Strona 1 z 1 [ Posty: 4 ]
Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 16 lut 2010, 13:39

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 04 lut 2010, 14:17
Posty: 10
GG: 0

Witam!

Ostatnio miałem wypadek na autostradzie A4. Uczestniczyłem w karambolu. Gościu uderzył mnie w tył a ja na dokładke jeszcze jednego z przodu. Nic mi się nie stało natomiast auto - lekko uszkodzony przód oraz troche mocniej tył. Ale dałoby się wyklepać. Pojechałem wczoraj do salonu Renault w celu wyceny naprawy a Pan z serwisu mówi, że auto jest konstrukcyjnie złamane w pół :eek: Koszt naprawy - 25000zł. Mimo, iż moje auto jest warte max 15000zł. No i teraz mam do Was forumowicze pytanie:
Sprawca wypadku ma auto ubezpieczone w Warcie, a na ich stronie przeczytałem, że:
Jeżeli pojazd uległ zniszczeniu w takim stopniu, że pod względem ekonomicznym jego skuteczna naprawa jest nieopłacalna (koszt naprawy brutto z VAT przekracza 70% wartości rynkowej pojazdu bezpośrednio przed szkodą), to szkoda rozliczana jest jako tzw. całkowita.
Likwidator przedstawi Ci ofertę wypłaty odszkodowania w powiązaniu z pomocą w zorganizowaniu sprzedaży uszkodzonego pojazdu w formie informacji o wysokości szkody całkowitej. Od WARTY możesz otrzymać kwotę stanowiącą różnicę między wartością rynkową pojazdu bezpośrednio przed szkodą a wartością pojazdu w stanie uszkodzonym.

Czyli, że co? Auto przed wypadkiem jest warte 15000zł, po wypadku będzie max 7000-8000 tys? i Ja dostane tylko 7000zł i zostaje z nie nadającym się do jazdy autem, które moge sobie jedynie sprzedać na części, bo naprawa jest nieopłacalna?
To dziwne,że jestem poszkodawany, wszyscy są ubezpieczeni a mimo to jeszcze na tym porządnie strace... :( Autko mam z 2004 roku ma już 6 lat i najechane tylko 42000 km. Aż się boje wizyty rzeczoznawcy, który powie mi, że auto jest warte np. 10000zł. :|

Powiedzcie mi drodzy forumowicze co mam w takiej sytuacji zrobić?

pozdrawiam :D


Post Wysłano: 16 lut 2010, 16:37
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 mar 2009, 23:23
Posty: 124
Lokalizacja: poland

Miałem podobą sytuacje i długo sie z nią borykałem . Nawet stwierdziłbym że o wiele bardziej zagmatwaną , która skończyła sie w sądzie!!!
Ogolnie rzecz biorąc jeżeli masz szkoda całkowitą, po zezłomowaniu auta muszą Ci oddać wartość auta na kwote które zostało oszacowane czyli "Twoje max 15000zl"

Jeśli auta nie zazłomujesz to ubezpieczalnia będzie chciała Ci pomniejszyć WARTOŚĆ AUTO -WARTOŚĆ AUTA W STANIE USZKODZENIA. CZyli przypuśćmy 15000-"6000"(wartość auta po szkodzie)=9000zl
Jeśli zezłomujesz i bedziesz miał papier że auta juz nie ma to muszą Ci wypłacić 15000zl :)

P.s jeśli jakieś pytania to pisz śmiało ja sie z PZU 3 lata sądziłem :)

_________________
.A


Post Wysłano: 16 lut 2010, 21:21

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 30 sie 2006, 1:28
Posty: 54
GG: 0
Samochód: MAN TGL
Lokalizacja: Warszawa

Też miałem podobna sytuację i również musiałem się dużo nabiegać i nadenerwować, żeby to wszystko załatwić po mojej myśli. Mojego Lanosa przed wypadkiem wycenili mi na 6,1 tys., po wypadku na 2,3 tys., a wartość naprawy na 6,2!!! Chcieli wcisnąć mi te 2 tys i ciesz się jeszcze człowieku że jesteś poszkodowany :/ Na szczęscie w porozumieniu ze znajomym mechanikiem oddałem auto jemu do naprawy, a ponieważ miał on jakies tam znajomości z firmie handlującej częsciami do Daewoo kupił wszystkie częsci nowe z rabatami i bez tych wszystkich podatków i po okazaniu faktur za zakup częsci ubezpieczyciel sprawcy (axa) przystał w końcu na nasze warunki, choć tez nie od razu, wymagało to wielu negocjacji i zszargania nerwów, ale w końcu przyniosło zamierzony skutek. Ogólnie rzeczoznawcy potrafią bardzo "ciekawie" zaniżyć wartość samochodu przed jak i po wypadku, oraz zawyżyć koszty napraw, tak aby było po ich mysli...

_________________
LKW KoRnik


Post Wysłano: 16 lut 2010, 23:09
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 mar 2009, 23:23
Posty: 124
Lokalizacja: poland

Dokładnie zgadzam sie z postem powyżej.
U mnie była taka sytuacja ze gość wyjechał z drogi leśnej bo niby mnie nie widział. Gośc od razu przyznał sie policjant to wszytko ładnie opisał w notce. Rzeczoznawca z "PZU" ocenił auto na szkode całkowitą "silnik prawie wszedł do środka" ale chcieli mi odliczyć jakieś 4 000 zl za pozostałości że niby tył moge sobie sprzedać lapy , tylnie siedzenia itd. Powiedziałem ze nie jestem żadnym handlarzem i nic nie bede sprzedawał . Auto zezłomowałem bo przodu nie było i po kilku latach ( 3) oddali mi 100% wartości auta .

_________________
.A


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Strona 1 z 1 [ Posty: 4 ]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 32 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: