Słupca(PL) – Sesto(I) – Caponago(I) – Macclesfield (GB) – Destelebergen (B) – Bratysława (SK)
27.07
O godzinie 6.45 tata przyjechał po mnie zestawem na pobliski przystanek, zapakowałem się do auta i ruszyliśmy do Słupcy. O 8.10 dotarliśmy do zakładu, na którym mieliśmy się ładować. Załadunek rozpoczęto o 9.40. Załadowani 33 paletami pełnymi opakowań plastikowych, ruszyliśmy w kierunku granicy..
..droga mijała szybko, ruch był niewielki, i tak przez Wrześnię, Jarocin, Krotoszyn, Wrocław i Ząbkowice Śląskie dotarliśmy do Kłodzka, gdzie zatrzymaliśmy się na przymusowy postój, z ,,okazji” zakazu dla pojazdów pow. 12 ton. Dotarliśmy tam o 18.10
28.07
O 14.00 skończył się zakaz więc i my ruszyliśmy w drogę.. Po 40 minutach, na przygranicznej stacji napoiliśmy wóz, nakarmiliśmy ,,pasażerów” i..o 15.45 przekroczyliśmy granicę PL- CZ w Kudowej- Słone(Słupca-K. -Słone -343km). Czechy jak to Czechy.. tu Skoda, tam Liaz, gdzie indziej jeszcze „Autoskola”.. Mijając Svitavy, Brno dojechaliśmy do Mikulova, pięknego miasta ulokowanego nieopodal granicy CZ- A. Na parkingu zatrzymaliśmy się o godzinie 19.10, pokonując tym samym z granicy, odległość 225 km .
29.07
Jako, że Tacie wypadł 7 dzień pracy niedziela będzie dniem poświęconym na zwiedzanie Mikulova..
30.07
Godzina 5.30- wraz ze spotkanym na parkingu znajomym ruszamy w kierunku ,,kasztańskiej” granicy. Po chwili jesteśmy już na terytorium Austrii, które to przemierzamy w 420 minut(443 km). Po drodze zatrzymujemy się na przymusowe przerwy, przy okazji sporządzając żarełko.. O godzinie 13.05 wjeżdżamy do Włoch, kraju ciągnącego się jak makaron
W Italii wykonujemy jedną, godzinną przerwę, po której jedziemy już do ,,końca”.. Koniec w tym wypadku oznacza ostatni parking przed docelowym punktem naszej drogi. Docieramy do niego o 16.30, pokonując dystans 177 km od granicy A – I .
31.07
O godzinie 7.20 wyruszamy z parkingu. Po 10 minutach jesteśmy już na miejscu, są to włoskie magazyny Lidl-a. W oczekiwaniu na rozładunek, robimy śniadanko, kawkę i herbatkę.. O 8.05 na wyświetlaczu pojawia się nasz numerek wraz z numerek rampy, pod którą mamy się podstawić.. Rozładunek mija szybko, szybciej niż wypisanie dokumentów przez ,,pracusiów”. O godzinie 9.20 ustawiamy się na przyzakładowym parkingu i.. korzystając z przestrzeni rozgrywamy mecz piłki nożnej
O 14.30 dostajemy dyspozycję załadunku.. Jedziemy do Caponago, okolice Mediolanu. Nie obyło się bez korków, w których marnujemy niecałe dwie godziny.. w końcu to Włochy.. Po 4 godzinach zatrzymujemy się na godzinną pauzę. Przed 20 jedziemy już w kierunku Caponago, gdzie docieramy o 21.05, przemierzając „aż” 330 km z Sesto..
1.08
Kolejny upalny dzień w „makaronii”. Przed 10 podjeżdżamy przed bramę, tam też dostaję ,,nakaz” opuszczenia samochodu, na co jednak byłem już przygotowany wcześniej.. Załadunek i „biurokracja” trwają łącznie godzinę i już o 11 widzę Volvo przy bramie. Załadowani 31 paletami medykamentów, o łącznej masie 13, 927 kg wyruszamy w kierunku Królowej.. Włochy znów zakorkowane, jednak udaje się nam w przyzwoitym czasie dotrzeć do ich granicy, jaką jest Mont Blanc. Kilka minut po 15 zatrzymujemy się na parkingu przed tunelem.. Jesteśmy akurat 8 chłodnią więc.. konwój może ruszyć. Po przemierzeniu 11 kilometrowego tunelu, zatrzymujemy się na parkingu u podnóża Alp. Po godzinnej pauzie startujemy w dalszą drogę.. Droga przez Francję przebiega spokojnie, o 21 docieramy na parking w Dijon Spoy. Pierwszy dzień sierpnia przyniósł nam kolejne, 620 km ..
2.08
6.30- zakończenie pauzy. Ruszamy w kierunku Calais, skąd odpłynie nasz prom. Od 10 do 11 kręcimy pauzę, po której jedziemy już do samego Calais. Przed promem udajemy się na zakupy, tankujemy samochód i.. podjeżdżamy na prom. Nie łapiemy się na pierwszy, drugi.. Jak się okazuje, nie każdy SeaFrance zezwala na pracę agregatu. W związku z tym czekamy do 18..O 18.30 odpływamy z Calais, 20.10 meldujemy się w Dover.. Po zjeździe z promu przejeżdżamy kilka kilometrów i stajemy na ,,angielskim parkingu”, w postaci zatoczki.
3.08
O godzinie 5.20 wyjeżdżamy z zatoczki i udajemy się na rozładunek do Macclesfield. Po 3 i pół godzinie zatrzymujemy się na parkingu w Warwick. O 10.00 udajemy się w dalszą drogę i już o 12.30 zgłaszamy samochód na portierni. Rozładunek odbywa się mozolnie. O 14.30 wyjeżdżamy z firmy i ustawiamy się na drodze dojazdowej. Tutaj też spędzamy weekend bo załadunek dopiero w poniedziałek, a w dodatku pod tą samą rampą;)
6.08
O 13.30 podjeżdżamy pod rampę, pół godziny później rozpoczyna się załadunek. Dziesięć minut przed 15 opuszczamy teren firmy i załadowani 60 paletami medykamentów o masie 6, 956 kg wyruszamy w drogę do Destelebergen- Belgia. Drogę cały czas urozmaicają wypadki, stłuczki i korki.. O 18.40 kreślimy pauzę.. Przemierzając angielskie szlaki docieramy wkońcu do Dover, gdzie jesteśmy o 22. Nasz prom, tym razem do Dunkerque odpływa o 1..
7.08
O 3 nad ranem powracamy na ląd, 10 minut później stoimy już na parkingu. 12.30 ruszamy do Belgii, gdzie jesteśmy dwie godziny później. Ponownie opuszczam samochód, a Tato podstawia się pod rampę. O 16 jesteśmy rozładowani, wskakuję do kabiny i tniemy do Vavre, położonego 100 km od miejsca rozładunku. Na miejscu jesteśmy parę minut po 17,Ustawiamy się na parkingu i czekamy do jutra na załadunek.
8.08
O godzinie 8 podstawiamy samochód pod rampę. Załadunek trwa jedyne 20 minut. Już o 9.00 wyjeżdżamy z zakładu, ,,wypchani” 8 paletami medykamentów, które dodają nam aż 1, 086 kg. Miejscem przeznaczenia naszego ładunku jest Bratysława. O 11.30 zatrzymujemy się w Luksemburgu, gdzie tankujemy, robimy małe zakupy i.. przy okazji pauzujemy. O 13 ,,lecimy” już dalej.. Po drodze wykonujemy 45-tkę , po czym o 20.50 ustawiamy się na parkingu Bayerischer Wald Nord.
9.08
Kolejny dzień, kolejne śniadanie i kolejna herbatka
..Znowu budzik zadzwonił o 6.30 i znowu trzeba było wstać..
Szybko się oporządziliśmy, przewietrzyliśmy kabinę i..start na Słowację. Na krótką, godzinną pauzę zatrzymaliśmy się o 9.50 w Roggendorfie. Z Niemiec kierowaliśmy się na Austrię, do której wjechaliśmy przekraczając granicę w Passau. O godzinie 14 dotarliśmy do na miejsce, 10 minut później rozpoczęto rozładunek. O 14.30 byliśmy rozładowani i.. czekaliśmy na dalsze dyspozycje. Ostatecznie okazało się, że jedziemy do Mosonmagyaróvar, gdzie przepinamy naczepę załadowaną do Madrytu. O 18 dotarliśmy na miejsce i czekaliśmy na naszą naczepę.
Od wyjazdu z domu do parkingu w Mosonmagyaróvar przebyliśmy dystans 5,569 km.
Po przepięciu naczepy udaliśmy sie do Madrytu ale drugą część trasy przedstawię innym razem..