wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://harnas.wagaciezka.com/

Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja
http://harnas.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=44138
Strona 1 z 1

Autor:  EP09-028 [ 23 lut 2015, 18:06 ]
Tytuł:  Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Pozwole sobie opisać jeden dzień z życia kierowcy na kraju... Samochód to DAF XF 105.460 plus firanka Krone. Tym postem witam sie ze wszystkimi miłego czytania.
Czyli dwóch wojowników na czarnym rumaku z pamarańczowymi uszami. Zaczęło sie niewinnie 29 grudnia 2014 roku - w zamyslach szybki strzal do Wrocławia w przyslowiowe "te i na zad", ale jak to w transporcie bywa - nie wyszlo...
Zacznijmy od początku ;) 29.12 godz. 3.20 pobudka szybka kawa, fajek i wsiadamy w "paska" nim to docieramy po kilku minutach do naszego DAF-a. Zanosimy to co zostało po świetach (kuuur... wodki nie zostalo...)pakujemy w lodówke i "rozpoczynamy tacho". Jest 4.02. Ogień! Eeee hola hola nie tak szybko! jest grubo ponizej zera a i sniegu tez troche jest. To nic do S17 mamy 400 metrów. Tam już hulaj dusza piekła nie ma chcialoby sie rzec... S17 skończyła sie tak szybko jak sie zaczęła, ale jak coś sie kończy to coś sie zaczyna. W tym przypadku zaczęła sie śnieżyca i zwykła krajówka jaką jest DK17 za Garwolinem. Poranna pora sprawia, że ruch jest znikomy więc można trochę "pośpieszyć" (jak na warunki panujące na drodze przystało) Przed Kołbielą dopada mnie dziwne uczucie a mianowicie mało razy w życiu zdarzyło mi się ją przejechać bez korka :D Potem niemiłe zaskoczenie - szyba zamarzła... No cóz spać sie chce a fajka nie ma jak zapalic. Damy radę zaraz odmarźnie i rzeczywiście w Górze Kalwarii juz ja jak i kierowca puszczamy dymka (oczywiście na zmiane, bo robienie przeciągu przez otwieranie dwóch okien przy tej temperaturze było by conajmniej nie poważne ;)) Teraz "route 50" do Mszczonowa. Po drodze mijamy sie z moim wujkiem a kierowcy bratem. Jak narazie idzie wszystko pięknie. Humor dopisuje, ale chyba tylko dlatego, że nie wiemy co nas czeka pożniej. Początkowa senność odchodzi w zapomnienie. Przychodzi czas na to co tygryski (w tym wypadku ja) lubią najbardziej czyli jazda w nocy w kolumnie kilku badz więcej samochodów. Nie wiem dlaczego, ale od małego podobał mi sie taki widok. Po drodze snieżyca raz to wzmaga sie na sile raz odpuszcza. Dojazd do obwodnicy Mszczonowa i chwila retrospekcji jak to było "kiedyś" jak jeździło sie przez miasto. Wbijamy się na "gierkówkę" tfuu drogę szybkiego ruchu S8 :D Dla mnie i tak pozostanie w pamięci nazwa numer jeden. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak dawno tędy nie jechałem. S8 nudzi dlatego coś trzeba robić. Co można robić nad ranem w ciężarówce jadąc? JEŚĆ :D Tak, to na mnie spoczywała odpowiedzialność za katering w trasie. Wybór był prosty "kanapki z pasztetem i pomidorem ala Maciej" Wyborne. Każdy polak po jedzeniu myśli o.... rozwieje tu domysły, które krążą wokół tematów ogólno erotycznych polak po jedzeniu myśli o paleniu. Rozsiadłem sie wygodnie w fotelu otworzyłem okno i odpalilem fajerwera rozkoszując się lekkim świstem turbiny i metrami uciekającymi w tył. Noc, świst turbiny i pusta droga - mniaaam! Wolność. Na znakach coraż cześciej pojawiają sie dwa słowa "Piotrków Trybunalski" Trzeba będzie sie pożegnać z "eSką" i walić sie po "starej ósemce", ale co to dla nas! W końcu jesteśmy jeszcze młodzi. Mi to tam nawet nie przyszkadzało od dziecka lubiłem "landówki" Aby przejechać Bełchatów i Wieluń potem na lajcie. Zaczyna świtać. Kolejne nie do końca miłe zaskoczenie - "kuuur.. ile tu śniegu i jak pada" - kwituje wszystko kierowca. Temat został wyczerpany nie dopowiedziałem nic. Rzeczywiście "óśemka" jest biała. Widać tylko dwa lekko przetarte slady. Daaamy rade! Krajobraz piękny, ale warunki do jazdy niekoniecznie. Jak dzikie szpaki wlatujemy na pierwszy parking na S8 za Wieruszewem. Ja wychodze zrobić szybki obchód składu kierowca kładzie sie spać. Przy obchodzie żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono. Po chwili i ja ląduje w łóżku. 50 minut dobra starczy tego leniuchowania! Ruszamy dalej. Dzień zastąpił noc na dobre. Zaskoczenia nie było im bliżej Wrocławia tym mniej śniegu. Ba! Zaczyna wyglądać słońce. Na S8 nie wydarzyło sie nic ciekawego. Przejazd przez Wrocław też spokojny. Szybki rzut oka na stadion. Swoją drogą niezłe korki tam są ja jest mecz. Około roku temu jak grała Borussia Dortmund z kimś tam było ze 3 km korka. Zostawiamy Wrocław. Wbijamy sie na A4 - nie na długo. Koło BP na badź za Kątami Wrocławskimi odbijamy na południe. Tam to jest dopiero Meksyk! Tutaj było już sporo śniegu (tak to prawda) i jazda drogami, które nie były odśnieżone nie była dobrym rozwiązanie, ale... To jest transport nie ma sranie po krzakach! Dobrze, że było 24 t. na naczepie to jeszcze jako tako. Dojechaliśmy na miejsce. Plac niby jest mały, ale jest. najgorsze jest to, że wjazd po spadku. Patologii rozdział pierwszy - 2 boki rozpinać. Do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Ja jeden kierowca drugi. Ja rozpinałem i zwijałem pasy on zakładał "uszy" big-bagów na widły wózka. Ja swoją robote skończyłem. W wolnej chwili szybki myk do pobliskiego sklepu po karte do telefonu i pieczywo. Kiedy wróciłem już "składaliśmy" boki. Wcześniej rozsuwając jeden bok nie zauważyłem, że pod sniegiem był czysty lód. Kiedy zaparłem sie żeby odsunąć firanke nagle straciłem przyczepność, gdyby nie kurczowe trzymanie sie paska napinającego plandekę głowa by pewnie mocno bolała. Papiery wzięte, naczepa zasunięta adres załadunku spedytor podyktował wcześniej. Możemy jechać. Teraz tylko wyjechać na pusto pod góre na lodzie... Ludzie z zakładu blokują drogę a my z rozpędu BACH! na drogę bokiem - musialo to fajnie wyglądac. Jedziemy... No właśnie gdzie jedziemy? Czytam zlecenie... Czytam jeszcze raz i jeszcze raz... Moje oczy trzy razy sie nie mylą. Jedziemy do Szklarskiej Poręby! Na pusto! w zime! Będzie wesoło. Już po wyjeździe z rozładunku oczom naszym ukazała sie spora górka, ale z rozpędu z nikła prędkościa na szczycie jakos ją pokonaliśmy. Potem było trochę lepiej, bo nie padało a i droga była czarna. Zaczynają sie powoli łuki i wzniesienia. Widoki również nieczego sobie. Na horyzoncie wielkie i cięzkie śniegowe chmury. Może dojedziemy zanim zacznie padać. Za Bolkowem droga to obłed. Pieknie i niebezpiecznie. Dobrze, że nie pada. "przelatujemy" przez Jelenią Górę. Stąd do Piechowic, gdzie będziemy ładować rzut beretem. Lekka patologia z odnalezieniem firmy i jesteśmy na załadunku... Drudzy w kolejce nie jest źle. Po 2 godzinach wyjeżdzamy "fyrmy". Na naczepie papier, 11 t. mogło by być więcej. Jak na złość po wyjeździe na "trójkę" zaczyna sypać gęsty śnieg. Nieciekawie. Prędkość w granicach 40 - 50 na godzinę, widocznośći zero, droga biała. I tak toczymy sie z kończącym sie czasem pracy. Do Bolkowa nie ma parkingów a te które są przegapiamy. Może to i lepiej wyjechać z tych gór teraz? NIewiadomo co będzie rano. Dużo jest kaskaderów, którzy w taka pogodę jadą na złamanie karku... Brak słów. Do parkingu w dobromierzu dolatujemy praktycznie na styk. Uffff koniec na dziś. Śnieg nadal sypie, ale nas już to dziś nie dotyczy. Idziemy na stację raz zapytać sie czy płatny dwa po PIWO :D Nie ma Królewskiego... Szkoda Tyskie może to wynagrodzi. 2 paki LM-ów i czteropak stają sie faktem. Wracamy do samochodu. Wyciągamy kuchenkę i świąteczny bigos. Po słoiku na głowe. A co sie będziemy ograniczać! Konsumujemy i pykają puszki. Siedzimy i gadamy co dziś było źle i czy jutro będzie gorzej? Do Lubartowa masa kilometrów. Tu podjadam czypsów tu kilka łyków zimnego piwa od czasu do czasu fajek. Dobrze, że mam internet w telefonie jakiś kontakt z ludźmi. Tak mijają 2 godziny. Po piwie wybitnie chcę sie spać. Powoli udajem sie w strone łóżek...

Autor:  Cyryl [ 23 lut 2015, 18:59 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

patrząc na tytuł tematu oczekiwałem podróży śladem przemocy, pedofilii czy chociaż ukrytego homoseksualizmu, a tu normalny dzień z życia kierowcy.

a tak na poważnie: czy to takie dziwne, że w takich miejscowościach jak Szklarska Poręba i inne mieszkają ludzie?
czy to takie dziwne, że oni coś produkują, więc trzeba przywieźć surowce i wywieźć te produkty.
czy to takie dziwne, że za zarobione pieniądze ludzie ci będą chcieli coś kupić, co trzeba będzie przywieźć?
czy to takie dziwne, że w zimę pracują też?

na tym po prostu polega transport.

Autor:  EP09-028 [ 23 lut 2015, 19:17 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Z tym, że ja nie napisałem, że ludzie tam nie pracują. Poprostu kiedyś słyszałem, że gdzies w okolicach Szklarskiej czy innych tego typu miejscach na górke wjechać to nie problem z tym, że zjechać jest gorzej. :D Troche sie obawialiśmy co nas tam spotka, bo tak jak pisalem jechaliśmy na pusto i pogoda była cieciekawa.

Autor:  młody [ 23 lut 2015, 19:23 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Stonka w Lubartowie? Kiedyś srajtaśme tam ze Szklarskiej przewoziłem.

/by papatalk

Autor:  EP09-028 [ 23 lut 2015, 19:40 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Tak, dokładnie tak jak mówisz.

Autor:  EP09-028 [ 24 lut 2015, 12:31 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Dzień drugi a w zasadzie jeszcze noc. Wstajemy 3.30 i odrazu znajomy charakterystyczny okrzyk dla polaków rano "ooo kur..." ledwo żywi. Ubieramy sie i ogarniamy w samochodzie, radio glośniej niż zwykle. Wyciągam butle i wlewam do czajnika na oko dwie szklanki wody.
-Jaką chcesz?
-Rób mocną, bo może być ciężko z nami.
Taką też zrobiłem aż fusy nie chciały opadać :D Pauza? Jest. Paliwo? Jest. Obchód? Był. Możemy jechać. Przy kawie kiep w jape i wyjeżdżamy z parging. Służby drogowe się postarały i droga jest czarna, ale przy takich warunkach i stosunkowo lekkim składzie jedziemy dosyć asekuracyjnie. Po pewnym czasie wpadamy na A4. Kawa przestaje działać... Okno lekko w dół odpalam fajerwera i kierowca daje głośniej muzykę - pomaga. Dziwi mnie jedno dlaczego stacje radiowe nad ranem kiedy najbardziej chce się spać puszczają zamułe? Zmiana stacji na RMF MAXX załatwia sprawę i już suniemy w rytmie odpowiedniach piosenek. Nagłośnienie akurat w tym DAF-ie to porażka. 2 głośniki w drzwiach, które przy wiekszej głośności wprawiaja obudowy w ruch a w konsekwencji wszystko trzeszczy. Dooobra damy radę. Trasa jak wczoraj Wrocław, S8, Wieluń, Bełchatów Piotrków. S8 za Wrocławiem "lewy" biały. Nawet nie próbujemy na niego wjeżdżać zresztą nie ma po co ruch znikomy. No bo, który kierowca jeździ dzień przed sylwestrem? Dalej nic ciekawego... Na pauze stajemy w FOX-ie. Analogicznie do dnia poprzedniego zalegamy na łóżkach. Kolejna kawa? Eeee nie ma czasu już. Wychodzę zrobić obchód za dnia, bo w nocy można było czegoś nie dojrzeć. Po drodze dociągam jedną klamre na prawym boku, bo się obluzowała. Wszystko na miejscu. Pedałujemy dalej do Tomaszowa potem na 48 w stronę Radomia, tu mijamy zagłębie paprykowe i miejscowość Potworów. Radom... Boże nigdy nie lubiłem tutaj jeździć z każdej strony korek. O wyjeździe w strone Zwolenia nawet nie bedę pisał, bo jest to agonia do kwadratu. Wyjechaliśmy. Słońce wychodzi, śnieżek pruszy miejscowa młodzież w przedziale wiekowym 10 - 65 lat zaczyna już żegnać rok 2014 w miejscowych pubach wołających ich do siebie szyldami "wino, wódka, piwo, artykuły spożywcze" :D Chwila zamyślenia.
-E jest 30 grudnia dlaczego zamiast ruchać panienki my ruchamy kilometry?
Pada zdanie, które wyczerpuję temat.
-To jest transport nie ma srania po krzakach!
Wesoły humorek nie trwa długo zaraz za Zwoleniem ok 300 metrów przed nami samochód osobowy potrąca rowerzyste. Nie zatrzymujemy sie stoi kolo niego już z pięć samochodów. Kierowcy robią mu sztuczne oddychanie. Serce podskoczyło do gardła. Obaj w tym samym czasie sięgamy po papierosy. Cisza w kabinie. Za kilka km schodzimy do prawego marginesu... karetka na bombach. Zbliżamy sie do Puław, z daleka widać już kominy Z.A. Puławy wiemy, że na 70 % dziś jeszcze tu będziemy. Do Lubartowa jedziemy "zadupiami" na skróty. Tam meldujemy sie na godzinę przed czasem. Jest czas żeby zjeść. Zaczynam gotować flaczki mmmm pycha. Kierowca poszedł na awizację ja zaczynam sie cieplej ubierać w końcu jest grubo na minusie a ja na biedronke pewnie nie wjadę. Miłe zaskoczenie jednak mogę wjechać. Po wjeździe na zakład przychodzi jakiś "stróż prawa" czyli cieć, który myśli, że wszystko tutaj zależy od niego. Jak szybko sie pojawił tak szybko zniknął. Rozładunek lotem i już wyjeżdżamy. W tej samej chwili dzwoni spedytor i podaję ładunek... Puławy, nawóz czyli tak jak przewidywaliśmy dodaję szybko "rozładunek juto" i koniec rozmowy. Jutro?! Jutro jest kur... sylwester. Spokój i opanowanie... Dobra jedziemy na Azoty. Tam czekamy godzine na wjazd w po dwóch godzinach już załadowani. Nie ma już co naginać czasu jazdy już prawie nie ma a i o tej godzinie nikt nas nie rozładuję. Marsz do osiedlowego sklepu przez las (kto był ten wie jak ten las wygląda, zero oświetlenia kręty chodnik) tam powtórka z dnia wczorajszego 4 tyskie i 2 razy LM niebieskie oraz chlem pasztet ogórek i pomidor :D Wracamy robimy kolację, spożywamy i nadchodzi znajome "psssstt". Siedzę oparty o prawą szybę.
- Ty zimno coś, bo aż od zasłonek daję.
-Pokazuję -13...
Nie przejmując sie temperaturą kładziemy sie spać... Jutro sylwester a my nadal będziemy jeździć.

Autor:  eldorado [ 24 lut 2015, 14:46 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Lubartów pozdrawia :mrgreen:
Dobrze się czyta, czekam na więcej

Autor:  EP09-028 [ 24 lut 2015, 17:33 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Również pozdrawiam i dziękuje za miłe słowa :D

Autor:  pafnuc518 [ 26 lut 2015, 12:23 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

popieram dość wesoło kolego to opisujesz,czekam na c.d?

Autor:  Bociekk [ 26 lut 2015, 21:12 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Bardzo dobrze się to czyta :D
Jeszcze jakbyś wrzucił kilka fotek do tematu, to już ogólnie byłoby zaglebiozo ;)
Pozdrawiam, czekam na więcej :D

Autor:  dies_nefastus [ 26 lut 2015, 21:20 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Aż mi się przypomniały czasy na krajówce pod Van Cargo Podlasie :)

Autor:  EP09-028 [ 26 lut 2015, 21:38 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

31 grudnia 2014 - nie o takim poranku sylwestrowym było mówione, ale... Ale k..wa mieliśmy dziś szerzyć alkoholizm z Łukaszem - krąży jedna myśl po głowie od samego przebudzenia. Wigilia jezdzilismy tez miał być szybki strzał, sylwester jeździmy też miał być szybki strzał. Miał - aż ciśnie sie na usta wulgarne dokończenie "krzywe nogi jak srał". Jest sylwester godzina 6.00 a my stoimy w Puławach... Ruszamy za Łuków z chłopem jesteśmy umówieni na 8.00. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie będziemy na 12 - 13 w domu. Ale co z tego skoro jesteśmy niewyspani? Do 20 sie prześpać walnąć lufe i zaliczyć rzuta? Nie, to nie tak miało być. No, ale dobra lecimy. Jedziemy zadupiami, ale jakimi! :D Trzęsie, rzuca i bóg wie co jeszcze. Dobrze, że to nawóz a nie szkło bo kurs byłby za darmo. Po drodze obserwujemy piękny wschód słońca w mroźny poranek.
-Ty po co na Orlen? dawaj pedałujemy sylwester jest.
-Faaajek sobie nie kupiłem.
To przeca byliśmy wczoraj w sklepie... To są straty, minutki, złotówki itp. :D Po drodze mijamy multum "Lunków' (pozdro dla Lunków) na podwórkach ze szmatami/chłodniami ooo Ci co ruskich ćwiczą - oni stoją my jedziemy. To nie tak miało być... Przy okazji teraz przypomina mi sie jakiś żart widiany na fb na temat Lunków - "Ano lecę od Venlo na Torzymiu mi czasu zabrakło, ale co mi tam kawałek do domu został to na szwagrze dojade" :D Dojechaliśmy. Praktycznie w biegu wyskakujemy z DAF-a i chwytamy sie za oba boki plandeki. Tempem ekspresu zrzucamy się i już w głowach pojawia sie sylwestrowa zabawa i odreagowanie trasy. Uśmiech na ustach w końcu sie pojawia. Z placy wylatujemy jak z procy, techniawa z głośników, poprawa włosów, okularki przeciw słoneczne i fajek w usta - lansujemy się! :D Brakuję tylko zimnego łokcia, ale na ten numer jest trochę za zimno. Energia rozpierała, nas i nasz samochód z 460 km zrobiło sie 750 V8 :D Azymut - dom! Albo proszę chociaż w jego kierunku to dojdę na piechotę! Już myślimy do którego monopola przystanąć. Jest 10:30. I tak jest przez pół godziny. Telefon zaczął podskakiwać na półce... Ki h.j? Na wyświetlaczu "spedytor" co on chce? Pewnie życzyć szczęśliwego nowego roku <sarkazm>. Widzę, jak mój wspólnik traci "banana" z ust. Ochooo już jakaś patologia. Nie myliłem sie.
-Co jest?
-Ten pedał mówi nam żeby jechać jeszcze na Azoty.
-Ale zanim tam dojedziemy to 2 godziny a załadować to bóg wie ile sie zejdzie.
-No właśnie o to chodzi...
Kilka telefonów i jest decyzja końcowa: jedź, bo po nowym roku stawki w dół.
Wk...iłem się i teraz do fajka otworzyłem sobie piwo, które zostało po wczoraj. A już prawie byliśmy w domu! Zawracamy sie i jedziemy do Puław... Tam meldujemy się po 2 godzinach. "jedź z marszu was załadują" taki wielki h.j jak Batorego komin. Czekamy, nerwowo paląc szluga za szlugiem na zmianę chodząc czy nie ma nas już na tablicach. NIE MA! Czas mija, jednak my stoimy w miejscu :D W końcu z wielkiej łaski biorą nas. Ja nie mogę wjechać - no cóż nie można mieć wszystkiego. Na poczekalni siedział nie będę. Wybór był jeden - idę na stację PKP (tak kolej to jedno z moich zboczeń) Robie wywiad środowiskowy i po chwili wiem już jak tam sie dostać. Po chwili dzwoni do mnie kierowca
-Kupuj szampana chyba tu dziś zostaniemy! nie jest dobrze, kilka ciężarówek przedemną i teraz zmiana jest.
-no dobra dam radę.
Zawracam sie do sklepu po ekwipunek w postaci 3 kolorowych setek na rany duszy i na rozgrzanie. W końcu prawie -10 stopni. Pierwsza pęka po wejściu do lasu, żeby czasem sie oko sprawiedliwości nie trafiło. Ciepło rozchodzi sie po trzewiach idę jak burza! Po 7 kilometrach dochodzę na stacje Puławy Azoty tam pęka druga "piersiówka" wchodzę na peron i czekam na pociąg na Puławy Chemia - nie będe musiał iść na piechote. Na peronie z pracownikiem kolei opróżniam 3 setke. Robi sie lżej na duszy. Przyjeżdżą pociąg, gadka szmatka z kierownikiem pociągu i jadę za darmo :D Wychodzę na peron i słyszę "aj loof polend" dochodzące z kieszenie, któremu towarzyszą wibracje. Dzwoni brat, potem kolezanka i nastepna koleżanka, z którymi robimy sylwestra.
-Gdzie jesteś?
-W Puławach, nie wiem czy dziś dam radę wrócić.
-Jak to?
-To jest transport - nie ma srania po krzakach.
-Wracaj i nie pi..dol! :D
Tak koleżanka, to dobry motywator szczególnie gdy jest ładna. Mi trafiły sie dwie ładne. Musiałem dziś wrócić, musiałem!
Rozpocząłem powolny powrót na parking bez większych chęci do życia...
Dzwoni kierowca:
-Załadowałem, spinam zaraz będe na wadze!
-Dobra ja już jestem.
Wpadam do samochodu jak ITD i jedziemy! Teraz DAF ma już chyba z 1000 koni mechanicznych! Leecimy (dosłownie) jak litwin na magnesie :D Techniawa znów w głośnikach, już zaraz będziemy w domu! Zaczyna padać śnieg - proooszę nie teraz nie teraz! Odstawiamy samochód zanim śnieg wyżądził większe szkody. I już namierzamy jakiś monopol :D Jest 19.00 do nowego roku pozostalo 5.00 godzin, ja wpadam do domu, myję się i kładę sie chociaż na chwilę. 20.00 - w pełni gotowy do nocnych szaleństw! Wytrzymałem do 2.30. 3 dni w niedospane i alkohol robią swoje. Żeby nie było, że sie upodliłe! Bardzo chciało mi sie spać i do łóżka dotarłem o swoich siłach :D
Co do fotek to niestety Was zawiodę - z tych tras nie mam nic. Następnym razem zrobię również fotki! Dzięki za pozytywne opinie.

Autor:  pafnuc518 [ 28 lut 2015, 20:31 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

powiem że ten ostatni opis jest bardzo przykry...taki już ku...rwa los kierowcy ,myślisz że zjedziesz na dom a ta Ci spedytorek nagle robotę załatwił a jak stoisz dzień bez to sorry nic nie mam.

Powinni płacić szkodliwe za cały ten stres i patologie związaną z transportem.

Autor:  eldorado [ 01 mar 2015, 0:04 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Albo chociaż "szampon" na siwe włosy :|

Autor:  paluch35 [ 01 mar 2015, 0:25 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

DX2 powiadasz?:D tylko u niektórych nie wiadomo czy w czarnej czy srebrnej tubce :D Powinni je połączy, bo niektórzy może siwieją i rwą włosy odrazu :D

Autor:  Mikuś [ 01 mar 2015, 11:23 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Chyba pieniadz za ta robote musi byc dobry ze zgodziłeś sie na to :)

Autor:  EP09-028 [ 01 mar 2015, 12:27 ]
Tytuł:  Re: Wyszukiwanie nowych patologii - trasy Macieja

Hahahaha dobre :D Pieniędzy dobrych nie było dlatego rozstanie z "fyrma" dziad-trans nastąpiło bardzo szybko ;)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/