31 grudnia 2014 - nie o takim poranku sylwestrowym było mówione, ale... Ale k..wa mieliśmy dziś szerzyć alkoholizm z Łukaszem - krąży jedna myśl po głowie od samego przebudzenia. Wigilia jezdzilismy tez miał być szybki strzał, sylwester jeździmy też miał być szybki strzał. Miał - aż ciśnie sie na usta wulgarne dokończenie "krzywe nogi jak srał". Jest sylwester godzina 6.00 a my stoimy w Puławach... Ruszamy za Łuków z chłopem jesteśmy umówieni na 8.00. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie będziemy na 12 - 13 w domu. Ale co z tego skoro jesteśmy niewyspani? Do 20 sie prześpać walnąć lufe i zaliczyć rzuta? Nie, to nie tak miało być. No, ale dobra lecimy. Jedziemy zadupiami, ale jakimi!
Trzęsie, rzuca i bóg wie co jeszcze. Dobrze, że to nawóz a nie szkło bo kurs byłby za darmo. Po drodze obserwujemy piękny wschód słońca w mroźny poranek.
-Ty po co na Orlen? dawaj pedałujemy sylwester jest.
-Faaajek sobie nie kupiłem.
To przeca byliśmy wczoraj w sklepie... To są straty, minutki, złotówki itp.
Po drodze mijamy multum "Lunków' (pozdro dla Lunków) na podwórkach ze szmatami/chłodniami ooo Ci co ruskich ćwiczą - oni stoją my jedziemy. To nie tak miało być... Przy okazji teraz przypomina mi sie jakiś żart widiany na fb na temat Lunków - "Ano lecę od Venlo na Torzymiu mi czasu zabrakło, ale co mi tam kawałek do domu został to na szwagrze dojade"
Dojechaliśmy. Praktycznie w biegu wyskakujemy z DAF-a i chwytamy sie za oba boki plandeki. Tempem ekspresu zrzucamy się i już w głowach pojawia sie sylwestrowa zabawa i odreagowanie trasy. Uśmiech na ustach w końcu sie pojawia. Z placy wylatujemy jak z procy, techniawa z głośników, poprawa włosów, okularki przeciw słoneczne i fajek w usta - lansujemy się!
Brakuję tylko zimnego łokcia, ale na ten numer jest trochę za zimno. Energia rozpierała, nas i nasz samochód z 460 km zrobiło sie 750 V8
Azymut - dom! Albo proszę chociaż w jego kierunku to dojdę na piechotę! Już myślimy do którego monopola przystanąć. Jest 10:30. I tak jest przez pół godziny. Telefon zaczął podskakiwać na półce... Ki h.j? Na wyświetlaczu "spedytor" co on chce? Pewnie życzyć szczęśliwego nowego roku <sarkazm>. Widzę, jak mój wspólnik traci "banana" z ust. Ochooo już jakaś patologia. Nie myliłem sie.
-Co jest?
-Ten pedał mówi nam żeby jechać jeszcze na Azoty.
-Ale zanim tam dojedziemy to 2 godziny a załadować to bóg wie ile sie zejdzie.
-No właśnie o to chodzi...
Kilka telefonów i jest decyzja końcowa: jedź, bo po nowym roku stawki w dół.
Wk...iłem się i teraz do fajka otworzyłem sobie piwo, które zostało po wczoraj. A już prawie byliśmy w domu! Zawracamy sie i jedziemy do Puław... Tam meldujemy się po 2 godzinach. "jedź z marszu was załadują" taki wielki h.j jak Batorego komin. Czekamy, nerwowo paląc szluga za szlugiem na zmianę chodząc czy nie ma nas już na tablicach. NIE MA! Czas mija, jednak my stoimy w miejscu
W końcu z wielkiej łaski biorą nas. Ja nie mogę wjechać - no cóż nie można mieć wszystkiego. Na poczekalni siedział nie będę. Wybór był jeden - idę na stację PKP (tak kolej to jedno z moich zboczeń) Robie wywiad środowiskowy i po chwili wiem już jak tam sie dostać. Po chwili dzwoni do mnie kierowca
-Kupuj szampana chyba tu dziś zostaniemy! nie jest dobrze, kilka ciężarówek przedemną i teraz zmiana jest.
-no dobra dam radę.
Zawracam sie do sklepu po ekwipunek w postaci 3 kolorowych setek na rany duszy i na rozgrzanie. W końcu prawie -10 stopni. Pierwsza pęka po wejściu do lasu, żeby czasem sie oko sprawiedliwości nie trafiło. Ciepło rozchodzi sie po trzewiach idę jak burza! Po 7 kilometrach dochodzę na stacje Puławy Azoty tam pęka druga "piersiówka" wchodzę na peron i czekam na pociąg na Puławy Chemia - nie będe musiał iść na piechote. Na peronie z pracownikiem kolei opróżniam 3 setke. Robi sie lżej na duszy. Przyjeżdżą pociąg, gadka szmatka z kierownikiem pociągu i jadę za darmo
Wychodzę na peron i słyszę "aj loof polend" dochodzące z kieszenie, któremu towarzyszą wibracje. Dzwoni brat, potem kolezanka i nastepna koleżanka, z którymi robimy sylwestra.
-Gdzie jesteś?
-W Puławach, nie wiem czy dziś dam radę wrócić.
-Jak to?
-To jest transport - nie ma srania po krzakach.
-Wracaj i nie pi..dol!
Tak koleżanka, to dobry motywator szczególnie gdy jest ładna. Mi trafiły sie dwie ładne. Musiałem dziś wrócić, musiałem!
Rozpocząłem powolny powrót na parking bez większych chęci do życia...
Dzwoni kierowca:
-Załadowałem, spinam zaraz będe na wadze!
-Dobra ja już jestem.
Wpadam do samochodu jak ITD i jedziemy! Teraz DAF ma już chyba z 1000 koni mechanicznych! Leecimy (dosłownie) jak litwin na magnesie
Techniawa znów w głośnikach, już zaraz będziemy w domu! Zaczyna padać śnieg - proooszę nie teraz nie teraz! Odstawiamy samochód zanim śnieg wyżądził większe szkody. I już namierzamy jakiś monopol
Jest 19.00 do nowego roku pozostalo 5.00 godzin, ja wpadam do domu, myję się i kładę sie chociaż na chwilę. 20.00 - w pełni gotowy do nocnych szaleństw! Wytrzymałem do 2.30. 3 dni w niedospane i alkohol robią swoje. Żeby nie było, że sie upodliłe! Bardzo chciało mi sie spać i do łóżka dotarłem o swoich siłach
Co do fotek to niestety Was zawiodę - z tych tras nie mam nic. Następnym razem zrobię również fotki! Dzięki za pozytywne opinie.