wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://harnas.wagaciezka.com/

Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)
http://harnas.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=28488
Strona 1 z 1

Autor:  m.gawel89 [ 04 gru 2010, 19:32 ]
Tytuł:  Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Witam. 20 września pojechałem w swoją pierwszą trasę po znajomości do Danii, Iveco EuroTech 390 KM :)

Zamiast się rozpisywać i wrzucać zdjęcia, to umieszczam tu link do filmiku mojego autorstwa (3 części) z trasy, jeśli się skusicie to miłego oglądania :)

http://www.youtube.com/watch?v=mzWavkju-QM

to jest część pierwsza, pozostałe 2 możecie znaleźć w propozycjach po prawej stronie :)

Autor:  igoR84 [ 05 gru 2010, 14:52 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Opis jest lepszy niż filmik!

Autor:  LKV Tomek [ 05 gru 2010, 16:53 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

]Opis jest lepszy niż filmik!

Ja też tak uważam ,że opisy czyta się ciekawiej

Autor:  m.gawel89 [ 05 gru 2010, 19:09 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

W porządku, będzie opis :) Chcę tylko zaznaczyć, że na filmiku też jest wszystko opisane, a ze zdjęciami wygląda to lepiej, ale ok - już opisuję :)

Parę miesięcy temu mój kolega ze studiów przyprowadził na imprezę swoją dziewczynę. Na którejś z kolejnych imprez zgadałem się z nią o mojej obsesji na punkcie ciężarówek i jeżdżenia. Ona jest spod wrocławia (ja z krakowa) i okazało się, że jej ojciec ma firmę transportową. narzeka na kierowców, bo ci mają pretensje że na międzynarodówce rzadko są w domu, czasem jadą na weekendy itp. dziwne, bo chyba dobrze wiedzieli z czym wiąże się taka praca... w każdym razie ja młody, napalony zapewniałem, że dla mnie im dłużej i dalej w trasie tym lepiej (szczera prawda), dojazdy z krakowa też nie stanowią przeszkody jeśli się czegoś naprawdę chce. rozmawiała więc kilka razy ze swoim ojcem w mojej sprawie, na razie u mnie wchodzi w grę praca tylko przez wakacje (jak mówiłem - studia), ale powiedział że praca na wakacje zawsze będzie. i to on zaproponował trasę z jednym ze swoich kierowców, żebym zobaczył jak to wygląda od środka i "z czym to się je" - jeszcze nigdy bowiem nie byłem w trasie ciężarówką (nie mam w rodzinie żadnego kierowcy). chyba nie muszę mówić jaka była moja reakcja, tym bardziej że akurat byłem w trakcie kursu CE :) po kilku telefonach wreszcie dogadaliśmy szczegóły.

wyjazd był w poniedziałek o 5 rano z bazy, musiałem więc wyjechać z krk koło 23-24 w niedzielę. na miejscu kierowca trochę zaspał, koniec końców wyruszyliśmy tuż po 6. najpierw ok. 130 km na południe do miejscowości rudna do kopalni miedzi. tam załadowali nam 5 palet po jednym zwoju drutu miedzianego na każdej, w sumie prawie 25 ton. kurs do danii. jak wspomniałem, jechaliśmy iveco eurotechiem 390, przebieg ponad bańka+600. z załudnku jechaliśmy cały czas DK3/S3 az do przejscia granicznego pl-d w lubieszynie za szczecinem. potem przez noc landowkami w niemczech do portu w rostock, gdzie bylismy kolo polnocy. prom byl nastepnego dnia (wtorek) o 6 rano. o 8 bylismy juz w danii w porcie w gedser. stamtad na miejsce rozladunku w miejscowosci asnaes, bylismy przed poludniem. rozladunek byl w fabryce kabli nkt cables (druty miedziane, ktore przywiezlismy byly obtaczane w izolacji i wywozone stamtad jako zwoje gotowych do uzycia kabli). przyszedl sms, ze ladunek do polski mamy pod kopenhaga, jakas godzine drogi od miejsca rozladunku. na miejscu okazalo sie, ze bierzemy na pake 3 auta - 2 stare wojskowe dzipy mercedesa klasy G oraz jednego skasowanego mondeo. rozladunek we wloclawku. z powrotem do gedser, gdzie jako przedostatni zestaw zalapalismy sie na wczesniejszy prom (17 zamiast 19). potem znow noca przez niemcy do lubieszyna, stamtad na DK10 do wloclawka, rozladunek znow kolo poludnia. z wloclawka pojechalismy do bydgoszczy po ostatni ladunek - pianke tapicerska. choc zaladowali nam naczepe po brzegi i dach, ladunek wazyl niespelna 1,5 tony wiec jechalo sie jak na pusto. rozladunek byl na drugi dzien (czwartek) niedaleko bazy, kierowca pojechal wiec spac do domu, a ja wracalem do switu do krakowa, w domu bylem po 4 rano. :)

w styczniu mam zamiar dzwonic do wlasciciela tej firmy, zapewnic ze chec na jezdzenie po trasie wcale mi nie przeszla - A WRECZ PRZECIWNIE :D - i czy nadal chcialby mnie na wakacje. jesli tak, to zapisuje sie na kw przyspieszona i mam nadzieje ze w czerwcu juz gdzies pojade :D

mam nadzieje ze opisalem wszystko dosc jasno, mimo wszystko odsylam na youtube, gdzie mozecie obejrzec niemal wszystkie zdjecia i filmiki z trasy, pozdro ;)

Autor:  BartekDSW [ 07 gru 2010, 19:46 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

No to ja tylko życzę powodzenia, by Ci się udało i żebyś za pół roku wstawił tu opis trasy z perspektywy kierowcy.

Autor:  Kierownik [ 07 gru 2010, 20:29 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Nie liczylem jakos specjalnie, ale taktyka byla chyba na latające tarcze.

:)

Autor:  Mr.X [ 08 gru 2010, 11:48 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Cytuj:
Nie liczylem jakos specjalnie, ale taktyka byla chyba na latające tarcze.

:)
No przecież jechali w podwójnej ;DD

Autor:  m.gawel89 [ 08 gru 2010, 12:10 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Cytuj:
Nie liczylem jakos specjalnie, ale taktyka byla chyba na latające tarcze.

:)
CIIII!!! :D

Autor:  Damian1993 [ 09 gru 2010, 16:26 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Piankę ładowaliście w Zachemie? Spędziłem tam ładnych parę godzin na bramie ;/

Autor:  m.gawel89 [ 09 gru 2010, 20:27 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Cytuj:
Piankę ładowaliście w Zachemie? Spędziłem tam ładnych parę godzin na bramie ;/
teraz juz nie pamietam, chyba tak. taki duzy zaklad gdzie siedzibe mialo duzo firm

Autor:  igoR84 [ 19 gru 2010, 13:21 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Cytuj:
okazało się, że jej ojciec ma firmę transportową. narzeka na kierowców, bo ci mają pretensje
nie dziwię się że mają pretensje jeżeli:
Cytuj:
jechaliśmy iveco eurotechiem 390, przebieg ponad bańka+600.
Cytuj:
potem przez noc landowkami w niemczech
Cytuj:
taktyka byla chyba na latające tarcze.
Kierowcy mają pretensje a kto by ich nie maił jak w takich warunkach się pracuje :lol:
a jak już narzeka szef na kierowców to też się nie dziwię, bo nikt normalny w takie chocki klocki się nie bawi.
Żebyś po wakacjach nie wspominał "koszmaru minionego lata"
czego nie życzę :wink:

Autor:  barylkaq [ 19 gru 2010, 14:42 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

taa jazda bez tacho landówkami i starym szrotem euro2 ;) niech szef sam se jezdzi... dziad jeden

Autor:  m.gawel89 [ 19 gru 2010, 17:00 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

nie nie, nie do końca tak było jak mówicie. szef każe kierowcom jeździć legalnie, ale wiadomo że kierowców się nie upilnuje i jak chcą kombinować to na pewno będą. myśmy jechali na "latające tarczki" bo kierowcę akurat zmusiła prywatna sytuacja.

co do samochodów - eurotech faktycznie miał dość kiepski stan (choć wcale nie najgorszy jak na auto w takim wieku i z takim przebiegiem) i nie wiem czy to nie jedyny eurotech w firmie, reszta to stralisy, tga i jedna "105"

Autor:  Blink [ 19 gru 2010, 22:47 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Cytuj:
w każdym razie ja młody, napalony zapewniałem, że dla mnie im dłużej i dalej w trasie tym lepiej (szczera prawda), dojazdy z krakowa też nie stanowią przeszkody jeśli się czegoś naprawdę chce
To mnie rozwaliło :lol: I jeszcze powiedz, że za 4 tys zł na miesiąc polecisz na Hiszpanię i będziesz wracał tylko na święta :mrgreen: Będziesz miał żonę i dzieci to sam będziesz błagał, żeby na weekendy być w domu. Sporo jeszcze przed Tobą chłopie. Zacznijcie się w końcu cenić, bo Pracodawcy tylko czekają na takich, co by nigdy do domu nie zjeżdzali i wiecznie gnali w trasie. :evil: A potem znajdzie sie 2- 3 takich i będą pupilami szefa, zaniżając stawki i pokazując mu, że prawdziwy driver ożenił się z firmą.

Autor:  m.gawel89 [ 20 gru 2010, 19:50 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

za 4 tys? jasne :D do żeniaczki mnie nie ciągnie, a jeździć na serio mogę sporo ;) pewnie że nie określam całego życia ale na pewno dłuuuugą przyszłość ;)

Autor:  Blink [ 20 gru 2010, 22:21 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Widzę, że jesteś w moim wieku. Nawet podobnie jak Ty (w podobnych terminach), robiłem prawko. Latałem trochę po Polsce chłodnią, później 3 miesiące na zachód w podwójnej na tandemie 12T. Czasem nawet Austria, Węgry, Rumunia się trafiła. Niby co weekend w domu, ale czasem były takie weekendy, że wracałeś w sobote wieczorem a popołudnie w niedziele już sie pakowałeś na kolejny wyjazd. I to wszystko za 3,2k zł (jako kierowca na douczenie)Dziewczynę rzadko widywałem, a jak już byłem potrzebny to mnie przeważnie nie było, bo było trzeba jechać. O urlopie zapomnij, a na umowie podstawa. Teraz znalazłem pracę w kraju u znajomego u którego jeździłem na samym początku. Kontakt jak w rodzinie, wszystko na czas, jak wyjeżdzam w poniedziałek, wracam w piątek i czasem zdarza się kilka dni wolnego.

Ale trzeba szukać, dbać o pracę i szanować, a nie dawać się wykorzystywać.

A tak z ciekawości dodam Ci, że z poprzedniej roboty wyrzucili mnie dyscyplinarnie tylko dlatego, że chciałem wolny dzień bo akurat miałem egzamin na kwalifikacje wstępną, a okazało się, że muszę sobie transport skołować z zachodu bo bym w ogóle nie wrócił - tak nas szef wystawił. :/ I takie jest podejście niektórych pracodawców do kierowców.

Miałem nawet ofertę pracy na zachód, co weekend w domu na silosach do mąki, granulatów, pyłów itp itd. Praca w sumie fajna, ciągle stałe miejsca. Kasa też niczego sobie bo dobre pieniążki, a co lepsze: Byłem nawet w trasie z kiermanem nówką sztuką Volvo FH 12 460 w pełnym głobie XL (miała wyjechane dopiero niecałe 40 tys km od sierpnia), gdzie 80% dzieciaków z tego forum marzy żeby w takim posiedzieć. Ale co z tego, że na firmie jest 60 aut a spedytor tylko cię wygania co chwilę w trasę. O urlopie zapomnij, do tego musisz założyć własną działalność, a teraz chłopaki majtami trzęsą, czy wrócą na święta do domu, bo może nie być ładunków albo ich korki zatrzymają. Nie samym autem człowiek żyje.

Autor:  m.gawel89 [ 20 gru 2010, 23:53 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

pewnie że tak, wielu coś trzyma w domu. ale jeśli chodzi o mnie to dziewczyny nie mam, mimo wszystko nie planuję bo za dobrze mi samemu, więc co mnie trzyma przed wyjazdem w trasę i posiedzeniem trochę za kółkiem? :) btw, muszę przyznać że niezłe roboty udało ci się dorwać i to bez doświadczenia :)

Autor:  Blink [ 21 gru 2010, 0:24 ]
Tytuł:  Re: Moja pierwsza trasa TIRem (jako pasażer)

Musisz pojeździć. Sam na początku miałem takie nastawienie jak Ty. A najgorsze jest, jak jedziesz z jakimś kiermanem i zaczynajaCi nadawać o życiu towarzyskim i robić przykazania i mówić jak jest. Ja na 3 kierwców, prawie każdy gadał mi, że o dziewczynie mogę zapomnieć i na pewno puszcza się już z innym, o czym dobrze wiem, że tak nie jest. Oni twierdzili swoje i już. Na dłuższą metę mnie to wnerwiało, bo gadali do mnie takie pioerdoły o których dobrze wiedziałem, że tak nie będzie. Trochę zjechałem i z kobietą dobrze żyje, nie zauważyłem żeby rtobiłą skoki w bok i jest zadowolona ze mnie. Więc każdy robi jak lubi.

P.S. Jazda tym Volvikiem to była bajka. Jechałeś i miałeś świadomość, że niektórzy kierowcy Ci zazdroszczą takiego autka. A tym bardziej jak wysiadałem na jakieś firmie i patrzyli na takiego młodego kota, ze takim autem śmiga :D Jak coś chcesz więcej wiedzieć, wal na Pw. Nie róbmy w tym temacie Offtopa.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/