W tym temacie będę przedstawiał trasy z wakacji 2007.
Polkowice - Złotoryja - Skarbomierz - Jaworzno - Wadowice 2x - Nowy Targ - Sosnowiec - Będzin 2x - Częstochowa
Wstajemy ok. godziny 23:55. Myję się , ubieram , znoszę swoje toboły an dół. Jem szybkie , wczesne śniadanko i jestem gotowy do wyjazdu na bazę. Ok. 01:05 jesteśmy na bazie. Tata wypisuje tacho i parkuje osobówkę , ja tymczasem układam toboły i podłończam lodówkę. O godzinie 01:15 ruszamy z bazy. Bez problemów się nie obywa ... Brak dowodu rejestracyjnego. Kierowca robił kurs po mieście , i zamiast zostawić dowód w aucie zostawił na magazynie. Od razu but do domu po jakieś faktury ,chyba rachuneczki za oc itd. O 03:40 , już na trasie , stajemy pod jakąś firmą i robimy 15 minut pauzy. Po 15 minutach odpalamy silnik i ruszamy w dalszą drogę. Noc spokojna , prawie nic aut , szybko nam ta nocka zeszła. Rano , 0 05:55 stajemy na samym początku leszna zrobić pozostałe 30 minut. Po minięciu 30 minut ( kanapeczki , gra na fonie , posprzątanie małe ) ruszamy dalej. Punkt ósma rozładunek w mojej ulubionej firmie - CCC Polkowice. Po 10 minutach rozładowani z 2 palet. Dajemy fakturę do podpisania. 20 minut po godzinie 8 i jedziemy dalej. Następne miejsce - Złotoryja , rozładunek zaczęliśmy o 9:10 , skończyliśmy o 09:30. Papa poszedł zanieść fakturę , a ja wyrównałem Atego na poduszkach , zamknąłem windę i czekałem na tatę. Za dwadzieścia 10 Ruszamy zdać następne miejsce. Przed 10:30 załapaliśmy się na korek na A4. Korek na ok. 3 km. W granicach 11:30 dojechaliśmy do Skarbmierza. 3 rozładunek w Skrabmierzu , to firma na terenie byłego wojska Rosyjskiego za czasów wojennych. Po minięciu 20 minut jestmy rozładowani. W żołądku burczy. trzeba zjeść bułeczki Reszta drogi do Strzelec Opolskich mija spokojnie i szybko. Jakieś 20 km od Strzelec powiedziałem Sobie dość i poszedłem luli. Ok. 23 h na nogach robi swoje. Przekimałem 30 minut , jak się obudziłem byliśmy rozładowani , taty nie było bo poszedł na pocztę po winietę. O 16 byliśmy już na bramkach Katowice - Krk. Robimy pauze 15 minutową ( o 15 piętnaście pauzy się trafiło ). Jaworzno - rozładunek na szybkiego , żeby przed deszczem zdążyć... niestety , nie udało się. Po 16 , a dokładnie 40 po wjechaliśmy do Wadowic. Przez miasto poszło szybko , oprócz jednego krakowiaka co szedł 40 km/h. 16:50 wjechaliśmy do Badury , zrzuciliśmy jedną paletkę. Kawałeczek za Wadowicami mamy jakieś nowe miejsce , pierwszy raz tam jedziemy. Tutaj zchodzi nam trochę dłużej , a w dodatku leje jak z cebra. Rozładowani lecimy do przedostatniego miejsca - Nowy Targ. Spotkanie z Ibanezem nie wychodzi , ale jeszcze nie raz będę w NT więc się spotkamy Chwilę przed 19 jesteśmy w NT. Czekamy bo zamknięte szlabany , a pociągu nawet nie ma na peronie. Rozładowujemy się dosłownie w 10 minut i jedziemy szukać dobrej stacji na nockę. Zmiana planów , lecimy na bramki , na drugiego Orlena za bramkami ( na nim ZAWSZE stajemy spać ). 20:40 , o tej godzinie jesteśmy na pierwszym Orlenie. Zmieniamy tarczkę , WC i lecimy na naszego , drugiego Orlena. Krótko po 21 jesteśmy na drugim Orlenie. Śpimy do 05:30. Przed spaniem poszliśmy na kolacyjkę i oczywiście ja tradycyjnie. Schabowy + frytki i cola. Ja idę lulać , a tata dalej Sobie je i ogląda TV na stacji. Rano , coś ok. 05:40 poszedłem się umyć i zamówić herbatkę. Potem posprzątaliśmy auto - w końcu to nasz 2 dom. Tata poszedł do wc , a ja tymczasem sprawdziłem śwatła , wytrzepałem chodniczki i zrobiłem 2 fotki. 35 minut po szóstej jesteśmy gotowi i ruszamy do Sosnowca po powrót z firmy "Mittal" do Expom w GKW:) Wieziemy 2 palety dutów zbrojnych. Oczywiście - łóżko. Zasłaniam zasłonkę leżankową. Na terenie , pod magazynem jestem już wolny. Niestety , jak dojechalismy pod "rampę" stały już tam 2 autka , ale jeden z nich , mercedes 917 po ~6 minutach odjechał , a drugi - Liaz miał awarję Więc tak jakby byliśmy tylko my , więc wjechaliśmy tyłem do magazynu i od razu załadowali nas. Po minięciu 30 minut jesteśmy załadowani. Tata idzie ze zgrzewką piwa do znajomego , a wraca z 10 parami rękawic roboczych 8:10 jesteśmy już poza firmą. Wjeżdżamy do Będzina. Firma to FPE. Wówczas dzwoni P. Tyczka z ofertą , jak się okzało kursu po mieście , a już myślelimy , że będzie Francja W FPE ładujemy to samo co w Sosnowcu - druty zbrojne. Było trochę roboty , bo nasz ładunek z MSU trzeba było wyjmować i ładować na nowo. Po jakiś 20-30 minutach ważą nas , tata idzie po WZ i jedziemy do firmy obok , też związaną ze stalą. W i t a j ł ó ż k o ! Zmienili firmę ochroniarską bo poprzednia mnie wpuszczała. Musimy czekać , bo jak zwykle śniadanie. Dziwne , o godzinie 10 ? Wpółdo 11 wyjechaliśmy z tej lipnej firmy i wybieramy kierunek Częstochowa. Umawiamy się z kierowcą , że jak chce to niech na nas poczeka , bo też leciał do Cz-st. Niestety , 20 km od Cz-st był wypadek - czyli korek na ok 5 km ! Ale ok. 13 km przed Częstochową było już lżej , tyle , że światła powodowały nowe korki i stłuczki osobówek. Cały stau rozprostował się dopiero w naszym celu. Gdy wjechaliśmy na teren spółki MSU moim oczom ukazało się... nic. Kierowca pojechał dalej. Szkoda bo zapowiadało się fajnie. Herbata , kawa , pogaduszka i jedziemy dalej. Do domu Punkt 15 dzwonimy do kierowcy. Jest w Karczmie jakieś 30 km od nas. Prosimy żeby poczekał , a my z 70 km/h podkręcamy na 90 Przejeżdżamy obok karczmy , ale nie tej przy której się umówiliśmy. Kątem oka zobaczyłem , że nasze Atego stoi tutaj , ale szans na hamowanie nie było. Tata łapie za telefon , dzwoni - zajęte. W tym samym czasie kieroca dryndał do nas bo widział w oknie jak żeśmy czmychnęli - Srebrna Strzała. Umawiamy się na tą karczmę o którą nam chodziło. Zamawiamy obiad , wchodzi kierowca i tata Sobie z nim rozmawia np. o motorach , opowiadali jakie mieli wypadki na nich No to lecimy w 2 autka do domu. Trasa we 2 zawsze szybciej idzie. Ciekawe pogawędki na 26. 19:30 stajemy w Gardei kupić piwo dla magazyniera z Expomu. GKW- Czerwony zostaje na warsztacie w Bądkach , a my kierowcę - Darka odwozimy do domu. Na samym wjeździe do miasta zabrakło nam paliwa ! Dobrze , że to było z górki , a po lewej stacja. Jedziemy rozpędzeni , ale oczywiście - osobówka wyjeżdżająca z stacji , a na stacji Policja. Ale wbijamy i brakuje nam ok. 2 metrów do dystrybutora. To na rozruchu kierwoca lekko pcha merca i jakoś nam się udaje. Potem strata 15 minut , bo się zapowietrzył , ale chwila rozruchu i ok. Przed 21 jesteśmy rozłądowani i lecimy na bazę. Po przepakowaniu się do osobówki jedziemy do domu. Mam nadzieję , że ten opis bardziej wam będzie się podobał od rozpisu.
|