Witam! A wiec znalazłem chwile czasu (wkoncu) aby opisac zeszłoroczna trase w wakacje, ktora wiodła do Francji z moim braciakiem.
Do boju
Rano wyjezdzamy z domciu i ciagniemy w strone Minska Mazowieckiego na baze. Troche mniej niz 2 godzinki i bylismy na miejscu. Braciak zalatwił co mial zalatwic w biurze i zaczelismy przerzucac rzeczy do kabiny. Na poczatku oczywiscie bez fotki sie nie obeszło:
Po chwili dzwoni Luke i Dawid ze juz na nas czekaja w Zakrecie na BP. Troche sie chlopaki zdnerwowali bo na bazie zeszło nam sie jeszcze z 1h co dalo 2h czekania na nas
Tutaj jeszcze dwie foki z bazy:
Dafik XF95 i Magnumka tzw. w firmie Hiszpana
Wreszcie wyjechalismy z firmy. Dzwoni niecierpliwy Luke za ile bedziemy,bo on film bedzie nagrywał, mowie mu ze juz wyjezdzamy z Minska. Dolecielismy do Zakretu, w krzakach siedzi Luke z Dawidem, jeden nagrywa a drugi robi fote. Ładnie im pomachalem i polecielismy pchac sie w poranne korki w Warszawie. Wlocik do Warszawy:
Na CB trafił sie bardzo miły kierowca z FH i pociagnał nas za soba inna, w ogole nie zakorkowana droga. Wylecielismy w kierunku Błonia. Poprzedni kierman naszego Mana nie rozladowal sie wiec niestety musielismy zrobic to my. Na firmie ciasno jak cholera, no ale jakos dalismy rade. Zdjecie rozladowanej juz przyczepy:
Rozladowali, ja pozamykalem drzwi z tylu, a braciak pobiegł po papiery. Potem udalismy sie na zaladunek do firmy GEFCO w jakiejs nie wielkiej wsi kolo Lodzi.
Bylo chyba ze 20 ramp a przy nich tylko jeden, samotny Manik F2000, druga fotka to wnetrze naszej granatowej strzały:
Uwineli sie bardzo szybko, zaladowalismy, pozamykalismy i ciagniemy w strone Zgorzelca. Kilka zdjec podczas jazdy:
b
Droga przebiegała nam wysmienicie. Zadnych korkow, nic, zero
Braciak zapowiada 45 minut pauzy nie daleko Wroclawia. Jednak jeszcze przed pauza wjezdzamy do jakiejs wsi, a na CB nagle tekst:
"Chyba Łoś komuś spier**lił"
Hehe my myśluimy ciekawe o co mu z tym łosiem chodziło, za chwile dojezdzamy do rondka, patrzymy a po polu sobie grzecznie(blisko drogi) biegni łoś. Nie chcialbym wiedziec co by sie stało jakby ten łoś na droge wyskoczył.Czas na pauze, stanelismy na BP i poszlismy na obiado-kolacje. Najedlismy sie tak, ze pozniej sie ruszac nie moglismy
Po powrocie zostało nam jeszcze jakies 10 minut stania, wiec zrobilem fotke i postalismy troche przed samochodem rozmawiajac o wszystkim i niczym
Butujemy na Wrocek. Dziury, swiatła i odwrotnie
no ale jakos to zwalczylismy. Wylecielismy na A4 i sobie jechalismy pomaluśku az do czasu gdy trzeba było stanac na 9h. Tak tez zrobilismy na nie wielkiem parkingu przy A4, gdzie chyba my zmiescilismy sie jako ostatni zestaw. Wyciagnelismy telewizornie, wypilismy po małym piwku i poszlismy w kimono. Rano wstalismy, odsłaniamy firanki a za oknem przepiekne sloneczko, a przez boczne okna słychac piekne wycie opon ciezarowek
Ubralismy sie, umylismy zjedlismy sniadanko i rułaaa na granice. W Boleslawcu mala stluczka dwoch osobowek, ale przeszło to w miare szybko wiec duzo czasu na tym nie stracilismy. Dojechalismy do granicy, na drugim zdjeciu widac jak trzepia kiermana z Delty
Wbijamy do Niemiec. Na dworze goraco jak cholercia, ale dzieki Bogu klimcie mielismy wiec...
A po drodze to co szwaby lubia najbardziej... STAU
Po 4:30h jazdy od granicy przyszedł czas na pauzunie, podczas ktorej przegryzlismy cos, noi jakies fotki trzeba było zrobic:
No coz, trzeba sie zbierac, mkniemy dalej. Podczas jazdy zrobilem zdjecia paru widoczkow, na pierwszym zdjeciu, delfinek jadacy z nami bardzo chcial miec zdjecie na tle autostrady
Gonimy gonimy... Awaryjki <> <> <> i stoimy
STAU
Powodem był wypadeczek, ukazany na drugim zdjeciu:
W korku stalismy jakies 10-15 minut. Jadac sobie grzecznie dalej dogonilismy kiermana z Polski, z ktorym przez jakis czas sobie jechalismy umilajac droge rozmowa na CB. Jechał on Manem F2000 norka.
Tak sie ladnie zlozyło ze on w tym samym czasie co my musial wykrecic pauze, wiec zjechalismy na tanksztele i odstalismy te 45 minut w ogromnym upale.Zdjecia z parkingu. 2 pierwsze zdjecia, to nie wiem co to było, ale było bardzo duze
"Danieel koniec fot, ruszaamy"
Słowa braciaka wołajacego mnie z drugiego konca parkingu
Wyjezdzamy z parkingu, przed nami kolega z Polski swoja norka,a ja z aparatem w reku robilem zdjecia
-"Dobra panowie, ja zaraz tutaj zjezdzam, 3majcie sie tam powodzonka"
-"Dzieki kolego i wzajemnie, powodzonka"
Takimi słowami pozegnalismy sie z kolega z Mana. Jedziemy sobie sami, caly dzien zlecial nawet niewiadomo kiedy, ale takie zycie kierowcy
Noc nadchodzi.. Robimy 9h na nie wielkiej tanksztelce, na ktorej oprocz nas nie było ani jednego polaka. Rano obudzilo nas pukanie do drzwi, zrywam sie odsłaniam firane:
-"Czesc kolego, nie bedziesz moze zaraz ruszał bo ku*wa miejsca nigdzie nie ma i bym zajal Twoje miejsce"
-"Jak chcesz to czekaj jeszcze jakies 20 minut, bo mi sie pauza rysuje"
Delikatnie mnie koles wkurzył bo mogłem jeszcze troche pospac
Ale coz.. Wstalismy, ubralismy sie, szybie myju myju i rura.
Tutaj jak widac mamy juz Francje.
Kto pierwszy do bramek ten lepszy
Wreszcie dojechalismy na rozladunek. Miasto Enery. Firma nie mala, wiec trudnosci ze znalezieniem nie bylo. Tutaj zdjecia juz na terenie firmy pod rampa:
Zdjeli z przyczepy. Braciak mowi siadaj za fajere
Ja oczywiscie banan na gebie
Odjezdzam, braciak zamknał drzwi i ustawiam sie w wyznaczonym miejscu zeby odpiac przyczepe. Sama solowka podjechalem pod rampe i zaczeli rozladowywac. Po rozladunku spowrotem pod przyczepe, szybko po papiery i ciagniemy na zaladunek do VESOUL.
Nie przyjemny widok dla fanow Volva
Drugie zdjecie, TGA i bardzo ładna eRka, szkoda tylko ze fotka taka dupna
Na kolejnych zdjeciach przedstawione sa roboty drogowe, ktore mijalismy po drodze. Do VESOUL juz calkiem nie daleko
W miare ładnie ustrojone rondko i jeszcze pare fotek truckow w drodze do Vesoul:
Dojechalismy do Vesoul. Ogromna strefa przemysłowa. Najpierw stanelismy na parking na terenie firmy i poszlismy z papierami, a pozniej szukalismy rampy dla nas wyznaczonej.
Scania 4 580 V8, Scania R420 i Stralisek:
Zaladowali nam jakiegos badziewia na samochod, a z przyczepa kazali pojechac pod inna rampe w drugi koniec firmy. Samochody stojace obok
Takie maszyny kreciły sie na tereni firmy, na drugim planie koledzy z Otwocka ładujacy sie do Polski.
I tym zaladunkiem panowie, narazie koncze recenzje. Reszte dopisze w najblizszych dniach, jesli tylko znajde czas. Pozdrawiam noi prosze o komentarze