Pamiętam jak kiedyś dziewczynę zabrałem z Luksemburga do Gliwic. Nie raz zdażyło mi się zabrać kierowcę w moim kierunku, chociaż przyznam że jak macha tarczką do tachografu to raczej nie zabieram, bo tarczkę to na stacji benzynowej można wyciągnąć z pudełka.
Najmilsza niespodzianka to mnie spotkała w tamtym roku, kiedy to jechałem kursem na Niemcy, ale musiałem zostawić auto na Olszynie, żeby wrócić do domu na rozwód, a jednocześnie dojechać na rozładunek na wyznaczoną godzinę, a było tak: wołam przez radio z dobre 30 min żeby mnie ktoś zabrał w kierunku Śląska. W końcu wziąłem licencję i idę pomachać na autostradę ( godz.ok.21.30). Patrzę zatrzymuje się Scania, no to lecę..., patrzę a naczepa na niemieckich numerach, no nic, coś tam po niemiecku umiem ...,z auta wyskakuje dziewczyna
, no i od słowa do słowa okazało się że jedzie "gdzieś na śląsk" i mnie zabrała... Po drodze się okazało że jedzie przez moją miejscowość do Huty Cynku do Miasteczka, ale nawigacja umarła, no to z nią pojechałem i wszystko jej pokazałem (chodzi o drogę:)), a potem wsiadłem w taxi i se dojechałem do domu, rozwiodłem się a i towar na czas dostarczyłem. Taka to krótka historia moja. Pozdrawiam Martę ze Świebodzina, jeśli znacie
Cytuj:
Ostatnio stałem na A4 (MOP Św.Anna) 30 minut z licencja w łapie, zanim kierowiec zabrał mnie na ring, gdzie zostawiłem żelazo... porażka.
Mogłeś dzwonić, ew pisać do mnie, albo eFHacz'a to byśmy Cię zabrali, albo zadzwonili kto z Firmy leci w stronę wroga
Cytuj:
zwinął mi teczkę z dokumentami która leżała na łóżku i nie zauważyłem że zgarnął ją razem z kurtką. Zorientowałem się dosłownie po kilometrze, zaraz zrobiłem nawrotkę na stacji, ale nie było już po nim śladu. Pożegnałem się z licencją, dowodami rejestracyjnymi, OC, czerwonymi paskami, kwitami z rozładunku i paszportem i ponad miesiąc przesiedziałem w domu, bo tyle trwało wyrobienie tego wszystkiego od nowa.
Myślę tak jak i inni, że masz to na własne życzenie
Cytuj:
A od tego czasu wszystkie dokumenty wożę pod łóżkiem.
Przynajmniej nauka nie poszła w las
Cytuj:
ukradł mu 50 zł kilka bułek i serek topiony
Widocznie głodny był
, a Twój ojciec nie wiedział że niekiedy za "towarzystwo" trzeba "zapłacić".
Pozdrawiam wszystkich myślących