wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://harnas.wagaciezka.com/

[Ogólne] Koszty utrzymania i eksploatowania ciężarówki
http://harnas.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=11802
Strona 1 z 2

Autor:  LKW_ADAMSKI [ 05 gru 2007, 17:48 ]
Tytuł:  [Ogólne] Koszty utrzymania i eksploatowania ciężarówki

Witam!!!

Mam koledzy do was pytanie. A mianowicie chodzi mi o koszt jakie związane są z utrzymaniem zestawu. Chodzi mi głównie o wymianę płynów eksploatacyjnych (olej..itd.), filtrów, opon, klocków...itd.. Co ile trzeba przeprowadzać takie operacje i jakie są z tym związane koszty.

POZDRAWIAM!!!

Autor:  DK [ 05 gru 2007, 18:46 ]
Tytuł: 

Tak w prost to ciężko odpowiedzieć, DUŻO zależy od twojego sprzętu, (na jakich oponach chcesz jeździć, na jakim oleju silnik chodzi...) tego jest dużo do wymienienia.Np: miesięcznie po kraju zrobisz 10 000km to masz ok: 3000l paliwa (przy 30L/100) z oponami jest różnie na przednią oś są najdroższe 1000-1400zł na naczepę są dużo tańsze (nalewki). To DUŻO zależy od twojego składu jak masz już starsze auto to co miesiąc oprócz paliwa wsadzisz w niego sporo kasy (a to hamulce, zawieszenie jakiś zawór, itd...).

Autor:  wilczek247 [ 05 gru 2007, 20:27 ]
Tytuł: 

a koszty bryczki prosto z salonu???

Autor:  weni [ 05 gru 2007, 20:35 ]
Tytuł: 

Ja mam Renault Major 385 z 95r koszty roczne samochodu (naprawy, części opony, itd,itp) powinny mi się zamknąć kwotą około 15 000-17 000 pln
Pozdrawiam

Autor:  DK [ 06 gru 2007, 9:19 ]
Tytuł: 

Cytuj:
a koszty bryczki prosto z salonu???
to droga rzecz (przeglądy gwarancyjne) byle wymiana filtra i płynów to kilka tyś.zł no i podłączenia do kompa :? droga rzecz.

Autor:  krecik [ 06 gru 2007, 10:59 ]
Tytuł: 

Dk - nie do końca 'droga'

jak zliczysz roczne koszty reanimacji 7 letniego zestawu i nowego 'ze sklepu' to podejrzewam że te drugie będą o połowe niższe...

tylko te pierwsze płacimy w ratach mniej wiecej po 500 złotych co tydzień , a te drugie hurtowo, po 5000 co 6 miesięcy

a druga rzecz - nie do końca przeliczalna na pieniądze, wyższa pewność uzytkowania tego nowego wózka i mniejsze prawdopodobieństwo ze ci sie cos na końcu świata zwali bo poprzedni własciciel drutem związał...

Autor:  DK [ 06 gru 2007, 12:35 ]
Tytuł: 

No ale jeśli kupimy 7 letniego konia serwisowanego to nie sądzę aby był w złym stanie. Skoro siedmioletnie auto to np: ''old FH'' jest tańszy w utrzymaniu od ''chindola'' no i wiadomo że to sa twarde fury, 2000r. euroIII auto jeszcze przed milionem w tych latach można znaleźć dobre auto z miedzynarodówki. Jeśli bierzemy go w leasing to wiadomo że co miesiąc 3-4tyś zł na spłate musimy nim zarobić, i szybciej nam będzie spłacić ten 7 letni wózek nisz igłę wartą ponad 300tyś.zł Według mnie na początek 7letni koń jest wystarczający (420-460KM kabina XL-mazenie).

Autor:  krecik [ 06 gru 2007, 12:43 ]
Tytuł: 

DK - ja sie absolutnie nie chce spierać ze 'na początek' 7 letni w dobrym stanie lepszy od nowego...

bo sam takiego wózka szukam wlasnie


natomiast nie zmienia to faktu ze w budżecie serwisowym bede musiał mieć więcej kasy na utrzymanie sprzęta, no i w kazdej chwili bede sie musiał spodziewać niespodzianek...

z jednej strony oszczędniej, bo taniej i 'w dobrym stanie', a z drugiej strony, wiesz tak jak ja, ze prawde o aucie dało by tylko rozebranie go na częsci i złożenie od początku, a to jest niemożliwe do wykonania, wiec, albo sie uda i trafimy dobry egzemplarz, albo trafimy na mine i wtedy po 3 miesiącach jesteśmy w duuuupie. Bo całą kase wydalismy na trupa ktory umarł :( a takie sytuacje tez mają miejsce

firmy ktore juz mają 'pozycje', stałe kontrakty itd itp, nie bez powodu wymieniają stare pojazdy na nowe, po prostu taniej wychodzi placic wyższą rate leasingową i niższą składke 'serwisową', no i efektywniej sie ten nowy sprzęt daje wykorzystywać bo krótsze przestoje w warsztacie /nieuniknione przy sprzęcie z prawie milionem km na szafie/ sprawiają ze wiecej czasu moze pojazd spędzić w trasie...

Autor:  DK [ 06 gru 2007, 18:26 ]
Tytuł: 

No ok KRECIK ale my mówimy o aucie dla siebie czyli jednym autku, nie wieże że auto z 2000r. to może być trup (kupujemy z pełną książką serwisową) auto ma poniżej miliona przebiegu może nawet 700tyś.km i ma co najwyżej nowe wtryski i wsio nic innego do roboty się nie zapowiada. Takie auto spłacisz po ok: +/- 3-4 latach w takim aucie dużo rzeczy możesz zrobić samemu albo zrobią ci to ''tanie warsztaty'' a np: w nowym chindolu too... nie wszystko.

Spoko KRECIK nie będziemy sie sprzeczać :lol:

Autor:  krecik [ 06 gru 2007, 18:32 ]
Tytuł: 

Tu sie nie ma co sprzeczać, to wszystko jest na zasadzie 'moze sie akurat trafi dobra sztuka' :) Jak sie trafi, to jesteśmy szczęsliwymi posiadaczami pojazdu ktory posłuży nam jeszcze pare lat... jak sie nie trafi, to wole nie myslec gdzie jesteśmy :/

Kazdy pojazd ma swoje 'prawa' :) jeden jest skazany na ASO dwa razy do roku, a drugi na Pana Kazia raz w miesiącu.. na dłuższą mete, ASO wychodzi zdrowiej, Pan Kazio ma nałogi :)

Autor:  ego [ 06 gru 2007, 18:46 ]
Tytuł: 

Cytuj:
No ok KRECIK ale my mówimy o aucie dla siebie czyli jednym autku, nie wieże że auto z 2000r. to może być trup (kupujemy z pełną książką serwisową) auto ma poniżej miliona przebiegu może nawet 700tyś.km i ma co najwyżej nowe wtryski i wsio nic innego do roboty się nie zapowiada. Takie auto spłacisz po ok: +/- 3-4 latach w takim aucie dużo rzeczy możesz zrobić samemu albo zrobią ci to ''tanie warsztaty'' a np: w nowym chindolu too... nie wszystko.

Spoko KRECIK nie będziemy sie sprzeczać :lol:
Się podpisuję :D

Jeśli coś wolno mi dodać, to nie ma żadnej realnej możliwości by nowe auto na siebie przy obecnych stawkach zarobiło.
Dodalbym jeszcze jedno: przy jeżdzeniu w kółkach po Unii-temat stawek pominę- ma sens auto nowe.Na gwarancji. Bo serwisy nas zeżrą. Parę miesięcy temu wymieniono mi we Francji kawałek elastycznego przewodu ciśnieniowego między pompą wspomagania a przekładnią kierowniczą w Scanii za prawie 4 tys. zl.Po dwóch dniach oczekiwania.Za taki sam dorobiony w Polsce zapłaciłem 40 zł. I tak miałem szczęście,że mogli przyjechać z serwisu. Bo we Francji -uwaga ! - na większości outostrad, WŁĄCZNIE Z PARKINGAMI PRZY NICH-monopol mają firmy pomocy drogowej.I w razie awarii najpierw przyjeżdża mniejszym autem ze dwóch "fachowców" by stwierdzić ,że trzeba zestaw holować.Potem zasadnicza część "zespołu".A to powoduje koszty, których nie mamy możliwości nie zapłacić. Dlatego gdy się coś dzieje lepiej zjechać w pierwszą lepszą drogę.
A jeśli auto na gwarancji, niech się producent martwi.Jeśli zaś jeździmy "w wahadle" Polska-UE , to z reguły da się zjechać i usterkę usunąć w kraju.

Autor:  TomVol [ 06 gru 2007, 19:44 ]
Tytuł: 

Nowy czy przechodzony. To zależy jaką robotę na niego przewidujesz, jakie kierunki i co zamierzasz wozić. Większe firmy biorą leasingi (na 3 do 5lat) na nowy sprzęt, w tym okresie stosunkowo mało trzeba dokładać do nowego składu, koszta sobie rozliczą i wychodzą na swoje. Jeżeli masz opcję to bierz nowy, masz przewidywalne wydatki na okres jego gwarancji.

Autor:  ego [ 07 gru 2007, 1:07 ]
Tytuł: 

Owszem bierz nowy jeśli jesteś "większą firmą" i jeśli masz z czego sobie koszta odliczyć. Popieram.Podkreślając "jeśli".

Autor:  DK [ 07 gru 2007, 12:52 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Owszem bierz nowy jeśli jesteś "większą firmą" i jeśli masz z czego sobie koszta odliczyć. Popieram.Podkreślając "jeśli".
Dokładnie, my tutaj dyskutujemy o aucie...o pierwszym aucie to ma być jeden (jak na razie :D ) skład, to zbyt duże ryzyko brać na start skład warty np:400tyś.zł taki koń z 2000r. będzie idealny.

Autor:  ego [ 07 gru 2007, 13:12 ]
Tytuł: 

Pewien Żyd w scenie kabaretowej mówił : ja się ciebie nie pytam ile można zarobić.. Ty mnie lepiej powiedz ile można stracić.. ?? :)
Mi się to co jakiś czas przypomina..

Autor:  krecik [ 07 gru 2007, 13:41 ]
Tytuł: 

DK - i tak i nie... z jednej strony końc z 2000 roku bedzie idealny, pod jednym wszak warunkiem, że nie masz go w leasingu a kupujesz za gotówke...

bo przy takim składzie prawdopodobieństwo wyłączenia go z użytku na skutek awarii na przykład na miesiąc jest wieksze niż w nowym...

a jak na miesiąc przestaniesz jeździć, i masz pare tysi raty leasingowej do zapłacenia, i jeszcze remont do zrobienia, to sie mozna z tego nie podnieść :/

Autor:  DK [ 07 gru 2007, 16:46 ]
Tytuł: 

2000r. czyli 110-120tyś.zł leasing nie musi cię kosztować mniej niż 3tyś.zł, a więc zostaje ci kasa na ''kromke chleba'' i ewentualne ''graty'' do auta, oczywiście że trzeba mieć tą świadomość ze ma się pod tyłkiem 7 letnie auto które przejechało 700-800tyś.km czy nawet więcej, wiadomo że drobne usterki będą to nieuniknione (nówki też się psuja). Od czegoś trzeba zacząć a fura z 2000r. i jeszcze może XL to jest np: dla mnie nadal marzenie ja zaczołem na duuużo gorszym składzie (F).

Pozdrawiam.

Autor:  krecik [ 07 gru 2007, 21:09 ]
Tytuł: 

F powiadasz...
ale ty masz F16
a ja F12 ;D

ale widze ze droga podobna

tylko następny to bedzie 19.464 tak coś mi sie widzi.


chciałbym uniknąć leasingu tak bardzo jak to możliwe, nawet 3 tysiące to dużo kiedy zestaw stoi w miejscu...

Autor:  ego [ 07 gru 2007, 22:09 ]
Tytuł: 

Wysłany: Pią, 07.12.2007, 20:09 Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

F powiadasz...
ale ty masz F16
a ja F12 ;D

ale widze ze droga podobna

tylko następny to bedzie 19.464 tak coś mi sie widzi.


chciałbym uniknąć leasingu tak bardzo jak to możliwe, nawet 3 tysiące to dużo kiedy zestaw stoi


To może totolotek.. Albo babcia z kasą..

A serio, to ja wolę kredyt niż leasing.

Autor:  krecik [ 07 gru 2007, 23:49 ]
Tytuł: 

wujek...
wujek naszą nadzieją ;D

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/