Cytuj:
Jeśli faktycznie zginęła to masz przej***ne. I to nie z racji tego co zawierała a raczej z tego, że odzyskanie jej może graniczyć z cudem. Reklamacja jeśli zostanie uznana to i tak to nieczego nie gwarantuje. Takich spraw to oni mają tysiące i musiałbyś być naprawdę kimś wpływowym żeby się tym przejęli. Jeśli to był zwykły list i się nie znajdzie to w najlepszym przypadku zwrócą Ci chyba dziesięciokroć kosztów wysyłki ale to i tak Cię chyba nie urządza. Sprawa o tyle ciężka, że przesyłka była adresowana zagranicę więc przy takim """porządku""" jaki panuje w PP ustalenie gdzie zaginęła będzie bardzo ciężkie. Niemniej czeka Cię krwawa batalia i jedyne wyjście to walić do nich drzwiami i oknami i zasypywać ich papierkami z reklamacją tak aby ktoś wyżej wkońcu dostał ku*wicy i coś z tym zrobił. I cosik mi się wydaje, że znacznie łatwiej będzie te papiery odtworzyć niż je odzyskać ale dla pewności poczekaj jeszcze z tydzień, może dojdą. Zresztą sam chyba wiesz, że im się nigdy nie śpieszy.
Cytuj:
Nie ma podstaw do reklamacji, jeżeli nie masz co najmniej numeru przesyłki lub jakiegokolwiek dowodu jej wysłania.
Reklamacja przysługuje nadawcy, czyli nie mi, mając dowód nadania lub numer przesyłki. Przy zwykłym liście nie ma dowodu nadania i nic nie można zrobić... Wysyłając list polecony można dostać bodajże 11-krotność opłaty (wychodzi 110 zł). Dlatego nie będę wszczynał batalii z PP, bo to raczej walka z wiatrakami. Lepiej zadziałać w holenderskim RDW. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Konsultowałem się z firmą, która odpłatnie rejestruje auta z zagranicy. Podobno nie odnawiają takich dokumentów, ale wydają papierek, dzięki któremu można zarejestrować auto w PL. Polska firma chce 500 zł za wysłanie listu z prośbą o wydanie tego dokumentu. Trochę sporo.