest zawsze gdy jakieś inne zjeżdża na serwis. Jako, że jest to auto niczyje to żaden z kierowców nie traktuje go z należytą dbałością. Dlatego też zanim do niego wsiadłem poświęcić musiałem około dwie godziny na doprowadzenie wnętrza do jako takiego stanu. Po oględzinach musiałem jeszcze wjechać na serwis celem wymiany miecha w zawieszeniu naczepy i nadkola nad ostatnią osią z prawej strony. Wyjechałem więc ze Szczecina około 17:00. Jako, że czas pracy rozpoczęty około południa to i daleko nie ujechałem tego dnia, następnego gdy obchodziłem zestaw okazało się, że założone dzień wcześniej nadkole jest jedynie założone ale w ogóle nie odkręcone - cud, że go nie zgubiłem. Po dokręceniu udało mi się już pojechać konkretniej i dotoczyć do Włoch – towar przeznaczony był aż w okolice Neapolu w które dojechałem w poniedziałkowy ranek. Szkoda tylko, że po raz enty dostałem zły adres rozładunku i musiałem kluczyć zestawem wśród wąskich, krętych uliczek miasteczka Mercato San Severino – firma właściwa była jakieś 5km od podanego mi adresu w konkretnej dzielnicy przemysłowej – notabene duża firma transportowa – Trans Italia. Trafiłem akurat na przerwę śniadaniową którą wykorzystałem na… śniadanie. Stałem na placu gdzie zaparkowana była część floty Trans Italia i byłem świadkiem dość smutnego incydentu gdzie jeden z kierowców po zaczepieniu naczepy nie upewnił się czy sworzeń królewski jest dokładnie zablokowany i po ruszeniu z miejsca swoim 500 konnym Fiatem zgubił ją na placu po zaledwie dwóch metrach. Aby naczepa wróciła na miejsce musiał skorzystać z pomocy dwóch sztaplarek. Po rozładunku który co chwila przerywały opady deszczu udałem się na rozładunek do miejscowości Scafati – prowincja południa Włoch jest strasznie brzydka, brudna, zaniedbana i w ogóle wydaje się być daleko w tyle za północą. Tuż za bramą firmy przywitał mnie… Jezus! Tuż na wprost wjazdu na plac firmy stał trzymetrowy posąg Jezusa. Po zaparkowaniu poszedłem do biura gdzie przywitało mnie… Jezusów trzech! Pierwszy stał sobie w rogu biura, drugi patrzył z obrazu, trzeci wisiał na krzyżu. Trochę to jak dla mnie satanisty podejrzane i niepokojące ale Jezusów z kamienia, gipsu czy papieru to ja się nie boję . Spodziewając się ładunku medalików do Częstochowy dowiedziałem się, że będę wiózł pomidory w puszkach. Załadunek tego dnia mimo, że było dopiero południe nie doszedł do skutku więc noc spędziłem stoją na placu Jezusa. Następnego dnia po załadunku poświęciłem godzinę na to by dotrzeć na autostradę gdyż moja nawigacja wariowała na tym dzikim terenie. Po wyjechaniu skierowałem się na najbliższą stację paliw by zakupić olej silnikowy gdyż okazało się, że serwisowy Dafik wypija go spore ilości (ok. 2l na 1000km). Towar przeznaczony był do Danii. Po drodze okazało się, że w Veronie będę miał jednak doładunek gdyż na naczepie zostały dwa wolne miejsca paletowe i grzechem było ich nie wykorzystać. Na pauzę stanąłem w Nogarolle Rocca na parkingu zbudowanym przez lokalny samorząd specjalnie dla kierowców – stawałem już na nim kilka razy więc wiedziałem, że warto mimo, że jest płatny (1 euro za wjazd, bez względu na czas postoju). Następnego dnia rano trochę się tradycyjnie powqurwiałem na opieszałość Włochów ale załadowałem resztę towaru i ruszyłem dalej. Ostatnia pauza przed rozładunkiem wypadła mi w Padborgu więc miałem okazję spotkać się kolegami którzy jeżdżą chłodniami. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, ponarzekaliśmy, piwko spiliśmy i tyle. Rozładunki miałem dwa. Pierwszy w Vejen, drugi w Horsens – poszły dość sprawnie i szybko. Po nich dostałem trzy adresy załadunków Havndal, Randers, Holstebro – nazwy miejscowości tylko dla porządku były podane bo były to stojące w szczerym polu gospodarstwa rolników u których ładowałem choinki świąteczne. Dla przykładu jedno ze zdjęć mapy: Jako, że miejscowości trochę rozstrzelone a i na drugim załadunku przez kalekę rolnika straciłem dużo czasu, tego dnia dojechałem jedynie znów do Padborga gdzie czekała na mnie bańka oleju bo Dafik już wypił 8 litrów które mu kupiłem we Włoszech. Następnego dnia z rana ruszyłem na południe Niemiec do miejscowości Weilmerkingen. W poniedziałkowy ranek rozładowałem choinki i jako, że nie było możliwości stania pod firmą wyjechałem na autostradę by czekać na najbliższym parkingu na adres załadunku. Chciałem szybko coś załadować, zjechać do kraju i pożegnać Andaro. Czekałem na adres do godziny 15:30 i dostałem – 350 kilometrów w odwrotną stronę niż się spodziewałem, do miejscowości Traunreut niedaleko jeziora Chiem. Dotarłem tam około 20:30 więc dawno po godzinach załadunków. Następnego dnia rano wjechałem tuż przed siódmą na firmę, jednak do godziny 10 nikt nie wiedział co mam ładować i dokąd. Po 10 wszystko się wyjaśniło, załadowałem siedem ton jakiś urządzeń elektrycznych i ruszyłem na północ. Trochę się zmotałem i niechcący spory kawałek pojechałem landówką, ale w sumie nie wiem czy nie wyszło mi to na dobre bo ominąłem całkowicie Monachium. Po drodze spotkałem Andarowców jadących w tym samym kierunku ale pogubiliśmy się na górkach za Norymbergą. Byłem przekonany, że podmiana dla mnie przyjedzie następnego dnia z samego rana gdyż na ring miałem dotrzeć około 21 więc nie było specjalnych szans by mój zmiennik zdążył jeszcze tego samego dnia na wieczorny prom do Trelleborga. Dodatkowo także po odbiór moich dokumentów kazano mi przyjechać następnego dnia osobiście. Nie chciano mi przygotować wszystkiego wcześniej i zostawić do podpisu u ochrony. Do berlińskiego ringu dotarłem około 20:30, wypakowałem się z auta, pożegnałem z kumplami i pojechałem do Szczecina – całe szczęście, że mam się gdzie w Szczecinie zatrzymać na noc bo mam tu sporo znajomych i część rodziny. Po nocy spędzonej u nich przyjechałem do firmy z samego rana by odebrać co moje i pożegnać się z Andaro. Szefa oczywiście nie było, papiery były przygotowane tylko częściowo – musiałem jeszcze jechać do ASO Mercedes-Benz by wyciągnąć z Actrosa wszystkie pozostałe rzeczy należące do mnie, więc by nie sterczeć w biurze pojechałem to zrobić. Silnik już wyjęty z auta, czeka na nowy blok i jeszcze pojeździ:) Po powrocie okazało się, że Pani kadrowa-księgowa nie ma czasu by tego dnia wystawić mi świadectwo pracy – miała na to dwa tygodnie!!! Posąg by się wqurwił. Dostaję gówniane załadunki na koniec, mam być osobiście przez co muszę kombinować noclegi a później i tak czekać i w ogólnym rozrachunku g**** z tego mam. Poprosiłem więc moją spedytorkę Anię by wysłała mi pocztą świadectwo gdy już je dostanie od kadrowej i pojechałem do domu. Jedyna osoba której nie mam absolutnie nic do zarzucenia w tej firmie to właśnie Ania – mieć taką spedytorkę to skarb! Tak się kończy moja praca dla firmy Andaro. W dniu wczorajszym dopełniłem formalności w nowej firmie, przyjąłem auto (Volvo FH12 480 6X2), chłodnię (Frappa) telefon, dokumenty i wyjeżdżam w najbliższy poniedziałek w krótką trasę na Szwecję – powrót na święta i po nich wyjazd już na dłużej bo system ten sam co poprzednio czyli 3/1. Jak będzie zobaczymy bo opiszę i również się o tym dowiecie z większą ilością szczegółów. Reszta zdjęć:Ostatnia trasa w Andaro |
Autor: | Kwiatula [ 16 gru 2011, 12:32 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Opis jak zwykle... Nie ma co komentować Gratuluję zmiany pracy i liczę na wpisy. Powodzenia. |
Autor: | mobil1994 [ 16 gru 2011, 17:34 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Kolejny świetny opis U Ciebie stało się to już tradycją Teraz czekamy na opisy z nowym wozem, firmą i innymi troszkę terenami Powodzenia w tej nowej firmie Ale jednak od systemu 3/1 nadal się nie uwolniłeś Pozdrawiam |
Autor: | LKV Tomek [ 16 gru 2011, 20:58 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Opis jak zwykle przeczytałem Czekam z niecierpliwością na nowy z tej NEW firmy. Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszych trasach |
Autor: | andy the driver [ 18 gru 2011, 0:49 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Opis krótki ale jak zawsze wart przeczytania kierowca Iveco miał szczęście że nie urwał przewodów, dobrze słyszeć że Mercedes jeszcze pośmiga, poza tym zostaje życzyć powodzenia w nowej firmie i czekam oczywiście na kolejne relacje z nowych wojaży P.S. bardzo się cieszysz że już do Włoch nie będziesz jeździł |
Autor: | Blend [ 18 gru 2011, 2:17 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Pół dnia spędziłem na czytaniu Twoich relacji ale wszystkiego nie dałem rady bo mnóstwo tego Życzę powodzenia w nowej firmie i jeśli będziesz się jeszcze ładował w Szczecinie to chętnie wpadnę na jakiegoś małego spota |
Autor: | filippo [ 18 gru 2011, 21:32 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Cytuj: P.S. bardzo się cieszysz że już do Włoch nie będziesz jeździł
Teraz mam jeździć głównie po Skandynawii więc na pewno za włoską pogodą zatęsknię:)
|
Autor: | dies_nefastus [ 18 gru 2011, 21:34 ] |
Tytuł: | Re: Opisy Tras - Jan Sawa [15.08.2010] |
Cytuj:
Teraz mam jeździć głównie po Skandynawii więc na pewno za włoską pogodą zatęsknię:)
Jeszkin pewnie już uszkami klaszcze na myśl o regularnych paczkach żywieniowo-alkoholowo-tytoniowych z polandii
|
Strona 15 z 40 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |