Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 0:29

Trasa do Norwegii wyszła całkiem przypadkowo. Dostaliśmy samochód w piątek. Prawdę powiedziawszy cały dzień upłynął nam na "zbrojeniu" samochodu a jeszcze w sobotę, spinałem naczepę i uzupełniałem deskowanie na "firance" bo brakowało połowy desek.
W poniedziałek z samego rana, gdzieś po 5 wyjechaliśmy do Katowic, wszak jeszcze bez zalegalizowanego tacha. Jak "przewiduje ustawa" na odręcznych notatkach dojechaliśmy po 9 na miejsce. O 10, już pełnoprawnie korzystając z tachografu ruszyliśmy do Raciborza, na Karbon, na załadunek. Załadowali nam dość ciekawy ładunek, albowiem była to jak nazywali "pasta" w postaci walców ze sprasowanego węgla średnicy 1000 mm i wysokości ok. 1300 mm. Wrzucili nam 20 sztuk i sumarycznie wyszło 24500kg ładunku. Po odprawie na Urzędzie Celnym w Raciborzu ruszyliśmy we 4 kierowców na 2 samochody do Świnoujścia.

Nasza załoga:

Obrazek

Renault Magnum 480 dCi E3: Adam i Krzysiek
Volvo 480 D13A E5: Paweł i Marcin

W Świnoujściu byliśmy ok. 1:30 w nocy, we wtorek i dostaliśmy bilety na 4:00 na Jana Śniadeckiego.

A tu uchwycony, żeby nie powiedzieć przyłapany na spaniu w porcie. Koledzy poszli po bilety, no ja nie dałem rady... "Zmarło mi się" delikatnie.

Obrazek

Prom, jak prom, wiadomo jedzenie, prysznic, spanie, jedzenie. W Ystad byliśmy na 11 przed południem. Poniżej kilka fotek z chwili wejścia do portu.

Obrazek Obrazek Obrazek

Na pierwszym zdjęciu, w tle widnieje prom "Wawel", który planowo miał wypływać ok. 13:30.
Po zjechaniu z promu "dokręciliśmy" półtorej godziny pauzy (tyle nam brakło do "dziewiątki") ruszyliśmy na Malmo, trasą E65 do autostrady. Jak to w Skandynawii wiadomo - 80km/h i ani grama więcej. Oczywiście światła mijania włączone przez całą dobę. Pod Malmo wpadliśmy na autostradę i dalej w górę na północ na Goteborg, Oslo. Po drodze, zasuwając E20 spotkaliśmy słynne GIGA-zestawy:

Obrazek Obrazek

Im dalej, w głąb Skandynawii zaczynały się typowe, dla tego regionu górki i charakterystyczne domki.

Obrazek Obrazek

Za Goteborgiem, tam, gdzie jak to mówię, robi się "wesoło" wpadliśmy na E6, w kierunku Oslo na remontowane i budowane odcinki autostrad, na których momentami było "dość" wąsko. W coraz bardziej górzystym terenie nasze FH 480 pomimo, iż niedotarte dawało niezłego łupnia drugiej załodze, która jechała "telewizorem".
Im bliżej Norwegii tym widoki mieliśmy ciekawsze. Most, z którego malowniczo prezentowała się zatoka i całe jej otoczenie był dość słono płatny, bo za przejazd przezeń musieliśmy wyłożyć "jedyne" 100SEK.

Obrazek Obrazek Obrazek

Na granicę z Norwegią wpadliśmy ok. 20:00. Odprawa nie zajęła nam długo, albowiem mieliśmy już załatwione wszystkie papiery, towar był zwolniony bez problemów, nawet nie zamknęli nas celnie. Dlatego też nie zastanawiając się wiele poszliśmy spać, bo prom, którym mieliśmy płynąć kursował dopiero od 5:30 więc "dziewiątka" i rankiem ogień na tłoki do portu w Moss. Z Moss przeprawiliśmy się do Horten, żeby ominąć Oslo.
Z duszą na ramieniu ruszyliśmy na Larvik, na E18. Dwa tygodnie wcześniej, na trasie, którą obraliśmy spadł taki śnieg, że pozamykali drogi. W samym Larvik zatrzymaliśmy się na stacji, żeby zasięgnąć języka odnośnie sytuacji na drogach E36
i E134. Okazało się, że obie są przejezdne, i otwarte. Jak to ładnie określili są to drogi "letnie" i w zimie są pozamykane dla ruchu tranzytowego. Norwegowie okazali się bardzo miłym i otwartym narodem. Bardzo chętnie udzielili nam potrzebnych informacji i to w języku angielskim. Mieliśmy jednak alternatywę w postaci drogi E18 na Kristiansand na południowy zachód i dalej na północny zachód, lecz po tych informacjach okazało się to zupełnie niepotrzebne i za drogie (jak się później miało okazać). Jadąc z początku "trzydziestką-szóstką" na północny zachód nic nie wskazywało na to, że w górach czeka nas niezła gimnastyka.

Obrazek Obrazek

Oczywiście i w Norwegii widać typowo skandynawskie budownictwo i drewniane brązowe domki :)

Obrazek

Dojeżdżając do drogi E134 jechaliśmy dość wąską skalną półką malowniczo położoną pomiędzy brzegiem jeziora a skalnym urwiskiem.

Obrazek Obrazek Obrazek

Wskakując na E134 widzieliśmy już pierwsze oznaki zimy co prawda nie na tyle, żeby nas one bardzo martwiły, ale podchodziliśmy do nich ze sporym dystansem. Wjeżdżając pod kolejny podjazd, już na E134 wyskoczył komunikat "Wysoka temperatura w przekładni" z "uroczym" symbolem CHECK. Gdzieś na jednym z parkingów (łatwiej byłoby to nazwać zatoczką, jak parkingiem) zatrzymaliśmy się i z niedowierzaniem patrzyliśmy na wskazania termometru w skrzyni biegów, który wskazywał... +117C. Postaliśmy pół godziny przy woni przypalonego układu wydechowego i rozgrzanej obudowy skrzyni biegów.
Powoli ruszyliśmy lecz temperatura niezbyt chętnie spadała. Zbawieniem okazał się leżący na poboczach śnieg, który sprawiał, że przy asfalcie było stosunkowo chłodno, co w czasie jazdy dość znacznie wspomagało chłodzenie przekładni. Słyszałem, że Skandynawowie bardzo często jeżdżą po zamarzniętych jeziorach, ćwiczą tam jazdę samochodem, skracają sobie też przez nie drogę. Nie dawałem wiary temu, lecz, jak zobaczyłem zamarznięte polodowcowe jezioro, przy temp. otoczenia +12C i ślady samochodów na tymże lodzie... uwierzyłem.

Obrazek Obrazek Obrazek

W miarę upływu kilometrów droga zaczęła się dość konkretnie zwężać, robić bardziej stroma i kręta.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po "wtoczeniu się" na wysokość ok. 600m.n.p.m było już bardzo wesoło. Wiedzieliśmy, że jak zacznie sypać, pogoda się załamie nie będzie odwrotu. Nawet pół metra, żeby się odwrócić przez najbliższe 100km. Przed nami niemalże w oczach rósł gigantyczny lodowiec, który zdawał się nie mieć końca.

Obrazek Obrazek

A przed nami, przodem... telewizor, który gonił ile dało rady z 24 tonami na ogonie ;)

Obrazek Obrazek Obrazek

W chwilę, po ostatnim zdjęciu Magnumy od tyłu przesiedliśmy się z "Fiodorem" i to mnie przypadł najciekawszy fragment trasy - jak się później okazało... postarzałem się na nim o ok. 5 lat. Wystrzeliliśmy dalej w góry, w serce lodowca. 1000m.n.p.m.

Obrazek Obrazek Obrazek

Praktycznie cały czas na tejże wysokości przez ok. 10 km, przy dość silnym wietrze na prawą burtę wjechaliśmy do najdłuższego tunelu, przez jakikolwiek do tej pory jechałem. Miał ok. 6, 7 km, bardzo wąsko, kręto i... ślisko. Po wyjechaniu z tunelu trafiliśmy na 7% zjazd. Nie dość, że wąsko, kręto to jeszcze ograniczenie do... 30 km/h. Pierwszy raz w życiu zjeżdżałem z góry na "dolnej skrzyni" hamując VEB-em i do tego wspomagając się zasadniczym hamulcem, który w pewnym momencie lekko się przegrzał. Na ok. 60 km przed Saudą, miejscem rozładunku okazało się, że jedna z dwóch (krótsza - nr 520) dróg jest zamknięta z powodu zasypania śniegiem. Jadąc w górę, w tunelu, który można powiedzieć zawijał rogala - spirala w lewo i pod
górę Adam z Magnumy zaczął się skarżyć, że mu zaczyna ślizgać sprzęgło. Zrobiliśmy nawrotkę do drogi nr 13 i po 400 metrach droga nagle zakręcała i kończyła się mostkiem, nie budzącym jakiejkolwiek pewności przejazdu. "Fiodor" po oglądnięciu mostka stwierdził, że nie daje najmniejszych szans na przejechanie go. Po półgodzinie rozterek i dylematów zatrzymała się pracownica poczty norweskiej i powiedziała, że bez problemu tu przechodzą ciężkie samochody. Paweł oznajmił, że mu życie miłe, więc ja przy akompaniamencie trzeszczących desek, jęku zginanej stali i klekocie silnika przejeżdżałem przez 20-metrowy, zawieszony nad 60 metrowym uskokiem skalnym mostkiem. Nie wiem ile mi wiosen po tym wyczynie przybyło, ale powtórzyłbym jeszcze raz ten numer :)). Droga, która prowadziła nas do miejscowości Sand skąd za przeprawę promem trwającą raptem 8, może 9 minut zapłaciliśmy 50EUR.

Obrazek Obrazek

Po drugiej stronie czekała nas wspinaczka pod górę z przepiękną panoramą na jezioro, a raczej zatokę, która była częścią Morza Norweskiego.

Obrazek Obrazek Obrazek

Dojechaliśmy na rozładunek, o dziwo, w Norwegii środa była dniem wolnym od pracy, lecz ładunek, który wieźliśmy był pilny więc zrzucili nas w przeciągu godziny. Później powrót tą samą drogą do Sand-u (wspinaczka pod górę, strome zjazdy) i oczekiwanie na prom.

Obrazek Obrazek

Po przeprawie promowej czekał na nas znany już wcześniej lodowiec. Zaczęło się zmierzchać, jednakże pora była o wiele późniejsza jak w Polsce. Na lodowiec wjechaliśmy w kompletnych ciemnościach, przy silnym wietrze i zamieci śnieżnej. W duchu się modliłem, żeby tylko dotrzeć "przed bramki", które to były zamykane na czas nieprzejezdności drogi. Gnając na złamanie karku Adam o mało nie przestrzelił stacji z parkingiem, która znajdowała się tuż przy szlabanie. Już na spokojnie zrobiliśmy naradę, o której wstajemy nazajutrz, żeby przed 15 zdążyć na załadunek w Szwecji. Po piwie i do spania. Rankiem, przed 7 wstaliśmy, tyle co wypiliśmy kawę i w drogę, dalej trasą E134 na Notodden w przepięknie malowniczym krajobrazie.

Obrazek Obrazek

Zostawiając po lewej stronie Oslo wjechaliśmy w szereg tuneli, czy to pod górami, czy też pod zatoką przejechaliśmy do autostrady E6 i z niej obraliśmy kierunek na E18, na Sztokholm. Z "osiemnastki" wskoczyliśmy na 45 do Torsby do tartaku. Mieliśmy tam być przed 15:00 lecz z przyczyn obiektywnych spóźnienie sięgnęło 20 minut. Aż dziw bierze, że w tak czystym kraju, jak Szwecja były problemy z dostaniem na dużych stacjach AdBlue nie wspomnę już o dystrybutorze a o butli 5, czy też10 litrów... Szkoda mówić.
Załadowani 22,5 tonami ładunku w postaci drewna ruszyliśmy w drogę powrotną. Wzdłuż chyba najdłuższego, o ile nie największego jeziora w Szwecji, drogą nr 45.

Obrazek

Kierunek na Goteborg i później dalej na Malmo. Do portu wjechaliśmy ok.2 w nocy, w Wielki Piątek. Sprzedaż biletów prowadzili od 8:30 więc spanie no i od rana po bilet. Okazało się, że nie mamy "okeja" i byliśmy w kolejce oczekujących z... 500 numerem. Rzutem na taśmę dostaliśmy się na 22:00 na Polonię. Żałuję, że płynęliśmy nocą bo przynajmniej w dzień bym pozwiedzał prom i pooglądał trochę morza. Pływając P&O na Kanale to inaczej się płynęło (półtorej godziny i z jednego brzegu było widać drugi). Na 6 rano byliśmy już w Świnoujściu, tam przesiadka za kółkiem i ogień na tłoki, żeby zdążyć przed sobotnim zakazem do bazy. Na wysokości Polkowic "opuściliśmy" Magnumę bo brakło nam AdBlue i zawinęliśmy na Shell-a, żeby dotankować i dalej w drogę. Krajową "trójką" do A4 i na Wrocław-Katowice-Kraków. Przed Opolem dogoniliśmy Magnumę, przesiadka za kółkiem i jazda, na Kraków. Zjeżdżając już z "balickich" szliśmy na zakazie. No cóż, zdarza się. Wiem, wiem, ktoś powie, że na rocznej winiecie można jechać wracając zza granicy no i ma rację... ale nie na tygodniowej ;). Na bazę zawinęliśmy tuż po 19. Jak się okazało zapałki nie było gdzie wcisnąć, nie mówiąc o całym zestawie. Po długich a ciężkich jakoś się ustawiłem i do domu na święta.

Na tym kończę tą dość długą opowieść. Zdjęcia a raczej jakość poniektórych pozostawia wiele do życzenia, albowiem robione nienajlepszej jakości aparatem i z kabiny. Jest to pierwszy opis trasy, i jeśli pojawią się jakieś ciekawe, to na pewno opiszę. Wszelkie krytyczne opinie zarówno pod kątem opisu trasy, zdjęć jak i samej jazdy mile widziane. Pytania - również.


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 0:59
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 kwie 2006, 18:17
Posty: 692
GG: 8426213
Samochód: Scania R420
Lokalizacja: Bochnia

Jester trasa po prostu super, piękne widoki, ciekawa historia, no i spora ekipa :wink: Traskę czytało się bardzo dobrze a jakość zdjęć zastąpiły piękne widoki :) Prom rzeczywiście nie należał do tanich. :lol: Z niecierpliwością czekam na następny opis :wink:


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 8:23
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 maja 2006, 7:14
Posty: 173

Świetnie opisana trasa :) Bardzo ładne zestawy 25,25m, miło sie czytało, no i ta historia z mostem :D

_________________
B, C, D
Instruktor kat. B - 16.10.2010 r.
Instruktor Doskonalenia Techniki Jazdy kat. B - 16.09.2012 r.


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 8:36
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 06 kwie 2006, 14:55
Posty: 1588
Lokalizacja: Brzesko

Świetny opis, czytałem z ogromnym zaciekawieniem, może dlatego że to opis kierowcy jednej z Nowo Sądeckich firm :-) Nawet nie wiedziałem ze ZETka jezdzi na północ, a tu taka niespodzianka!

Tak trzymaj Jester, powodzonka na szlaku..

_________________
www.Truck-Spotters.eu


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 9:19

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 15 lut 2007, 13:41
Posty: 215
GG: 0

No to mieliście ciekawą przygodę. Nowa firma i od razu takie kółko.... Trasa fajnie opisana bo i działo się sporo i ciekawe krajobrazy. Czekamy na więcej


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 10:04
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 paź 2006, 11:54
Posty: 209
Lokalizacja: zgierz / k.Łodzi

opis traski wysmienity tak samo jak i zdjecia twoja przygoda bardzo mnie wciagnela oby tak dalej a i moze wiesz kiedy jeszcze raz wstawisz jakis opisik traski

_________________
.....::::Wchodzę Po Schodkach I Wytaczam Na Drogę Moje 40 Ton::::.....
B:15-01-2010r.
C:12-04-2010r.
C+E:09.09.2010r.


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 10:09

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 06 gru 2006, 21:33
Posty: 217

Bardzo ładnie opisana trasa. Miło się ją "przejeżdżało" po kolejnych linijkach tekstu. No i co zauważyli poprzednicy, widoki miałeś nieprzeciętne. Pozdrawiam :wink:


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 10:15

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 kwie 2007, 19:11
Posty: 48

podsumowując też tak chcę...:)
a juz serio ,to dobrze pracuje wasza spedycja skoro nowa firma i ...takkkie zlecenie...
pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku...Tomik

_________________
Zawsze i wszędzie Scania królową będzie...SZEROKOŚCI


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 10:16

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 lut 2007, 11:51
Posty: 358
GG: 4107185
Lokalizacja: Zamość/Warszawa

Powiem szczerze, że o tobie zapomniałem, bo trochę cię nie było, ale powrót w wielkim stylu. Do zdjęć i opisu złego słowa nie dam ;)

Cytuj:
Nowa firma i od razu takie kółko...
... a co, miał jeździć po kraju ... ;)

pozdrawiam

_________________
http://trucksphoto.eu
http://como-it.pl || http://busy.info.pl || http://www.wpaluszku.pl


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 10:21
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 03 sie 2006, 12:14
Posty: 110
GG: 3620097
Samochód: Astra GSi 16v
Lokalizacja: Legionowo

bardzo podobał mis ie opis Twojej trasy, fotki ciekawe, liczy sie jednak to co one pokazuja, w jakosc gra drugorzedne znaczenie. No i super opis, fajnie sie czytalo.

I teraz 2 pytania:

1. Ile juz jezdzisz
2. Ile to km w sumie wyszlo? Tak mniej wiecej

_________________
FRIC - transport i logistyka[/size]

Big wheels keep on turning...


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 10:25

Igorek#031 Generalnie "przecieraliśmy" szlak. ZET pierwszy raz wziął to zlecenie, a co mi wiadomo to regularnie odbywają się tam kursy, lecz są kłopoty z ładunkami powrotnymi. O ile w Norwegii nie ma prawie w ogóle to w Szwecji jest trochę lepiej. My z Saudy wieźliśmy "pszczoły luzem" do Torsby jakieś 600 km, żeby załadować się drewnem do Bertsch-a do N-S.
r można powiedzieć, że od wyjazdu do Skandynawii byłem gościem w domu, wczoraj wróciłem z "kółka" PL-F-E-F-PL trwającego półtora tygodnia. Za ten czas "nawinęliśmy" mu już 11 tyś. km na ośkę. A samochód teraz stoi na 174km A4 na strzeżonym parkingu i prawdopodobnie w nocy w poniedziałek jadę do Augustowa zrzucić 11 ton "z ogona".

[ Dodano: Nie, 22.04.2007, 9:31 ]
Dudek
1. Kurs do Norwegii był pierwszym w nowych barwach więc można powiedzieć, że byliśmy "na świeczniku"
2. Sama trasa sumarycznie wyszła nas dokładnie 4160 km

Ponadto dodam, tak poza konkursem, że po wyliczeniach silnik D13A 480E5 jest bardzo oszczędny. Przy średnim obciążeniu 23,5t spalił średnio 34,38 l/100km ON, oraz zużył 1,49 l/100 km AdBlue.
W chwili gdy to piszę, wróciłem z półtoratygodniowego kółka na którym to zrobiliśmy ponad 6000 km, i wg pobieżnych obliczeń spalanie ukształtowało się na poziomie 25,8 l/100km przy średnim obciążeniu wynoszącym 15t.


Ostatnio zmieniony 22 kwie 2007, 11:01 przez użytkownik usunięty, łącznie zmieniany 1 raz.

Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 10:42

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 lut 2007, 11:51
Posty: 358
GG: 4107185
Lokalizacja: Zamość/Warszawa

Nie wiem jak jest w ZETce dlatego zapytam, cały czas jeździcie tam w podwójnej?

_________________
http://trucksphoto.eu
http://como-it.pl || http://busy.info.pl || http://www.wpaluszku.pl


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 10:45

r w ZECIE podwójna obsada w ogóle nie istniała. Wyjątkami było "szkolenie młodych". Praktycznie wespół z Pawłem jesteśmy królikami doświadczalnymi, lecz nie ukrywam, że jeśli po miesiącu wypłata nie będize satysfakcjonująca to idę na pojedynczą, co już mi proponowali w ZECIE.
A z Pawłem już przeszło pół roku jeździmy razem, z czego niecałe pół w Omedze ;)


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 11:00
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 09 maja 2006, 18:33
Posty: 443
Lokalizacja: WM

Trasa została opisana naprawdę bardzo dobrze, takie opisy to aż chce się czytać. :wink: Bardzo mi się spodobały śliczne, ośnieżone krajobrazy Skandynawskie. Z niecierpliwością czekam na kolejne, równie ciekawe opisy. :wink: Masz może więcej fotek Twojego nowego zestawu?

_________________
"640 KB pamięci operacyjnej powinno każdemu wystarczyć." - Bill Gates, 1981r.

Fotogaleria, Trasy - zapraszam do przeglądania i komentowania.


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 11:03

lukasz7-77 cały zestaw będzie ofotografowany i opisany w dziale Garaż czym w najbliższej przyszłości zajmie się Marex. Jednakże z przyczyn obiektywnych nie było to możliwe do dnia dzisiejszego.


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 11:56

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 29 gru 2006, 13:12
Posty: 114
Lokalizacja: Rawicz,Wielkopolska(PL)

kolego piękne foty z pięknej Skandynawii,-zazdroszzce 8) :D
jeszcze lepsze widoki są tam w lato bo reszte roku to tylko śnieg tam przykrywa wszytsko wiec nie wszystko widać...trasa świetna
pozdrawiam :] :!: :!:

_________________
"Dobre uczynki nie czynią człowieka dobrym, lecz dobry człowiek spełnia dobre uczynki.Złe uczynki nie czynią człowieka złym, lecz zły człowiek spełnia złe uczynki.[...]"
.Marcin Luter .
Mamy Euro 2012...teraz let's work people , let's work.!!!


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 12:08
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 17 lip 2005, 16:35
Posty: 1122
Lokalizacja: Parczew

Jester żę tak sie zapytam jak się jeździ XL-lem w podwójnej obsadzie??.Co do ekonomiki D13A 480 to mogę się w pełni zgodzic bo tato uzyskuje podobne normy.Ogólnie twój FH jest OK i czekam jak go zaprezntujesz w "Garażu"

_________________
umarła we mnie wiara, nadzieja
EEV 460
Volvo at night


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 12:26

Levuss O niebo lepiej jak "elką" w podwójnej. Naprawdę zasługują na uznanie schowki nad górnym łóżkiem i wyższa kabina, w której już porządnie mogę się "wyciągnąć". Poza tym wielki plus - lodówka. Generalnie jestem bardzo zadowolony tylko pozostaje nadal pięta achillesowa Volvo... Nieszczęsne światła mijania "soczewy"...


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 13:39

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 gru 2006, 0:33
Posty: 33
Lokalizacja: Tarnów

Coż mogę dodać do wypowiedzi poprzedników? Wszystko zostało już napisane: super kierunek (wreszcie coś innego niż Anglia i Hiszpania w Omedze;)), świetnie opisana trasa, sporo przygód i co najważniejsze wszystkie zakończone tzw happy endem :lol: No i foty też LUX. Długo czekałem na pierwszy opis trasy Jestera ale się opłacało :P
Cytuj:
lukasz7-77 cały zestaw będzie ofotografowany i opisany w dziale Garaż czym w najbliższej przyszłości zajmie się Marex. Jednakże z przyczyn obiektywnych nie było to możliwe do dnia dzisiejszego.
Tak jak powyżej napisano: jak tylko uda mi się dopaść zestaw, to tak szybko pojawi się on w "Garażu". Pod tym względem Omega była dla mnie bardziej szczęśliwa :|
Pzdr

_________________
---------
- A Seszele sąsiad widział?
- Seszele? Seszele Panie to mi z ręki jadły....


Tytuł:
Post Wysłano: 22 kwie 2007, 14:05

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 28 maja 2006, 11:56
Posty: 34

Trasa bardzo ładnie opisana:) Nawet nie wiedziałem że Zetka jeździ na Skandynawie. A Jester nie wiesz czy Zetka jeszcze jeździ na Sardynie czy sprzedali tą robote komu innemu. Może w tym roku uda mi się też udać w taką traske w barwach zetki. Z tym sie zgodze Jester że jak zjedziesz na weekend to na bazie nie na gdzie palca wstawić. :lol: A w w podwójnej obsadzie jeździ tylko z młodymi. :wink:


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 21 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: