Cytuj:
Nie wiem skąd macie takie przekonanie ...
ano kolego z doświadczenia ...
Cytuj:
... ktoś robi coś dla kasy to zaraz syf w aucie ...
nigdy nawet czegoś takiego nie sugerowałem ...
wiadomo, że jak ktoś idzie do pracy to ona jest najważniejsza, a pasja to tylko dodatek. po prostu coś więcej. obowiązkowość, odpowiedzialność, sumienność, schludność, itd to podstawy, o których w ogóle nie ma co dyskutować. bo albo są, albo ich nie ma ... i wtedy też nie ma kierowcy.
ja tylko pośrednio jestem związany z transportem. po prostu zlecam, od czasu do czasu, przewożenie maszyn budowlanych ... widziałem podejście kierowców z pasją do kierowania, ale i mam do czynienia z tymi "tylko za kasę"
po prostu czasami ta kasa bierze górę i zapominają o odpowiedzialności ... ale konkretnie. znam takiego (jeździ swoim autem - jednoosobowa działalność), który dla większej kasy potrafi nie spinać ładunków (maszyn) jak jeździ po mieście, bo szybciej, bo zrobi więcej kursów. inny kierowca "za kasę" przyjeżdża do warsztatu i mówi "auto się zepsuło" jak się go pyta co konkretnie, to odpowiada, że nie jest mechanikiem. (oczywiście to jest w uproszczeniu powiedziane, proszę nie czepiać się słów)
natomiast kierowca z pasją, znam kilku takich, to nie tylko obowiązkowość, czysta kabina
, ale i źródło wszelkich nowinek. w wolnym czasie szuka w internecie nowości w przepisach (nie dlatego, że są fascynujące
) nowości w samochodach, w warsztacie dopilnuje dokręcenia każdej śrubki, nie dlatego, że nie ufa mechanikom, ale dlatego, że po prostu to lubi, bo chce wiedzieć co się zepsuło i dlaczego. znajduje nowe zlecenia (tak, tak ... po prostu tu pogada, tam pogada) - dodam, że facet ma ponad 50 lat, ma też własną rodzinę
i jeździł już chyba wszystkim od autobusów po gabaryty.
np ostatnio znalazł tańsze łańcuchy do mocowania maszyn w Bielsku (jak miał tam kurs), a dodam, że to w żaden sposób nie należy do jego obowiązków.
jakoś nigdy nie słyszałem od niego, że to jego pasja, że kocha ciężarówki - to po prostu widać.
takich przykładów jest całe mnóstwo, ale nie chodzi o to aby się rozpisywać, bo tak sobie myślę, że właściwie chyba wszyscy mówimy o tym samym. tylko jedni to nazywają to pasją czy powołaniem, a inni boją się tych słów, jak ognia
, albo mylą młodzieńczą fascynację (wtedy, gdy nie ma się pojęcia o zawodzie - tylko z opowiadań) z pasją do zawodu dojrzałego kierowcy czy pracownika.