wagaciezka.com - Forum transportu drogowego http://harnas.wagaciezka.com/ |
|
misiekianiolek - trasy mojego taty - 2007 rok http://harnas.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=6608 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | misiekianiolek [ 15 lut 2007, 23:03 ] |
Tytuł: | misiekianiolek - trasy mojego taty - 2007 rok |
(...) |
Autor: | Kamil_Płock [ 16 lut 2007, 16:14 ] |
Tytuł: | |
eeee :D widze ze kolega również z Płocka ,a powiedz konkretnie w jakiej twój tata jeździ firmie ,może znam ją |
Autor: | Cheester [ 16 lut 2007, 18:14 ] |
Tytuł: | |
Widze ze opisujesz tutaj zycie Twojego taty. Szkoda ze nie ma fot ale piszesz to w ten sposob ze idzie sie polapac no i w miare szczegolowo. Widac ze Twoj tata jezdzi wschod-zachod. Z tym czekaniem na Rosji to naparwde przesada. Widze ze szef lapie sie kazdej roboty bo ma i plandeke i cysterke i wywrot. Pozdro. |
Autor: | misiekianiolek [ 17 lut 2007, 8:30 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: eeee :D widze ze kolega również z Płocka ,a powiedz konkretnie w jakiej twój tata jeździ firmie ,może znam ją
Firma ma siedzibę w Płocku ale bazę, myjnie, hale, warsztaty mają w Mańkowie koło Płocka.
|
Autor: | Kamil_Płock [ 17 lut 2007, 12:52 ] |
Tytuł: | |
kurde jeszcze sie nie spotkałem z ta firma,a może masz jakieś foty? |
Autor: | Radzo [ 17 lut 2007, 15:28 ] |
Tytuł: | |
Wiesz ta firma taka jakas dziwna Łapia sie kazdej roboty,wiele koparek i innego złomu stoi na bazie Mój tata tez pracował w czymś podobnym tylko,ze mieli jeszcze starsze auta;2 liazy,turbostara,eurotecha i nie było za miło.To dobrze,ze macie takie autka,ale firma taka zła nie moze byc skoro twoj tata jezdzi tam juz kilka lat A co do trasek to bardzo ciekawe i zeby stac 12 dni,a pozniej 4 dni to ładnie sobie w h*ja polecieli Szerokości i przyczepnosci dla kiermana |
Autor: | misiekianiolek [ 17 lut 2007, 16:53 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: kurde jeszcze sie nie spotkałem z ta firma,a może masz jakieś foty?
fotek nie mam ale jak pojade któregoś razu na baze to pstrykne pare zdjęć.
|
Autor: | Cheester [ 17 lut 2007, 19:42 ] |
Tytuł: | |
Dzieki kolego za wytlumaczenie dzialalnosci firmy. Z tego mozna wywnioskowac ze jakby nie zakazali dodawania maczek do pasz firma zapewne nie wchodzilaby w inny transport tylko pozostala przy tym. Dobra panowie koniec gadania o firmie bo to nie temat na ten dzial. Kolego stworz temat o firmie w odpowiednim dziale i bedziemy mogli spokojnie gadac a tutaj nie bedziemy robic "bajzlu" |
Autor: | SIOJU [ 18 lut 2007, 20:34 ] |
Tytuł: | |
podziwiam wene twórczą, bardzoładnie opisane trasy, pomimo braku zdjeć, czytałem z zaciekawieniem. Czekam na kolejne. |
Autor: | misiekianiolek [ 22 lut 2007, 18:57 ] |
Tytuł: | |
(...) |
Autor: | SEBA-driver [ 22 lut 2007, 19:15 ] |
Tytuł: | |
Cześć Koleżko z Płocka , często u was bywam...,przynajmniej raz w tygodniu. Czy Twój ojciec ładuje sie czasem w RYPINIE ? Może w mleczarni ,albo w Kamalu ?Pewnie gdybym zobaczył waszą Scakanke to bym skojarzył ,bo te auta z regionu zazwyczaj sie pamięta... Pozdrawiam... |
Autor: | misiekianiolek [ 22 lut 2007, 20:01 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Czy Twój ojciec ładuje sie czasem w RYPINIE ? Może w mleczarni ,albo w Kamalu ?
Z tego co pamiętam to kiedyś ładował w Rypinie śmietanę do Niemiec ale nie wiem czy to było 2006 czy wcześniej, musiałbym spojrzeć w jego notes.Jak pomyka cysterną to przeważnie ładują koło Grójca albo w lubelskim i podkarpackim koncentrat jabłkowy na Niemcy, ale na 100% kiedyś miał śmietane z Rypina do Niemiec Cytuj: Pewnie gdybym zobaczył waszą Scakanke to bym skojarzył ,bo te auta z regionu zazwyczaj sie pamięta...
Skakanka 124L z kabiną CR19 ze spojlerami - cała biała bez napisów przeważnie lata pod 4 komorową beczką a jak nie ma roboty na cysternę to pod czerwonymi plandekami.Jakbym miał pod ręką aparat to bym ci cyknął fotkę bo stoi teraz na podwórku pod plandeką. Może w weekend będe na bazie to pstryknął bym kilka fotek. |
Autor: | SEBA-driver [ 25 lut 2007, 19:44 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: SEBA-driver napisał: Czy Twój ojciec ładuje sie czasem w RYPINIE ? Może w mleczarni ,albo w Kamalu ? Z tego co pamiętam to kiedyś ładował w Rypinie śmietanę do Niemiec ale nie wiem czy to było 2006 czy wcześniej, musiałbym spojrzeć w jego notes |
Autor: | Cukierr [ 26 lut 2007, 18:19 ] |
Tytuł: | |
[ Dodano: Pon, 26.02.2007, 17:19 ] kolego misiekianiolek jakbys dal miniaturki to bylo by juz git |
Autor: | misiekianiolek [ 26 lut 2007, 20:12 ] |
Tytuł: | |
<...) |
Autor: | Martin [ 25 kwie 2007, 13:12 ] |
Tytuł: | |
EDIT |
Autor: | misiekianiolek [ 25 kwie 2007, 15:40 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: EDIT
No i znowu uzbierało się kilka trasek. Dokładnie 3 trasy - wszystkie do kochanej ROSJI...Skończyłem opis na początku marca więc lecimy dalej ale nie będe tego opisywał dzień po dniu bo by wyszedł straszby tasiemiec.... trasa od 12.03 do 26.03 Rano załadunek w Warszawie na Służewcu. Z papierów wynikało że to będzie jakaś maszyna ok 20T którą Anglik miał przywieźć do Polski i tata miał z tym lecieć dalej na wschód. Jak sie okazało na załadunku była to maszyna ( taśmociąg produkcyjny ) ale o wadze nieco ponad 1T więc bardzo leciutki ładunek sie trafił. Ładowali to dźwigiem z samochodu na samochód, gdyż przywióżł to w piątek jakiś Francus a nie Anglik i dalej tata miał to zakulać do Kazania. Po takich kombinaciach już było wiadomo że bez przygody to sie nie obejdzie. Przy ładowaniu dźwigowy troche to jeszcze pogiął z tyło, ale napisali w papierach że uszkodzone i poszło dalej. Tata dostał papiery z których wynikało że trzeba jechać na urząd celny do Białegostoku, trasa przez Białoruś zakazana i należy jechać na Terehove - jednym słowem jeden wielki przekręt!!! Wieczorkiem tata zajechał do domu, zaopatrzył się w większą partie jedzenia i rano we wtorek udał się w drogę do Białegostoku. Jak przekręt to przekrę - w Białymstoku okazało się ze papiery z Francji nie dotarły - trzeba czekać! Wtorek - Środa - Czwartek - Piątek po południu wyjazd z urzędu celnego i kirunek Terehova. Tam jak zwykle koło 30 godzinek na drodze kolejki tak więc staruszek dopiero we wtorek zajechał na tamożnię do Moskwy. Tam już bez żadnych przygód się obyło. Odprawili tego samego dnia i można było lecieć na rozładunek. Przed Kazaniem zaczęły się problemy. Mianowicie prawe przednie koło zaczęło się strasznie grzać. Wiadomo było że to nie łożysko bo niedawno było wymieniane a zanosiło się na poważną awarie. Co jakiś czas należało stawać i sprawdzać te koło. Raz sie grzało, raz nie, tak więc nie wiadomo co było przyczyną. W czwartek dojechał tata do Zvenigowa za Kazaniem i tam rozładował tą maszynerie. Spowrotem miał załadować sadzę do Olsztyna, lecz uzgodnili z szefem że wróci pusto, bo jak te koło się rozwali a auto będzie załadowane to koszty mogą być większe niz fracht. Tak też się stało, tata wrócił na pusto i 26 marca skakanka stała już w firmie na warsztacie. Okazało się że to była wina zaworu sterującego hamulcami ( szczęki sie nie cofały i grzał się cały bęben i koło ) We wtorek mechanik założył tę część nową, posprawdzali, wszystko grało więc jest ok. następne 2 traski do Rosji są już standardowym zestawem tj. skakanka z cysterką ale opiszę je wieczorem. Może ktoś coś napisze to nie będzie się robił tasiemiec... |
Autor: | tomik [ 25 kwie 2007, 15:43 ] |
Tytuł: | |
chyba wiem dlaczego nie ma fotek w |Twoich opisach.....trasy na Wschód w sumie są specyficzne i można nie jednego sie spodziewać... Pozdro |
Autor: | misiekianiolek [ 25 kwie 2007, 16:44 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: chyba wiem dlaczego nie ma fotek w |Twoich opisach.....trasy na Wschód w sumie są specyficzne i można nie jednego sie spodziewać...
Wiesz, gdybym to ja jeździł to fotki by napewno były z każdej trasy, ale to jeździ staruszek a on fotek nie chce cykać bo mówi że nic tam nie ma ciekawego a na polowanie ciężarówe niema czasuto jak już się coś ruszyło to opiszę kolejną traskę trasa od 28.03 do 08.03 - oczywiście do Rosji W środę po południu pojechałem zawieść tatę do firmy. Tata wstawił cysternę na myjnię a ja chodziłem po placu i patrzyłem czy się nic nie zmieniło. Po 2-3 minutach skakanka już wyjechała. Okazało się że jest jakaś awaria w wodociągach i jest zbyt małe ciśnienie wody i trzeba jechać na myjnię do Płocka. Wsiadłem do auta i pojechałem z tatą do Płocka umyć cysternę. Po 20 minutach byliśmy na ul. Otolińskiej, nie było żadnej kolejeczki i zaraz wiechaliśmy na stanowisko myjące. Mycie trwało koło 30 minut. Nstępnie zajechaliśmy na parking Statoil i tata poszedł do biura po dokumenty. Za jakiś czas wrócił i ruszyliśmy spowrotem. Zajechaliśmy na bazę, ja wysiadłem aby zabrać swoje VW a tata zabrał auto do domu bo w nocy miał ruszyć na załadunek. Wyjechał jednak o 18 tak aby w Szczecinku wyszła pauza i można lecieć prosto na granicę. W czwartek po 13 był już załadowany emulsją parafinową, pozałatwiał wszystko na urzędzie celnym i ruszył na granicę. Zajechał jeszcze na obiad do domu, ale tylko na 45 minut, bo zbliżały się święta Wielkiejnocy więc czas odgrywał zasadniczą rolę a przecież do Rosji kawełek drogi jest. Okazało się póżniej że trasa przebiegła beż żadnych komplikacji, choć z początku wydawało się że z nowu będzie ciekawie. W niedzielę wieczorem dojechał na tamożnie. W poniedziałek został odprawiony i pojechał do Yegorjevska na rozładunek. Z początku twierdzili że nie mają miejsca ( zawsze tak mówią ) ale jak przyszło co do czego to przyciągnęli tank-kontener i do niego tata rozładował tę emulsję. Po południu we wtorek ruszył w stronę Kstova po parafinę. Po drodze w Dzierżyńsku umył cysternę i w nocy zajechał na Rafinerię w Kstovie. Gdy w środę rano tata podstawił się pod załadunek okazało się że nie ma awizacji jego samochodu i kazali mu wyjechać z zakładu. Zaraz zadzwonił do firmy, firma do zleceniodawcy a ten momentalnie to wszystko odkręcił. Ale co z tego jak za tatą stały 3 auta i to teraz one się ładowały i trzeba było czekać. Załadowali dopiero po południu i już sie staruszek nie zdążył odprawić. W czwartek w południe wyjechał z tamożni i rura w kierunku Polski bo święta coraz bliżej. Na granicy ogromne kolejki, ale towar na temperaturze idzie bokiem więc poszło w miare szybko. Na Kuźnicy tata dowiedział się że rozładunek w Wielką Sobotę w Jaśle na podkarpaciu. Po południu był na miejscu i wieczorem go rozładowali, ale co z tego jak czas pracy się już skończył, a nie było co ryzykować bo na drodze stało masa krokodyli, jak to zwykle przed świętami. Wykręcił pauze 9 godzinną na parkingu przed zakładem w Jaśle i po północy ruszył w kirunku domu. Gdy w niedzielę wróciliśmy z Mszy Rezurekcyjnej to tata właśnie parkował się na podwórku, tak więć na śniadaniu wielkanocnym rodzina była w komplecie No i została jeszcze ostatnia traska - oczywiście do Rosji z której to tata co dopiero wrócił ale jest jeszcze nie rozładowany więc opiszę ją N I E D Ł U G O |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |