Strona 1 z 1 [ Posty: 11 ]
Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 16 lip 2007, 11:11

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 15 lut 2007, 13:41
Posty: 215
GG: 0

6 lipca – piątek

Budzik zadzwonił o bardzo nieludzkiej porze jaką jest 4.30. Ale co poradzić – trzeba było wstawać! Staruszek już się krzątał po domu i szykował do podróży. Wszystkie potrzebne rzeczy pozanosiłem wieczorem do Skakanki, więc na rano została mi tylko toaleta, lekkie śniadanko i w drogę...
Wystartowaliśmy o 5.30. Kierowaliśmy się na Warszawę, gdyż załadunek mieliśmy w Białutach koło Błonia. Przez całą drogę padało i nawet podczas załadunku deszcz nie przestawał doskwierać. Dojechaliśmy zgodnie ze zleceniem na godzinę 7.00 ale ładować zaczęli nas dopiero po 8. Wjechaliśmy na wagę i doznaliśmy szoku! Skakanka z tą cysterną ważyła 16700kg. Co się okazało – cysterna waży ponad 9 ton ( nasza Magyara jest 2 tony lżejsza ale niestety pojechała do Rosji gdy tata był na urlopie i musieliśmy podpiąć tego złoma... ) Nikt się nie spodziewał takiego obrotu sprawy i byliśmy zmuszeni wziąć jedynie 23.300kg towaru a nie 25 ton jak mówiło zlecenie. Trochę było z tym zamieszania ale dogadali się że załadują 22,5 tony a resztę sprzedadzą do Hortexu.

Zapomniałem dodać – ładowaliśmy się koncentratem truskawkowym na Austrię.

A to już nasz złomek pod załadunkiem

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ładowali nas do godziny 10. Powiem że koleś miał oko bo załadował 22.490kg bez żadnej wagi. Można by rzec, że miał wagę w oku...

A oto zestawy jakimi firma w Białutach zwozi owoce do przetwórni

Obrazek

Z papierami zeszło chwilkę i po 10 ruszyliśmy dalej w drogę. Kierowaliśmy się na Piaseczno do serwisu aby naprawili nam Tool Collecta bo Skakanka dotąd śmigała na Rosję a ta bardzo przydatna rzecz akurat odmówiła posłuszeństwa. Drogi ubywało strasznie wolno. Korki i deszcz to tego dnia nieodłączny krajobraz naszej trasy.
Po półtorej godzinie jazdy zajechaliśmy do Piaseczna i mało co nie wyszliśmy z siebie. Okazało się że serwis przenieśli do Góry Kalwarii. Nie mieliśmy innego wyjścia jak tylko tam jechać. Znowu korki i okropna ulewa. Po 40 minutach byliśmy na miejscu. Przyszedł jakiś młody magik i zabrał się do sprawdzania sprzętu. Mówię mu że wystarczy wymienić antenę i będzie wszystko ok., ale on przecież jest mądrzejszy... wymontował zestaw, poszedł do kanciapy, gdzie zeszło mu 2 godziny i ..... przyniósł nową antenę bo stwierdził że wystarczy wymienić antenę... Już się nawet nie denerwowaliśmy na tego debila tylko popatrzyliśmy z politowaniem i ruszyliśmy w stronę Cieszyna.

Droga ubywała strasznie wolno. Z samej Góry Kalwarii wyjeżdżaliśmy ponad godzinę. Na myjni w Grójcu stały 3 Pawiany, po trasie także było kilka ciekawych zestawów ale tak lało że nie było sensu robić fotek. Na DK 50 – śmiertelny wypadek, znowu straciliśmy ponad godzinę, na DK 8 przestało padać i poszło sprawnie, na DK 1 także bez problemów nie licząc małego zatwardzenia pod Częstochową...

Obrazek Obrazek Obrazek

Jedziemy sobie spokojnie aż tu nagle wpadliśmy w turbulencje. Okazało się że lewa opona dostała guza i mieliśmy kolejną przymusową pauzę za Częstochową.

Obrazek Obrazek

Chłopaki szybko się uwinęli z wymianą koła i ruszyliśmy dalej. Podciągnęliśmy jakieś 30km do przodu i koło godziny 23 poszliśmy spać

7 lipca – sobota

Wstaliśmy sobie koło 8, nabiliśmy wiatru i ruszyliśmy w stronę granicy. Wcześniej na parkingu bardzo spodobały mi się 2 Skakaneczki, szczególnie ta SKATÓWKA

Obrazek

Piękna pogoda i zero korków – tak to można powozić.... W Pszczynie koło Kauflandu zatrzymaliśmy się na zakupy, potem w Bielsko Białej zatankowaliśmy do pełna i zajechaliśmy na Cieszyn.
Na granicy spokój, ruch strasznie mały spowodowany wakacyjnym zakazem jazdy. Jak to dobrze że my mamy spożywkę więc mieliśmy tylko postój na kupienie czeskiego Goboxa.

Obrazek Obrazek Obrazek

Do samego Mikulova jechało się świetnie. Żadnych korków i żadnych zbędnych przygód. Po Austrii także cały czas jazda, więc tego dnia dolecieliśmy na parking pod Graz.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na fotkach widać jaką mieliśmy super czystą przednią szybę...
A to już przejazd przez Wiedeń i austriackie dróżki...

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Tutaj, na autohofie za Grazem kręciliśmy 9.
Spotkaliśmy Jacka, który jeździ u Makarona i akurat kręcił 11 więc pogadaliśmy jakieś 2 godzinki, poczym on pojechał dalej a my pokuszalismy trochę poczym poszliśmy w kimę...

Bardzo spodobała mi się ta restauracja, ale jak wszedłem do środka i zobaczyłem ceny to stwierdziłem, że wcale tak bardzo ona mi się nie podoba...

Obrazek

8 lipca – niedziela

Obudziliśmy się po 8 i ruszylismy w dalszą drogę i po niecałych 2 godzinach byliśmy w Stainz. Droga okazała się bardzo ciekawa, a to za sprawą 12% wzniesień pod które nasz trupek wspinał się na drugim biegu z prędkością 15km/h. Powiem szczerze że trochę się zestrachałem podczas zjazdów na wąskich dróżkach hamując biegami nie mając w zapasie retardera...
Firmą znaleźliśmy bez problemów. Postawiliśmy autko na parkingu przed bramą, zjedliśmy późne śniadanie poczym ruszyliśmy na zwiedzanie miasteczka. Okazało się że zajęło nam to 3 godzinki, gdyż to strasznie malutka mieścina.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Reszta dnia minęła nam na nic nie robieniu, tygodniówka się rysowała a nas trafiał szlak że całą niedzielę trzeba stać w 30 stopniowym upale. Ale jakoś daliśmy radę...

9 lipca - poniedziałek

Przed 6 budzi nas pukanie do drzwi. Przyszedł Kasztan i zaczął szprechać aby podjeżdżać na wagę co nas bardzo rozgniewało bo w papierach mieliśmy napisane że rozładunek o 7.
Ale cóż, ubraliśmy się i wjechaliśmy na firmę. Zważyli nas i wjechaliśmy na halę gdzie mieli nas rozładowywać. W międzyczasie przyjechał Jaro od Pawianów i Henio z Wekty. Tego pierwszego wpuścili na zakład a Henia tylko zważyli i kazali czekać na parkingu przed zakładem. Obydwoje przywieźli koncentrat jabłkowy z Mateszalki z Węgier co nam było bardzo na rękę, gdyż mieliśmy tam właśnie ładować i Jaro wytłumaczył nam wszystko, gdzie mamy jechać, gdzie umyć beczkę itp.
Zaczęli nas rozładowywać koło 8. Przy czym wyglądało to następująco. Przed 7 Kasztan polskiego pochodzenia przyciągnął pompę. Zaczęliśmy się kiepować z Jarem że za godzinę podłączą wąż a za 2 może zaczną rozładowywać... ale nie było tak źle, bo o 9.40 cysterna już była pusta i zaprosili Jara Roburka pod rozładunek.
Podczas rozładunku zrobiłem kilka fotek Pawiana i ogólnie kilka zdjęć z wnętrza firmy

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Fotek Skakanki Henia nie robiłem bo miał znowu ładować w Mateszalce we wtorek i miałem tam go upolować ale sprawy widocznie potoczyły się inaczej i Henia tam nie spotkaliśmy... A szkoda bo Skakanka z Wekty warta grzechu.
Po 10 wyrysowało nam 24 godziny pauzy i ruszyliśmy w stronę Węgier. Tego dnia jechało się bardzo dobrze, ruch niewielki i żadnych nieoczekiwanych przygód.
Po południu byliśmy na myjni w Biscke koło Budapesztu. Byliśmy 5 w kolejce, tak więc zeszło nam troszkę i dopiero przed 20 wyjechaliśmy wypicowani do czysta.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ruszyliśmy dalej w drogę na załadunek. Nie było sensu iść spać gdyż o 23 godzinie było 33 stopnie ciepła więc ciągnęliśmy do samej Mateszalki, gdzie zajechaliśmy przed 2 w nocy. Troszkę się schłodziło i można było w końcu zasnąć...

10 lipca – wtorek

Po 8 rano zaczęli nas ładować koncentratem jabłkowym do Paderborn w Niemczech.
Wszystko bardzo sprawnie poszło i przed 10 byliśmy już załadowani, zaplombowani i gotowi do drogi. Jednak zrobiliśmy sobie jeszcze śniadanko, poszliśmy pod prysznic i poczekaliśmy na kiermanów z Lublina, którzy ładowali się kukurydzą i tak razem w 6 autek jechaliśmy przez Węgry, Słowację do Rzeszowa, gdzie się rozłączyliśmy.

Obrazek Obrazek Obrazek

Na wąskich i krętych słowackich dróżkach nie było za ciekawie, podobnie na serpętynach koło Barwinka. Nie dość że nasz trupek ma tylko 360 źrebaków to jeszcze nie ma retardera, więc było co robić. Tego dnia podciągneliśmy pod same bramki na A4 pod Katowice i tam przed północą skapitulowaliśmy. Fotek nie robiłem bo wieczorem strasznie się rozpadało i nie było sensu.

11 lipca – środa

Wstaliśmy przed 5 i ruszyliśmy w dalszą drogę. Pogoda się troszke poprawiła więc jechało się dużo lepiej niż poprzedniego dnia. Przed granicą zjedliśmy wczesny obiad, zrobiliśmy zakupy i zatankowaliśmy. Na Olszynie odwaliliśmy godzinę w kolejce i tego dnia dojechaliśmy jedynie pod Hannover. Tam o 17 trzeba było pauzować i spróbować zasnąć...
Tego dnia aparat miał wolne.

12 lipca – czwartek

Pobudka o 3 rano i lecimy dalej. Przed 6 byliśmy w Paderborn u Bandyty. Staruszek zaniósł papiery, pobrali nam próby i czekaliśmy na rozładunek. Koło 10 kazali wjechać i zaczęli nas rozładowywać.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Trwało to do 11, a chwilę potem dostaliśmy telefon od spedytorki że jutro załadunek w Hamburgu. Daleko nie mieliśmy więc o 17 staliśmy już na myjni u Stacka w Hamburgu.
Na myjni pauzowały 2 Pawiany i kilka Anhaltów. Obok nas mył się Pawian nówką FH480 z Gmagyar jeszcze na żółtych zjazdowych tablicach, ale jak się zorientowałem to on już wyjeżdzał i my także i tylko taka marna fotka.

Obrazek Obrazek
Do Cargilla przyjechaliśmy przed 18. Tata poszedł podać numer kontraktu i wrócił wkór.... Okazało się że załadunek dopiero na poniedziałek. Starałem się być opanowany, bo pomyślałem że to jakiś błąd i zaczęliśmy to wyjaśniać ze spedytorką.
Tego dnia nic nie załatwiliśmy z racji że było już po 18 i pełni świadomości co może nas czekać jutro poszliśmy spać.

13 lipca – piątek

Rano budzi nas telefon od spedytorki. Twierdzi że nastąpiła pomyłka i załadunek jest dzisiaj. Tata poszedł na portiernie i faktycznie nastąpiła zmiana ale z poniedziałku na sobotę. Kolejny raz zostaliśmy oszukani, zresztą nie pierwszy raz. Nie było wyjścia jak tylko czekać i się nudzić. Nawet baterie w aparacie z tych nerwów odmówiły posłuszeństwa.
Na parkingu stało kilka fajnych autek, głównie Anhalty i inne zachodnie beczki. Co jakiś czas przejechał Pawian, goniąc do Noblee na załadunek....
Po 17 przyjechał Andrzej z cysterką od Berrenza, za nim Marek i Sławek z Kościerzyny, więc reszta wieczoru minęła bardzo wesoło, przy piwku i ciekawych opowieściach. Tego dnia poszliśmy spać po północy...

14 lipca – sobota

Wstaliśmy przed 6, gdyż mieliśmy o równej 6 załadunek. Tata poszedł na portiernię, dostał brzęczka i pozwolenie na wjazd. Nawet nie zdążył przyjść z powrotem jak brzęczek zaczął pikać i trzeba było podjeżdżać pod nalewak. Po 40 minutach byliśmy załadowani olejem palmowym do Karczewa, a przed 7 jechaliśmy już w kierunku domu. Na chłopaków nie czekaliśmy bo oni lecieli na Czechy, a my do domu bo rozładunek na poniedziałek. Kierowaliśmy się na Kołbaskowo, gdyz z Hamburga do domu to taka sama droga jak na Świecko a mniejsze kolejki.
Na granicy byliśmy w południe, nie było żadnej kolejki i do samego Stargardu Szcz. Jechało się świetnie. Tam straciliśmy ponad godzinę w korku i w domku byliśmy dopiero o 20

Zapraszam do komentowania....


Ostatnio zmieniony 16 lip 2007, 18:32 przez misiekianiolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Tytuł:
Post Wysłano: 16 lip 2007, 11:48

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 10 mar 2007, 13:52
Posty: 93
GG: 0
Lokalizacja: :P

uff a się zaczytałem, ladnie opisałeś trase no i dosyć długa ona była troche, bardzo dobrze się ją czytało :) i widze dopiero 2 dni temu dopiero wróciłeś :) Pozdrawiam


Tytuł:
Post Wysłano: 16 lip 2007, 16:47

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 30 maja 2007, 18:25
Posty: 350
GG: 4604681
Lokalizacja: 50° 42’ 24,3” N 22° 24’ 38,8” E

Trasa piękna, opis piękny i tylko żal mi jednego - że sam nie mogę tak nigdzie pojechać, bo nie ma z kim... I muszę czekać jeszcze 5 lat, aż będę miał 21lat i będę mógł sobie podróżować sam....
misiekianiolek tylko pozazdrościć udanej trasy

_________________
Każda maszyna jest warta tyle ile wart jest człowiek który ją obsługuje!!!

So Others May Live


Tytuł:
Post Wysłano: 16 lip 2007, 19:43

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 19 kwie 2006, 20:12
Posty: 621
GG: 8765643
Lokalizacja: Lublin

Coz tu powiedziec. Zrobiles to bardzo porzadnie. Przejrzyscie, z podzialem na dni. Bardzo milo i z zaciekawieniem czytalem ta recenzje. Moglbys cos wiecej powiedziec o tym wypadku z udzialem FH12???? Widze ze spotkales kiermanow z mojego miasta. Pozdrawiam.

_________________
"... gdy w przyszłości wnuk przy kominku zapyta mnie: Dziadku, a co Ty w życiu robiłeś??? Odpowiem, że to, co najbardziej kochałem - JEŹDZIŁEM ..."


Tytuł:
Post Wysłano: 16 lip 2007, 21:09

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 15 lut 2007, 13:41
Posty: 215
GG: 0

Cytuj:
Moglbys cos wiecej powiedziec o tym wypadku z udzialem FH12????
Szczegółów nie znam. Wiem tylko że to było autko z firmy Tompol Głogów i wiozło złom. Przypuszczam że albo kolega przysnął albo wpadł w poślizg i poszedł na barierki.

Najśmieszniejsze w całej tej sytuacji było to że wypadek był w stronę Łodzi a większy korek był w kierunku na Katowice. Polacy niedługo doruwnaja Ształmacherom zza zachodniej granicy :mrgreen:
Cytuj:
Widze ze spotkales kiermanow z mojego miasta
Akurat zajechali wannami po kukurydzę i wracaliśmy razem do samego Rzeszowa
Cytuj:
misiekianiolek tylko pozazdrościć udanej trasy
No nie zaprzeczę traska była udana, nielicząc czekania na ładunek w Hamburgu i korków na polskich dziurawych drogach. Żeby ta skakanka miała większą kabinę i retarder... to byłby pełen wypas :P


Tytuł:
Post Wysłano: 17 lip 2007, 8:21

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 16 lip 2007, 14:46
Posty: 2

Bardzo fajną traske miałeś sądząc z opisu, a co do Scanii to faktycznie mogła by mieć kabine Topline jeśli jeździ za granice, bo z niską to ciężko się pomieścić we dwóch.
Pozdrawiam.


Tytuł:
Post Wysłano: 18 lip 2007, 15:54

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 31 gru 2006, 18:49
Posty: 25

dzisiaj kolego widziałem twojego tatę jak przejeżdżał przez moja mieścinę :D :D obrazu poznałem ta scanie no i jeszcze kierowce skojarzyłem


Tytuł:
Post Wysłano: 18 lip 2007, 19:08

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 15 lut 2007, 13:41
Posty: 215
GG: 0

Cytuj:
dzisiaj kolego widziałem twojego tatę jak przejeżdżał przez moja mieścinę obrazu poznałem ta scanie no i jeszcze kierowce skojarzyłem
Z tego co się orjentuję to staruszek wczoraj wieczorem ładował serwatkę w Węgrowie do Czech i miał jechać na Kudowę Słone na granicę, ale przez Kalisz???? Ale skoro jesteś pewien że widziałeś naszego złoma to może i tak było. Może od Siedlec leciał DK-2 i potem przez Kalisz na Wrocław.... Mogło tak być...
I co na żywo pewnie zestaw wygląda jeszcze tragiczniej :?:


Tytuł:
Post Wysłano: 18 lip 2007, 20:44

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 31 gru 2006, 18:49
Posty: 25

jechałem rowerem i z daleka mi się rzuciła ta scania i twarz twojego taty no i tabliczka bogdan ale nie wiedziałem czy tak ma na imię twój tata wiec szybko lukam na forum i wszystko sie zgadza:D zestaw wygląda ładnie tylko ta atrapa na dole troszkę szpeci i po tym tez właśnie poznałem wasz zestaw


Tytuł:
Post Wysłano: 18 lip 2007, 20:55

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 15 lut 2007, 13:41
Posty: 215
GG: 0

No to napewno widziałeś mojego staruszka.
Skakanka miała w tamtym roku wypadek na Białorusi, uderzył w nią bus i stąd wygląd jej przodu. Szef wziął kase z ubezpieczenia ale nowej atrapy i owiewek nie kupił tylko kazał remontować srare części.
Gdyby to było nasze prywatne autko to by wyglądało o niebo lepiej. Kabina i rama powinna być już dawno pomalowana, ale co poradzic...


Tytuł:
Post Wysłano: 25 lip 2007, 9:55

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 23 lis 2006, 1:18
Posty: 38
Lokalizacja: Befftown

6 lipca wracałem ze Śląska w stronę Warszawy i niestety w korku za Częstochową stałem ze trzy godziny nim pozbierali cały ten wypadek.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Strona 1 z 1 [ Posty: 11 ]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: