wagaciezka.com - Forum transportu drogowego http://harnas.wagaciezka.com/ |
|
To o czym się nie mówi, pytania http://harnas.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=10625 |
Strona 1 z 22 |
Autor: | Marix [ 14 wrz 2007, 21:17 ] |
Tytuł: | To o czym się nie mówi, pytania |
Witam. Bez zbędnych farmazonów póki mam jeszcze troche czasu do zapisania sie na prawko postanawiam zadac pytania. Wydaje mi sie ze sa one ciekawe, bo nigdy chyba tego tematu nie poruszano... Nam ludziom nie-jeżdżącym wydaje sie że w sumie jadąc osobówką czasami nawet przyjemnie sie jedzie dłuższy czas, człowiek wpada w trans i jedzie i myśli sobie "nooo ja bym tak mógł codziennie"... ale tak ostatnio sobie nad tym głębiej myślałem i przeraziło mnie pare kwestii a) Co robicie drodzy Driverzy kiedy nie daj Boże w długiej trasie zacznie Wam szwankować zdrowie? Powiedzmy, że będzie to zwykła grypa, ale taka przy której wysiedzenie za kółkiem będzie potwornie trudne. Co na to pracodawca? Co na to spedytor? Co na to Wasze sumienie? (pytam o kwestie rozsądku i nie-jechania w stanie podobnym do upojenia alkoholowego) b) Co robicie kiedy od pauzy do pauzy 4,5 h (a zakładam, że wielu tak jeździ), a wy macie tymczasowy rozstrój żołądka, problemy z nerkami etc itp?? Pytanie moze zbyt szczere, ale chyba warto je zadać. Przyznam że mnie samego przerażają te pytania które zadaje:) c) Co robicie gdy... no wlaśnie... Co jeszcze sie Wam w trasie przydarzyło, co było utrudnieniem bądź uniemożliwiało dalsza jazde (może pomijając awarie, bo to chyba nie jest przecież to samo co "Awaria" człowieka Sam nie wiem... coś co uniemożliwi trzymanie kiery, zmiane biegów, operowanie pedałami.... siedzenie.... Mam nadzieję że temat zaciekawi wiele osób, liczę na odpowiedzi Driverów i z góry za nie dziękuje.. Celem moich pytań jest poznanie zawodu od innej strony. Mianowicie właśnie czy pracodawcy biorą pod uwage że człowiek nie jest robotem. |
Autor: | tir5 [ 14 wrz 2007, 21:38 ] |
Tytuł: | |
Pytania ciekawe, faktycznie chyba nikt ich tutaj nigdy nie zadawał. chętnie poczytam wypowiedzi innych. Co do podpunktu b) i rostroju żołądka.... z własnego doświadczenia wiem, ze z gównem nie wygrasz i w przypadkach ostrej biegunki jazda jest niemozliwa. Po prostu zdrowie jest najważniejsze, bo w takim stanie mozna łatwo spowodować wypadek. Trzeba sie podleczyc dostępnymi lekarstwami, aby doprowadzic się do normalnego stanu i dopiero wtedy kontynuowac jazdę. Gówna nie oszukasz - taka prawda. Życzę zdrowia. |
Autor: | SIOJU [ 14 wrz 2007, 22:51 ] |
Tytuł: | |
Co do pkt a, większosć kierowców jeżdżąćych na międzynarodówce wozi ze sobą "małego farmaceute", czyli leki na takie dolegliwości, jeśli nie są to zbyt wredne wirusy jakoś się do domu wróci. kumpel mój miał taki przypadek : wyskoczyło mu coś w kolanie prawym. Praktycznie nie mógł chodzić. Na szczęście stałosię to parędziesiąt km przed granicą Polski, wracał do kraju. Jego dafik jest z automatyczną skrzynią. Lewą nogą operował gazem i hamulcem i maksymalnie wykorzystywał tempomat. Do Krakowa dojecha prawie bez problemow po A4. pozostale 150 km do bazy mowi, ze to byl koszmar polaczon z z horrorem. |
Autor: | huberto [ 15 wrz 2007, 7:55 ] |
Tytuł: | |
Kolego Marix O wilku mowa. Ja siedzę w domu od przedwczoraj, bo wróciłem z autem z warsztatu, załadowałem i do domu na nockę. Złapała mnie grypa żołądkowo-jelitowa. Miałem startować wczoraj rano, ale nie mogłem się na nogach utrzymać, a więcej widzę po 6 browarach, niż widziałem wczoraj i zadzwoniłem do szefa, on przyjechał do mnie po dokumenty i klucze i pojechał sam. Ja powiedziałem, że nie pojadę, żeby nie wiem co i tyle. Nie będę ryzykował czyjegoś zdrowia lub życia, bo ja muszę... |
Autor: | Cyryl [ 15 wrz 2007, 8:32 ] |
Tytuł: | |
pracując w zawodzie kierowcy, kiedy się jest na długo zdanym na siebie trzeba po pierwsze znać swoje zdrowie, po drugie nie dopuszczać do chorób. jeżeli choroby zdarzają się częściej to niestety, ale trzeba zrezygnować z zawodu. aby nie dopuszczać do "awarii człowieka" trzeba stosować się do pewnych zasad. kierowca najczęściej narażony jest na sensacje żołądkowe ponieważ sam się odżywia, przechowuje produkty żywnościowe co jest szczególnie w lecie dość ryzykowne. w tej chwili większość pojazów posiada lodówki, ale ryzyko jest niewiele mniejsze. aby temu zapobiec jada się lekkie śniadania, i drugie śniadania, natomiast zasadniczym posiłkiem jest obiado-kolacja, którą doświadczony szofer zakańcza kieliszkiem wódki. tutaj pojawia się inne niebezpieczeństwo, bo słabsze jednostki na kieliszku nie kończą i stąd czytamy w prasie co czytamy. kolejną sprawą jest zbyt wysoka temperatura w kabinie. był u nas w firmie kierowca mający dość częste kłopoty z przeziębieniami i zrozumiałem to dopiero jak z nim pojechałem w trasę. w kabienie miał 30 stopni. przejście zwłaszcza w zimie z +30 w -10 nie zawsze odpowiednio ubranym musi skończyć się nadwątleniem zdrowia. dojeżdżając do miejsca rozładunku obniżamy temperaturę w kabinie i wychodząc starannie się ubieramy. nagminnym zjawiskiem jest kiedy to kierowca przyjeżdżając do miejsca rozładunku wychodzi z kabiny tylko zanieść dokumenty w krótkim rękawku. należy pamiętać, że na zimę trzeba mieć dwa komplety ubrań: jedno cywilne, drugie do za- i rozładunków oczywiście z jakąś gorszą kurtką, która zapewnia dość dużą swobodę ruchową. natomiast w obecnym czasie jest jeszcze jedno zagrożenie - klimatyzacja. dość często kierowcy ustawiają na za niską temperaturę 18-19 stopni co kończy się równie źle przy przechodzeniu dużej róznicy temperatur. podczas jazdy nie powinno ustawiać klimatyzacji poniżej 21-22 stopni, należy pamiętać, że jesteśmy w bezruchu, a zjawisko mokrej koszulki na plecach nie jest niczym nagannym. dojeżdżając do miejsca rozładunku wyłączamy klimatyzację jakieś 15-20 minut wcześniej aby gwałtownie nie przechodzić skoku temperatur. następnym zagrożeniem dla zdrowia kierowcy jest schorzenie nazywane korzonkami nerwowymi. kierowca jadąc dłuższy czas jest w jednej pozycji, gdzie jego tułów jest utrzymywany przez fotel. mięśnie grzbietowe, które "trzymają" kręgosłup są mocno osłabione. wsiadając kierowca najczęściej zaraz zabiera się do jakiegoś wysiłku, a osłabione mięśnie nie utrzymują kręgosłupa, kręgi przemieszczają się wobec siebie naciskając na odejścia nerwów co jest niezwykle bolesne i kończy się zwykle tym, że kierowca nie może wykonać żadnego ruchu szczególnie schylania. do zawiązywania butów potrzebna jest pomoc. aby tego uniknąc trzeba utrzymywać się w formie, ale również podczas pracy można przeciwdziałać. po wyjściu z kabiny nie rzucać się od razu do wysiłku, pójść zdać papiery, trochę pospacerować poprzeciągać się parę razy, wykonać parę skłonów, żeby mięśnie grzbietu były chociaż troszeczkę przygotowane do wysiłku. jeszcze jest jedna rzecz - ból zęba. w trasie nie zawsze można pójść do stomatologa i szukać pomocy, a ból zęba może być na tyle intensywny, że potrafi nam uniemożliwić pracę. otóż proszę pamiętać, żadne środki przeciwbólowe są w takich wypadkach nieskuteczne. one są dla pianienek z migreną dla poprawienia samopoczucia. dlatego kierowca powinien mieć olejek komforowy. substancja oleista, bez skutków ubocznych skutecznie uśmierzająca ból zębów. robi się na zapałce mały tamponik z gazy lub chusteczki, nasącza kroplami olejku i przytyka na 5-10min w bolące miejsce. należy rónież pamiętać, że ten olejek nie zastąpi stomatologa, do którego jednak trzeba będzie się udać. no i chyba tyle z moich rad. |
Autor: | Marix [ 15 wrz 2007, 9:47 ] |
Tytuł: | |
Dzięki wielkie, o takie coś właśnie mi chodzi. Tak właśnie często sie zastanawiam nad skutkami ubocznymi długiego siedzenia i tak dochodzę do wniosku, że jakby co każdą pauze choć troche sie porozciągać, ewentualnie jakieś przysiady czy coś to może nie bedzie tak źle? A rano np codziennie jakieś pompki, przysiady itd;-) Poza tym jak sie zdązylem na tym forum przekonać nie zawsze sie jedzie 4,5 h i tych okazji do rozprostowania kości często jest więcej. Jednak nie napisał tu nikt o takiej sytuacji kiedy będąc daleko w Europie choroba mu nie pozwoliła jechać i co wtedy jeśli np nie dowiezienie ładunku na czas może być baaardzo kosztowne dla firmy? Czy szef wtedy wysyła jakiś "pocisk", w postaci drugiego kierowcy, czy po prostu każdy wyjazd niesie takie ryzyko? |
Autor: | volffi [ 15 wrz 2007, 10:30 ] |
Tytuł: | |
temat rzeczywiście bardzo ciekawy, mnie zaciekawiło równiez to co napisał Cyryl- dlaczego radzisz żeby obiado kolacje zakończyć kielonem wódki? to tak na smak czy ma jakieś zalety? (o winie to słyszałem ale o wódce to chyba nigdy) |
Autor: | Marix [ 15 wrz 2007, 10:35 ] |
Tytuł: | |
Poza tym taki choćby kieliszek codziennie chyba również moze prowadzić do nałogu... Potem po powrocie w domu po obiedzie również z przyzwyczajenia kielon, a może dwa a może 5, bo przecież jutro nie jade.. |
Autor: | tresor [ 15 wrz 2007, 10:45 ] |
Tytuł: | |
Od siebie mogę dodać, że trzeba zabierać ze sobą dobre jedzenie. Zdrowe i energetyczne to zwiększa odporność organizmu. Np. czekolada, miód, orzechy, ryby |
Autor: | Cheester [ 15 wrz 2007, 12:29 ] |
Tytuł: | |
Cyrylowi z tym kieliszkiem vodki chodzilo pewnie o to ze taki kielon pomoze przetrawic pokarm. Oczywiscie moge sie mylic wiec niech wyjasni to Cyryl. Z ta temperatura w kabinie i na zewnatrz to tez dobra uwaga. Nie raz widzialem kierowcow czy to w zimie czy na jesieni ze w krotkim rekawku hop z kabiny z papierami. Duzy wiatr, niska temperatura, mokre plecy i nieszczescie gotowe. Wazne tez sa stopy. Czasami tak bywa ze rozladunek odbywa sie w deszczu lub podczas roztopow wiec moze sie zdazyc ze przemoczy sie buty. Wazne jest zeby potem w takich butach nie jechac tylko zmienic na suche bo jezeli strasznie zmarzna nam stopy to mozna byc pewnym ze przeziebienie gotowe. |
Autor: | huberto [ 15 wrz 2007, 12:31 ] |
Tytuł: | |
Kielonek do obiadu to bardzo stara i dobra metoda. Pozwolę sobie odpowiedzieć za Cyryla. Dobry i syty obiad złożony z dwóch dań jest zazwyczaj ciężkostrawny i nie jest to dobre dla wątroby, gdy się tak na noc "opychamy". A wódka ma za zadanie pomóc w trawieniu tych wszystkich golonek, schabowych i kiełbasek, itp... Ja osobiście staram się nie jeść po 18 wogóle, jeśli muszę to coś delikatnego(oczywiście jak w nocy mam długą pauzę). Ogólnie staram się jeść dużo zup, zwłaszcza żurek, pomidorową, flaczki i dużo gotowanego. Metoda Cyryla jest u nas nieskuteczna, bo jak sam napisał: najpierw na jedną nogę, potem na drugą..., a rano hm.. |
Autor: | BartEK1989 [ 15 wrz 2007, 12:34 ] |
Tytuł: | |
Ja Słyszałem o takim przypadku gdzie kierowca udał sie do Angli z wyrostkiem. Na powrocie ten wyrostek dawał mu sie we znaki. Chłopak miał duzo szczescia bo lekarz powiedział ze jeszcze parenascie godzin i ten wyrostek by sie rozlał. Naszczescie Kierowca zdazył wrocic i pojechal prosto do szpitala. No ale jak by mu sie trafił jakis przezut.?? Az strach pomyslec co by było gdyby... Niech kazdy kierowca wyciognie sobie wnioski z tego.... |
Autor: | tir5 [ 15 wrz 2007, 12:59 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Niech kazdy kierowca wyciognie sobie wnioski z tego....
są sytuacje, ktorych nie da sie przewidziec...
|
Autor: | Ozi [ 15 wrz 2007, 15:42 ] |
Tytuł: | |
Ja moze dolącze sie do tematu z podobnym pytaniem, podobnie jak autor tematu jestem w trakcie zdawania prawa jazdy na kategorie C. Od póltora roku jezdze dostawczakami. Obecnie jezdze "wkolo komina" wiec nie mam tego problemu o ktorym chce powiedziec. Ale skosztowalem rowniez jazdy w troche dlusze trasy (kraj). I pojawil sie problem. Czesto zdarzalo mi sie ze niesamowicie meczylo mnie spanie, do tego stopnia ze zamykaly mi sie oczy mimo wloi. Oczywiscie pauza w takim momecie, ale tez awiza gonily. Moze bylo to wynikiem jazdy wielogodzinnej, braku solidnego snu, wkoncu prawda taka ze w Lublinie nie da sie wyspac na fotelach w zimie, bo akurat w porze zimowej zaczynalem jazde po kraju. A musze dodac ze uwielbiam jezdzic i lubie prowadzic duze autka, podoba mi sie jazda "w trasy".I teraz moje pytanie jest takie: czy moze byc tak ze poprostu nie nadaje sie do tego zawodu?czy sa ludzie ktorych jazda usypia? Prosze o odpowiedzi jak bylo jak Wy zaczynaliscie, czy mieliscie podobne obawy? |
Autor: | Cyryl [ 15 wrz 2007, 17:44 ] |
Tytuł: | |
jeżeli zjesz lekko skisłą zupę i potraktujesz kieliszkiem wódki będziesz miał jedną luźną kupę, bez kieliszka będziesz miał dwa dni sraczki. i tak z wszystkimi artykułami spożywczymi. alkohol w umiarkowanych ilościach jest lekarstwem w większych używką, w duzych trucizną. |
Autor: | Mr.X [ 15 wrz 2007, 20:04 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Ja moze dolącze sie do tematu z podobnym pytaniem, podobnie jak autor tematu jestem w trakcie zdawania prawa jazdy na kategorie C. Od póltora roku jezdze dostawczakami. Obecnie jezdze "wkolo komina" wiec nie mam tego problemu o ktorym chce powiedziec. Ale skosztowalem rowniez jazdy w troche dlusze trasy (kraj). I pojawil sie problem. Czesto zdarzalo mi sie ze niesamowicie meczylo mnie spanie, do tego stopnia ze zamykaly mi sie oczy mimo wloi. Oczywiscie pauza w takim momecie, ale tez awiza gonily. Moze bylo to wynikiem jazdy wielogodzinnej, braku solidnego snu, wkoncu prawda taka ze w Lublinie nie da sie wyspac na fotelach w zimie, bo akurat w porze zimowej zaczynalem jazde po kraju. A musze dodac ze uwielbiam jezdzic i lubie prowadzic duze autka, podoba mi sie jazda "w trasy".I teraz moje pytanie jest takie: czy moze byc tak ze poprostu nie nadaje sie do tego zawodu?czy sa ludzie ktorych jazda usypia? Prosze o odpowiedzi jak bylo jak Wy zaczynaliscie, czy mieliscie podobne obawy?
mam to samo ozi.I chyba każdy kto pracuje na autach do 3,5 na terenie kraju ma ten problem. Jednego spanie meczy bardziej a drugiego mniej. Ja niestety ide w zaparte i jak zostało mi do domu ze 3h jazdy i z kazda godziną jestem coraz bardziej senny (jest noc i w ogole) to poprostu robie częstsze postoje, na postojach gimnastyka, przemywanie twarzy zimną woda i ewentualnie kawa albo redbule i staram sie dojechać do domu. Albo dodatkowo puszczam sobie jakąś nieusypiającą muzykę i żeby nie stracić przytomnosci cały czas błądze wzrokiem po drodze, po kabinie, zgłaszam lub ściszam radio i zmieniam piosenki. Nie wolno skupić wzroku na pustej drodze, bo to monotonnia i możemy nieświadomie stracić kontakt z rzeczywistością i obudzić sie w rowie albo w ogole sie nie obudzić |
Autor: | Ozi [ 15 wrz 2007, 20:13 ] |
Tytuł: | |
Mr.X- piszesz ze robisz czeste postoje ja rowniez tak robilem, ale myslac o jezdzie ciezarowka to takie postoje nie wchodza w gre bo tam troche czas jazdy ustala tachograf, ale mysle ze bedac wyspanym i ruszajac w trase 4,5 godziny jazdy wytrzymam bez problemu, tak samo nastepne 4,5, a pozniej 11 godzin snu w kabinie z lozkiem i w cieple powinno byc wystarczajacym zeby wypoczac. Tylko ze to tak ladnie wyglada w teori..Jak jezdzilem Lublinem to najwiekszy problem to bylo oczekiwanie w punktach rozladunku bo punktow bylo ok 10 na dobe i nie bardzo byla mozliwosc przespania sie w trakcie oczekiwania bo wowczas kolejka nie ubywala, niestety trzeba bylo pilnowac kolejki.. |
Autor: | Cyryl [ 15 wrz 2007, 20:30 ] |
Tytuł: | |
przy dużej senności przeciwdziałania mogą być następujące: przede wszystkim nawet 20-minutowa drzemka. chociaż może ona się przerodzić w dłuższy sen, więc trzeba koniecznie mieć budzik. chociaż dzisiaj w dobie powszechności telefonów komórkowych to żaden problem. obniżenie temperatury w kabinie, ciepło rozsypia. któryś z kolegów wspomniał o wodzie na twarzy. dobre, ale skuteczniejsze jest schłodzenie karku. tamtędy idzie krew do mózgu, tak jak bokserom kładą w przerwach worek z lodem na kark. za wysoki poziom cukru we krwi powoduje senność, więc jeżeli się ograniczy cukier w żywności odporność na sen nieznacznie wzrasta. i najważniesze: snu się na dłuższą metę nie oszuka. podczas snu w naszym mózgu następuje coś takiego co informatyk nazwałby defagmentaryzacją dysku, czyli uporządkowanie pamięci i przeżyć. jeżeli nie będziemy spać jedną, druga noc to jeszcze jako tako. na dłuższą metę kończy się to zaburzeniami psychicznymi. więc najważniejsze jest takie organizowanie sobie pracy, aby okresy jazdy i snu odbywały się o jednej porze. w przypadku bezsenności, a takie bywają jak trzeba spać w dzień, skutecznym lekiem jest melatonina (bez skutków ubocznych). |
Autor: | huberto [ 15 wrz 2007, 23:35 ] |
Tytuł: | |
Ja uważam, że konieczność przespania się, to żaden wstyd, niestety znam też realia tego kraju. Ale raz "przymknęło" mi się oko(na szczęście bez żadnych skutków) i od tamtej pory chce mi się spać, to się kładę i tyle. Bywało, że ujechałem 40km od domu i usypiałem, więc na parking i tyle. Nieraz wystarczy 15-20 minut i można ruszać. Pamiętajcie, że ryzykujecie nie tylko swoim życiem, więc czy warto? |
Autor: | tir5 [ 15 wrz 2007, 23:51 ] |
Tytuł: | |
Cyryl, nie myslales nigdy, aby wydać jakąs broszurke z własnie takimi "życiowymi" poradami dla początkujacyh kierowców? Są rzeczy, ktorych człowiek uczy sie dopiero w trakcie wykonywania zawodu, ale wiele z nich można byłoby wiedziec wczesniej czytajac własnie taką broszurkę. Myśle, ze dla wielu startujących w "drajwerce" takie informacje (jak chociażby umieszczone w tym temacie, ale także wiele innych cennych porad Cyryla w innych wątkach) byłyby na wage złota. Sam chętnie zapoznałbym się z takimi informacjami, bo nie ma to jak uczyc sie na cudzych błedach, a nie na swoich. Pozdrawiam |
Strona 1 z 22 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |