Cytuj:
Główne minusy to: brak znajomych, brak życia towarzyskiego, z kumplem na piwo trzeba się z parutygodniowym wyprzedzeniem umawiać. A i tak nie ma pewności że się na ten dzień i godzine dotrze.A jeśli, to czy sie nie padnie myśląc tylko by się wyspać.O wyskoczeniu spontanicznym jak ludzie żyjący i pracujący w pobliżu domu, mający wieczory dla siebie, nie ma co nawet marzyć.
Później wypada się z życia rodzinnego, jego problemów ale i radości. Z coraz większym trudem znajduje się wspólne tematy do rozmów.Przecież całe dni i tygodnie jest się samemu ze sobą tylko. Gorzej niż w więzieniu. Bo tam ma się chociaż z kim pogadać.Jest to temat poważny, z którego na początku nie każdy sobie zdaje sprawę.A potem jednak wciąga.I po dwu-czterodniowym pobycie w domu przecież ma się ochotę wsiąść i w drogę.. przed siebie..
nie gadaj już że w trasie jesteś samotny i nikt z tobą nie gada, mało to się kiermanów spotyka na trasie?, fakt jest to kolega na parę godzin, nawet czasem mniej, widzisz go jednego dnia, pijesz kawę, na drugi dzień już go nie ma.ale pogadać jest do kogo i ja bynajmniej nie narzekałem nawet w ciągłej trasie bez zjazdu do domu liczącej 3 tyg.jesteś sam ale pogadać zawsze można, i to z byle kim, ruski ci się nawinie i może być ciekawie.
wiem że to nie to samo co rodzina ale nie przesadzajmy, taka rozłąka czasami pomaga, jak patrzę na niektóre małżeństwa co siedzą w domu razem całe życie, to ile oni kłótni przeszli, jedno nawet znam co się rozwiedli bo ze sobą nie wytrzymywali, a tu człowiek jak wyjedzie to drugi za nim tęskni, czeka aż wróci, i to jest lepsze bo czasem lepiej rozstać się na jakiś czas niż na całe życie, a jeśli się jest w domu co noc to nie ma takiej możliwości żeby od siebie odpocząć i ponownie wrócić, w większości przypadkach.co do kumpli to chyba nie jest to aż tak ważne jak rodzina żeby walnąć z kumplem browara ale też nie mówmy że się nie da tego zrobić pracując jako kierowca, zawsze zjeżdzając z conajmniej 3 tygodniowej jazdy, to mamy ten tydzień wolny i nie będziemy spać całe 7 dni, a jeśli co weekend w domu to sprawa oczywista,od poniedziałku do piątku jeździmy, od piątku do soboty rana jesteśmy dla rodziny, od soboty rana do niedzieli rana balujemy,od niedzieli rana do niedzieli wieczora odpoczywamy z rodziną,od niedzieli wieczora jesteśmy gotowi by wsiąść za kółko i ruszyć w trasę.
tak jak kolega po pewnym czasie wciąga także uważać!
oczywiście to co napisałem to jest bardzo ogólnie i w praktyce różnie bywa bo nie zawsze na weekend jestes w domu ale przedstawiłem to jak ogólnie sprawa wygląda i naprawdę trzeba trafić na jakiś kołchoz żeby domu na oczy nie widzieć...trzeba tak kombinować żeby było widać
Pozdrawiam.