50 po 23 wyjeżdżamy w trasę. Równo z 2 idę spać. Wsatję jakieś 59 km od granicy PL - D ( Świecko ). Za 20 szósta stajemy na Las Vegas zrobićmałe zakupy. Pogoda dawałą nam ostro w kość. Jesteśmy załadowani w 2/3 paki ( wysokościowo ) , aż po samąwindę - wieje , kołysze - czyli dużo większe spalanie. O 06:55 stoimy w kolejce do granicy. Jakieś 15 km. W półdo ósmej jesteśmy na granicy, a po 3 minutach " Guten Tag". 30 minut po 10 stajemy zrobić pauze 15 minut na parkingu , zaraz za byłą granicą wschodnich i zachodznich niemeic. Kawa , herbata gazetka i po 20 minutach pauzy ruszyliśmy.
O 12:20 z kawałkiem jesteśmy 40 km przed górkami Dortmundzkimi - powód - zwężka z powodu napraway jezdni i oczywiście sztau. Po 25 minutach tułaczki jesteśmy wolni. 5 po 14 robimy pauze 30 minut.
Mieli kupe gadżetów , ale musimy oszczędzać euro. Zrobiliśmy pauze 30 minut i ruszamy w dalszą drogę. Pozostało nam 3 H jazdy. Po 15 minutach naszym oczom pokazuje się tabliczka "STAU". Na szczęście było to tylko ostrzeżenie , zbliżałą się 15 , ale jeszcze nie było korków więc udało nam czmychnąć. o 16:20 przekraczamy granicę D - NL. Wpółdo 18 stajemy w Belgi na stacji TEXACO ( od granicy... 1 stacja :o ) Kibel do jutra. Ok. 19 poszedłem porobić zdjęcia , a tata porozmawiał z 2 polakami z Ivec. Jak wróciłem zjedliśmy kolacje , posprzątaliśmy autko i tata zaczął studiować mapę i ustawiać nawigację , a ja chodziłem po parkingu. Parę minut po 22 położyłem się spać.
[ Dodano: Czw, 23.08.2007, 23:37 ]
Tata rano wstał i ruszył , a ja śpioch jeden dalej lulałem. Nie ma zmiłuj się - kara musi być 07:30 rano stajemy na poboczu w Brusse ( tutaj rozładunek ) i muszę umyć szczenkę 07:50 - Philips. Na łóżko , zaciągnąć firnkę od leżanek i wjazd. Pod rampami wychodzę strzelić parę fotek i wracam do auta zjeść śniadanie. Przed 9 , a dokładnie 08:30 jesteśmy rozłądowani i czekamy na dalsze dyspozycje. Po 2H czekania dostajemy dyspozycje info o powrocie : Kraj : Luksemburg. Kawa , herbata i coastko i po jakiejś godzinie dostajemy ostatnie dyspozycje. Kierunek Luksemburg , Luksemburg - Airport Cargocenter.
Przed Luksem jest jakiś wypadek więc stajemy na parking zrobić 45 minut pauzy. Dzwonimy do kierowcy ze Speedu który już nie raz był na cargo popytać o to i owo. 16:40 ruszamy dalej.
[ Dodano: Czw, 23.08.2007, 23:38 ]
Przejechaliśmy obok Cargo obeznać jak to tam wygląda i pojechaliśmy szukać stacji. Zjechaliśmy na duży parking z marketem. O 20 robimy jedzonko.
Wstajemy o 12. Idziemy się umyć. Po powrocie z WC zabieramy się za robienie śniadania. Wpółdo 14 wszystko posprzątane , poukładane i jesteśmy gotowi jechać na Cargo. O 15 zjechaliśmy na nowe Cargo. Dostaliśmy przepustki ( analfabeci ) Staneliśmy na parkingu i poszliśmy szukać biura. O 16 dostajemy cynk , że mamy jechać na stare Cargo i kibel do następnego dnia. 10 po 17 jestśmy na Cargo. Na parkingu jest Scania z Chojnic , podwójna obsada. Chłopaki biorąto samo co my. Przychodzi i czas na jedzonko. 20 po 21 zaczynamy pichcić jedzenie. Wstałem o 12:30. Przychodzi tata i mówi , że nie zgadne kto stoi obok nas. Wychodzę , patrzę i zonk. " Aha , P. Piotr " O 15:20 ruszyliśmy pod rampę. Ustawiamy się , otwieramy pakę , a tu przybiega luksemburczyk - polak i mówi , że przeprasza , ale towar jest na nowym Cargo i muszą go przetransportować na stare. @X$!&% ! ! ! Przyjechał Ategiem CS koleś z PL wepchał się w kolejkę , no ale jego towar już był więc miał prawo. Też do Kwidzyna ( już z 5 aut razem z nami. ) Po 10 minutach dojeżdża 3 kwidzyniak. Mieli ładować P. Piotra ( Volvo FL 220 ) , ale go wygonili i zaczeli ładować szwaba. Pan Piotr nie wyrobił i prawie " szturchnął " niemca Stanął obok nas , potem dafik z GKW obok nas , za nami srafter z Torunia i taka banda Sobie pije kawe Tak się ustawiliśmy , że niebardzo szwab miał jak się złamać , ale przyszło Security i kazało się przesunąć. Poszli w 4 zrobić awanturę i ni z tąd ni z owąd kazali podstawić się pod rampę. Jakaś magia ? Jedziemy w 2 autka z Piotrem, bo tamci koledzy musząstać do następnego dnia. O 20:20 ruszamy Spać poszedłem o 2 w nocy. Tata jeszcze ciągnął do skrzyżowania A2 z 30-tką. Potem stanął na AXXE. Wstaliśmy o 14. Poszliśmy się umyć i zjeść w barze z samoobsługą. Wracamy do auta i piszemy sms do Piotra gdzie jest i czy już do nas dojeżdża bo stał jakieś100 km od nas. O 16:05 dojeżdża Piotr i razem jedziemy do "patelni". 19:20 Stajemy na patelni i robimy małe zakupy. Po 35 minutach jedziemy na granice D - PL , za niączekał Piotr na nas. O 21:30 rozstajemy się , Piotr leci na Poznań , a my na Pniewy. O 03 w nocy byliśmy już w domu.
|