Jeżeli cena byłaby nie wygórowana to i klient by się znalazł.
Problemem ceny jest coś innego. Dlatego cena jest tak wysoka ponieważ Jelcz to tak naprawdę
składak. Sami piszecie : silnik -
Iveco, skrzynia -
Eaton, nawet układy hamulcowe są importowane. Przecież to wszystko powoduję późniejszą cenę końcową pojazdu. Tak naprawdę Jelcz składa się z wielu pojazdów, wielu marek. I mówię tu o pojazdach produkowanych dla wojska.
Kupują silniki od Iveca które tutaj muszą być przetransportowane, zapewne przez pośrednika jakim jest
Auto - Hit lub jakiś inny twór do nakręcania kasy. Później kupują skrzynię i dzieję się to samo
Wiadomo że w dobie globalizacji poszczególne elementy produkowane są na całym świecie ale w Polsce jest za dużo pośredników a za mało producentów i osób którym zależy na niskiej cenie końcowej produktu. Nie mówię tu tylko o Jelczu ale o ogólnym stanie na dzień dzisiejszy. Najlepiej widać to porównując ceny owoców w skupie a w warzywniaku czy dyskoncie spożywczym.
Teraz macie odpowiedź dlaczego Jelcze są przewartościowane.
Marcinos kogo interesuję historia. Właściciela interesuję cena zakupu i koszty utrzymania pojazdu w ciągu eksploatacji. Gdyby interesowała mnie historia i opowieści
dziwnej treści rozsiewane przez ludzi nie znających się na motoryzacji to nie kupiłbym Iveka ("bo to Włoszczyzna i rdzewieje") a prywatnie nie jeździłbym Japońskim autem ("bo drogie części i bardzo trudno dostępne").
Kolega chciał kupić Jelcza w ciągniku do kręcenia się po Polsce dla niskopodwoziówki która miała przewozić wypożyczane maszyny budowlane ale jak zobaczył cenę i zadzwonił upewniając się czy nie zaszła pomyłka to powiedział
sajo nara i kupił Iveco Stralisa 430ps.
Chciałbym aby Jelcz zaistniał na naszym polskim - lokalnym rynku pojazdów ciężarowych lub nawet specjalnych dla rynku cywilnego. Ale z takimi cenami to oni mogą konkurować tylko z innymi koncernami zajmującymi się dostawami dla wojska. Nawet na tym rynku mają
pod górkę i to z uwagi na właściwie żadne lobby rządu.