Nad ranem, 19 lipca mama odwiozła nas na baze Orlen Transport Lublin. Tam stał nasz skład. Wszedłem do MANa, położyłem wszystko, a tata zaczął składać plandeke, ponieważ mieliśmy deseczki, a one mogą łatwo zgnić podczas wysokich temperatur. Ja zrobiłem 2 zdjęcia.
Jakieś 10 minut później wyruszyliśmy. Naszym celem był Lubań. Cała droga przebiegała sprawnie. W Lublinie nie było prawie w ogóle samochodów, a w Puławach nie było problemów dzięki nowo wybudowanemu i otworzonemu mostu. Jechałem nim pierwszy raz i powiem szczerze - robi wrażenie. Korki dopiero miały miejsce za Radomiem. Jest tam teraz pełno robót i królują wahadła. Pod rząd mija się ich około 5.
Przysucha. Miasteczka rzut beretem, ale od tych wahadeł troszkę się naplęgło samochodów.
Na drodze do Bełchatowa mielibyśmy bliskie spotkanie z Ukraińcem. Co prawda to są kulturalni kierowcy, musze przyznać. Migają kierunkami jak się chce wyprzedzać, długimi, że można zjechać. Ten był troche zaspany. Jechały 2 chłodnie. Jednego wyprzedziliśmy normalnie, ale drugi chyba "spał z otwartymi oczami". Mianowicie gdy daliśmy lewy kierunek i wbiliśmy na prawy pas. Byliśmy na około 1/4 naczepy a on dał na lewo jakby chciał pas raptownie zmienić. Tata zaczął trąbieć, dał po hamulcach, a Ukrainiec chyba się obudził i wrócił na swój pas. Gdyby nie refleks taty to byśmy mieli po lusterku i być może całym rogu. Na zdjęciu poniżej droga za Przysuchą w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego.
Dojechaliśmy do Piotrkowa Trybunalskiego między 6.00-7.00. Nie było korków. Każdy jeszcze spał
Jak widać trochę kropiło.
Wyjechaliśmy z Piotrkowa i udaliśmy się na A1. Przy wjazdach były niewielkie korki.
Zjechaliśmy i but na Bełchatów. Cały czas popadywało. Zrobił się mały sznureczek, bo ktoś wolno jechał przodem. Ale w taką pogodę i tak by się nie wariowało.
W Bełchatowie spotkałem 2 małe gabaryty.
[URL=http://www.picturepush.com/public/990070]
Akurat kończył nam się czas. Stanęliśmy godzinkę na CPN za Bełchatowem w kierunku w Wielunia (nie pamiętam nazwy). Zjedliśmy śniadanie (mają super naleśniki
).
Wyjechaliśmy. Teraz już tylko Lubań.
Małe koreczki spotkały nas w Wieluniu. Nic dziwnego. Godziny szczytu. Mimo tego przejechało się szybko.
Kierowaliśmy się na Wieruszów. Tam mieliśmy odbić na Oławę. Droga krajowa to jak zawsze - ruch był.
Droga na Oławę. Same lasy i pola.
Po tych drogach wydawało się, że jedzie sie wieczność. W końcu Oława. Do autostrady dojazd jest piękny... osiedlowymi uliczkami
Wjechaliśmy na A4. Tam 90 km/h i tempomat. Popuszczanie tylko przy wyprzedzaniu, gdy ktoś jedzie lewym pasem.
W okolicach Chojnowa zjechaliśmy z autostrady i kierowali się na Bolesławiec. Na CB mówili, że tym miasteczku na obwodnicy rozkraczyła się ciężarówka i korki są niemiłosierne. Później gadali, że się zwolniło, ale jeden mówił tak, drugi inaczej. Woleliśmy nie ryzykować i pojechaliśmy przez miasto.
Przy wyjeździe mieliśmy 45-tke, bo niestety nie starczyło nam czasu. Zrobiliśmy małe zakupy, a ja porobiłem fotki. Staliśmy koło 2 Delcioków.
Do Lubania zostało jakieś 20-30 kilometrów. Konkretnie naszym celem była mała wioska za Lubaniem. Kościelnik bodajże. Oczywiście dojazd krętymi, wąskimi dróżkami. Szkoda, że trzeba było odbić tutaj. Chętnie pojechałbym prosto
Dojechaliśmy. Rozładunek trwał około 40 minut.
10-tkę mieliśmy kręcić w Lubaniu. Tam też udaliśmy na stację Bliska.
Posiedzieliśmy chwilę i poszliśmy do Kauflandu po zakupy. Później jedliśmy i oglądali telewizje, a ja w międzyczasie robiłem zdjęcia
W nocy wyjechaliśmy do Żar na załadunek. Ja spałem i obudziłem się za Wrocławiem na A4. Tata mówił mi, że w nocy w lesie dziki przebiegały z rowu do rowu, nie wyhamował i uderzył w jednego. Na szczęście był mały.
Zjechaliśmy i na Oławę. Droga taka sama jak poprzednio.
Za Oławą znowu te leśne drogi. Poniżej traktorek. Ciął dobre 50.
W Namysłowie zagadaliśmy się z tatą i pojechaliśmy w rynek. Przynajmniej zwiedziliśmy miasteczko.
Wyjechaliśmy na krajową 8-kę. W końcu normalna nawierzchnia.
W miejscowości Walichnowy musieliśmy stanąć na pauze, bo skończył nam się czas. Zatrzymaliśmy się w eleganckim barze sąsiadującym z Zakładami Mięsnymi (nie pamiętam nazwy). Na parkingu stało kilka ciężarówek i pofociłem trochę. W międzyczasie ogarnęliśmy samochód wewnątrz. Poniżej macie zdjęcie zderzaka z opowieści o dziku
Po pauzie już cały czas na Lublin. Przerwa tylko na tankowanie. Spotkany PEKAESiak.
W Wieluniu MAN jechał po naczepę do Wieltona. Odebrał papiery, bo wyjechał z tzw. strefy biurowej i później skręcił na plac z naczepami.
Elektrownia Bełchatów w oddali.
W Bełchatowie informowali o aktywnym fotoradarze. Na szczęście nie był po naszej stronie. Poniżej zdjęcia i dom, w który wjeżdżało duże ciężarówek, między innymi Holender.
A1 i Piotrków Trybunalski. Pusto jak wtedy, gdy jechaliśmy w tamtą stronę.
W Opocznie był mały sznurek z powodu tego oto traktora. Na szczęście za wiaduktem skręcił w prawo.
Następnie drogę utrudniały wahadła przez Radomiem. Na jednym z nich 2 transportery (bodajże Volva z MOSTVY) ominęły korek i przejechali na czerwonym. Za nami jechała policja i kilka metrów potem zdjęli ich na bok. A mi się nudziło i robiłem zdjęcia.
W Radomiu jak zwykle. Pełno ciężarówek zjeżdża się z różnych rejonów Polski, więc jest co focić.
Za Radomiem stanęliśmy na siku na niby zatoczce.
Te TGX'y stoją tu cały czas gdy jade tędy w wakacje.
W Zwoleniu stanęliśmy zatankować na Bliskiej.
Obwodnica Puław. Zawsze jeździło się prosto. Teraz gdy jedzie się w stronę Puław to flaki są na swoim miejscu
Stamtąd do Lublina zostało 50 km. Przejechało się szybciutko. Zajechaliśmy na Statoil, wzięliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy do domu.