Cytuj:
Albo włączanie się ich do ruchu na autostradzie również jest zdumiewające. Tam nie ma takich wyrobów autostradopodobnych jak u nas (A4) i pas do rozbiegu zawsze jest długi. A to ci się włączają do ruchu jak jakieś cioty, bo zamiast się rozpędzić i wjechać płynnie, to jadą jak mameje, a w ekstremalnych sytuacjach zatrzymują się na końcu pasa powodując tym samym zwolnienie i stwarzają zagrożenie.
U nas z tym jest masakra. Zawsze mam dyga jak jedzie ktoś przede mną na wjeździe, bo nie wiem co może zrobić i wcale do rzadkości nie należy, że się zatrzyma na końcu. Jak jest np. 50 na ślimaku to ok, tyle się jedzie, bez szaleństw, ale jak się wychodzi już na prostą, to nie rozumiem, czemu nikt nie przyspiesza do ok. 70, rozgląda się (obraca się, żeby wcześniej ocenić sytuacje niż w lusterku) i podejmuje decyzje czy zwolnić czy przyspieszyć jeszcze.